Ekumenizm na świecie

Zbliżyć świat prawosławny i protestancki oraz sens dialogów ekumenicznych — rozmowa z Odairem Pedroso Mateusem, dyrektorem Komisji Wiara i Ustrój ŚRK


Czy eku­me­nicz­ny dia­log teo­lo­gicz­ny ma jesz­cze sens? Jaka jest rola Kościo­łów pra­wo­sław­nych w eku­me­nii i dla­cze­go Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki nie jest człon­kiem Świa­to­wej Rady Kościo­łów (ŚRK) – roz­ma­wia­my z ks. prof. Oda­irem Pedro­so Mateu­sem, dyrek­to­rem Komi­sji Wia­ra i Ustrój ŚRK i wykła­dow­cą Insty­tut Eku­me­nicz­ne­go Bos­sey.



Jest pan dyrek­to­rem Komi­sji Wia­ra i Ustrój (KWU). Uprasz­cza­jąc nie­co temat jest ona dok­try­nal­ną gałę­zią ruchu eku­me­nicz­ne­go, któ­ry zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wał się w Świa­to­wej Radzie Kościo­łów. Nie­trud­no dziś usły­szeć, że dia­log eku­me­nicz­ny dobiegł koń­ca lub przy­naj­mniej opadł z sił. Czy tak napraw­dę jest? Czy są jesz­cze jakieś tema­ty, o któ­rych nale­ża­ło­by poroz­ma­wiać?

To jest bar­dzo zło­żo­ne pyta­nie, ale nie sądzę, że znaj­du­je­my się obec­nie u koń­ca dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go. Wciąż ist­nie­je wie­le kwe­stii, któ­re wciąż dzie­lą Kościo­ły. Są to pro­ble­my, któ­re unie­moż­li­wia­ją Kościo­łom nawią­za­nie peł­nej wspól­no­ty, a to ozna­cza, że dia­log eku­me­nicz­ny będzie trwał. Myślę, że z per­spek­ty­wy KWU, nie moż­na ogło­sić, że oto osią­gnę­li­śmy punkt, w któ­rym nale­ża­ło­by stwier­dzić, iż zasad­ni­cza deba­ta teo­lo­gicz­na na temat naj­waż­niej­szych, dzie­lą­cych nas kwe­stii jest zakoń­czo­na i teraz może­my się zająć czymś innym. Nie, nie jeste­śmy w tym miej­scu. Inną spra­wą, któ­rą nale­ża­ło­by wziąć pod roz­wa­gę, jest ogrom­ny postęp w dia­lo­gu teo­lo­gicz­nym, jaki uda­ło się doko­nać na wie­lu płasz­czy­znach. Teo­lo­dzy z róż­nych Kościo­łów zaan­ga­żo­wa­li się w imie­niu swo­ich Kościo­łów w wie­le dys­ku­sji i osią­gnę­li waż­ne poro­zu­mie­nia. Kościo­ły nie prze­tłu­ma­czy­ły jed­nak teo­lo­gicz­nych uzgod­nień w rze­czy­wi­stość wspól­no­ty.

A dla­cze­go?

To pyta­nie nale­ża­ło­by posta­wić Kościo­łom, dla­cze­go dotar­li­śmy do miej­sca, w któ­rym wie­my, że pojed­na­nie jest moż­li­we, ale gdy przy­cho­dzi do wpro­wa­dze­nia wza­jem­ne­go uzna­nia i teo­lo­gicz­nych usta­leń w życie, wszyst­ko sta­je się trud­niej­sze. Ist­nie­je wiel­ka prze­paść mię­dzy pozy­tyw­nie zakoń­czo­ny­mi pro­ce­sa­mi pra­cy eku­me­nicz­nej a o wie­le wol­niej­szym pro­ce­sem reali­zo­wa­nia tych­że. Myślę, że wpływ na to mają dwa czyn­ni­ki, a nawet trzy: doświad­cza­jąc postę­pu teo­lo­gicz­ne­go, któ­ry doty­czy dia­lo­gu chrze­ści­jan z histo­rycz­nych Kościo­łów jak kato­li­ków, pra­wo­sław­nych czy Kościo­łów refor­ma­cyj­nych, musi­my mieć świa­do­mość, że chrze­ści­jań­stwo zmie­ni­ło się w spo­sób dra­ma­tycz­ny. Chrze­ści­jań­stwo sta­ło się bar­dziej zróż­ni­co­wa­ne – szcze­gól­nie w Afry­ce, Azji i Ame­ry­ce Łaciń­skiej. To jest nowa sytu­acja. Gdy powsta­wa­ła ŚRK to 70% chrze­ści­jań­stwa mia­ło rodo­wód euro­pej­ski, a teraz pra­wie 70% to chrze­ści­jań­stwo spo­za kon­tek­stu euro­pej­skie­go. Fakt ten wywo­łu­je nowe pyta­nia ekle­zjo­lo­gicz­ne, klu­czo­we dla dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go. Gdy idzie­my naprzód w myśle­niu teo­lo­gicz­nym, kon­fron­to­wa­ni jeste­śmy z nową pale­tą kwe­stii eku­me­nicz­nych w odnie­sie­niu do ekle­zjo­lo­gicz­ne­go pro­fi­lu glo­bal­ne­go chrze­ści­jań­stwa.

Ale jak moż­na zbli­żyć te dwa świa­ty – weź­my choć­by pań­ską per­spek­ty­wę teo­lo­ga refor­mo­wa­ne­go i kon­tekst pra­wo­sław­nej ekle­zjo­lo­gii. To są dwa świa­ty, któ­re trud­no zbli­żyć do sie­bie.

Pań­ska teza jest zbyt dogma­tycz­na. Zga­dzam się, że jeste­śmy bar­dzo róż­ni od sie­bie. Oczy­wi­ście, świat pra­wo­sław­ny i ten refor­ma­cyj­ny są bar­dzo róż­ne, nie tyl­ko dla­te­go, że ten dru­gi wyra­sta z zachod­nie­go chrze­ści­jań­stwa, a jego deba­ty pro­wa­dzo­ne od cza­sów św. Augu­sty­na nie mia­ły więk­sze­go wpły­wu na pra­wo­sła­wie. Ale tra­dy­cja refor­ma­cyj­na na Zacho­dzie oraz Kościo­ły pra­wo­sław­ne odwo­łu­ją się do wspól­nych źró­deł auto­ry­te­tu, wspól­nej wia­ry oraz sza­cun­ku wobec wyznań wcze­sne­go Kościo­ła jak choć­by Nicej­skie­go Wyzna­nia Wia­ry, któ­re w wie­lu przy­pad­kach jest czę­ścią refor­ma­cyj­nych ksiąg wyzna­nio­wych. Nie moż­na zado­wo­lić się roz­ła­mem mię­dzy nami tak, jak to jest teraz. Wie­my prze­ciez, że doświad­cza­my jed­no­ści w Chry­stu­sie, któ­ra z kolei roz­po­zna­je wie­le ele­men­tów jed­ne­go Kościo­ła w innych Kościo­łach. To dla­te­go ist­nie­je ŚRK, któ­ra jest spo­tka­niem pra­wo­sła­wia i Kościo­łów refor­ma­cyj­nych, włą­cza­jąc w to angli­ka­nów. Gdy powsta­wa­ła ŚRK to w pro­ces ten zaan­ga­żo­wa­na była Grec­ka Cer­kiew Pra­wo­sław­na wespół z lute­ra­na­mi, refor­mo­wa­ny­mi i angli­ka­na­mi. Dla­cze­go? Ponie­waż ci chrze­ści­ja­nie nie mogli powie­dzieć, że są dla sie­bie cał­ko­wi­cie obcy. Mogli też powie­dzieć: jeste­śmy róż­ni, ale nie powin­ni­śmy poprze­sta­wać na mówie­niu o róż­ni­cach. Owszem, one są ogrom­ne, ale prze­cież budo­wa­li­śmy nasz dia­log na fun­da­men­cie, któ­ry jed­no­czy nas wszyst­kich. Na Chry­stu­sie.

Kil­ka lat temu ŚRK wstrzą­snął wiel­ki kry­zys. Kościo­ły pra­wo­sław­ne poczu­ły, że nie są wystar­cza­ją­co repre­zen­to­wa­ne w ŚRK, któ­ra sta­wa­ła się coraz bar­dziej pro­te­stanc­ką orga­ni­za­cją. Ponad mie­siąc temu odby­ło się w Nie­uwe Kerk w Amster­da­mie nabo­żeń­stwo upa­mięt­nia­ją­ce 70. rocz­ni­cę powsta­nia ŚRK – była to bar­dzo zachod­nio-pro­te­stanc­ka litur­gia pozba­wio­na akcen­tów wschod­nie­go chrze­ści­jań­stwa. Czy to dobry znak dla pra­wo­sław­nych w ŚRK?

To, co wyda­rzy­ło się w Amster­da­mie to wspo­mnie­nie pierw­sze­go Zgro­ma­dze­nia Ogól­ne­go, zor­ga­ni­zo­wa­ne przez Kościół, któ­ry był wów­czas gospo­da­rzem tej uro­czy­sto­ści – cho­dzi oczy­wi­ście o Holen­der­ski Kościół Refor­mo­wa­ny. Jako ŚRK nie mogli­śmy być nie­obec­ni pod­czas tego nabo­żeń­stwa. ŚRK poprzez swo­ich przed­sta­wi­cie­li uczest­ni­czy­ła w litur­gii na pra­wach gościa. Jak moż­na zatem ocze­ki­wać, aby takie nabo­żeń­stwo zawie­ra­ło litur­gię Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go? Widocz­ność Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go pod­czas tego nabo­żeń­stwa nie odzwier­cie­dla­ła pra­wo­sław­ne­go udzia­łu w ruchu eku­me­nicz­nym, choć, oczy­wi­ście, pośród gości byli rów­nież przed­sta­wi­cie­le róż­nych Cer­kwi pra­wo­sław­nych. To praw­da, że ŚRK powsta­wa­ła z ruchów zbli­żo­nych do zachod­nich Kościo­łów chrze­ści­jań­skich i jej kon­cep­cja odzwier­cie­dla zachod­ni spo­sób myśle­nia. Trze­ba jed­nak pod­kre­ślić, że ŚRK powsta­ła, ponie­waż to wła­śnie Kościo­ły pra­wo­sław­ne były pierw­szy­mi, któ­re wezwa­ły do stwo­rze­nia prze­strze­ni, mogą­cej zbli­żyć Kościo­ły tak od sie­bie róż­ne. W tym sen­sie jest to para­doks, że ŚRK powsta­ła dla­te­go, że tak chcia­ły Kościo­ły pra­wo­sław­ne, któ­re mia­ły w niej od same­go począt­ku swo­ich przed­sta­wi­cie­li. Fakt, że pra­wo­sław­ni nie czu­ją się do koń­ca kom­for­to­wo, jest w zupeł­no­ści zro­zu­mia­ły. W mia­rę upły­wu lat licz­ba Kościo­łów pro­te­stanc­kich w ŚRK szyb­ko rosła, a pra­wo­sław­na obec­ność w ŚRK sta­wa­ła się coraz bar­dziej asy­me­trycz­na w sto­sun­ku do ducho­we­go i teo­lo­gicz­ne­go wkła­du pra­wo­sła­wia w ruch eku­me­nicz­ny.

I jaka była reak­cja ŚRK?

ŚRK pod­ję­ła kwe­stię i wyzwa­niem sta­ły się zagad­nie­nia zwią­za­ne z ludz­ką sek­su­al­no­ścią – nie tyl­ko, zresz­tą, dla pra­wo­sław­nych. Powo­ła­no Spe­cjal­ną Komi­sję ŚRK, któ­ra dopro­wa­dzi­ła do zna­czą­cej zmia­ny. Nie podej­mu­je­my już decy­zji przez zwy­kłą więk­szość jak w zachod­nim par­la­men­cie. Musie­li­śmy zna­leźć inny spo­sób niż zwy­kłe licze­nie gło­sów. Przy­ję­li­śmy zatem model szer­sze­go poro­zu­mie­nia, poszu­ki­wa­nia kon­sen­su­su, któ­ry wciąż sta­ra­my się ulep­szać i nie uni­kać tema­tów, wywo­łu­ją­cych wewnętrz­ne napię­cia.

Czy może­my zatem zary­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że sytu­acja jest lep­sza niż jesz­cze 20 lat temu, a goto­wość po stro­nie pra­wo­sław­nej, aby anga­żo­wać się w dia­log eku­me­nicz­ny jest bar­dziej widocz­na?

Powie­dział­bym, że ŚRK jest zde­ter­mi­no­wa­na, aby tak ukie­run­ko­wać swój spo­sób dzia­ła­nia na rzecz ruchu eku­me­nicz­ne­go, aby Kościo­ły pra­wo­sław­ne czu­ły się jesz­cze bar­dziej u sie­bie — to w koń­cu miej­sce, któ­re same pomo­gły stwo­rzyć. To, czy poszcze­gól­ne Kościo­ły są bar­dziej lub mniej zaan­ga­żo­wa­ne, jest pyta­niem, na któ­re tyl­ko one mogą odpo­wie­dzieć.

Nie mogę odpo­wie­dzieć ‘tak’ lub ‘nie’ na dru­gą część pyta­nia, ale chciał­bym wska­zać na doku­ment o sto­sun­ku Kościo­łów pra­wo­sław­nych do innych Kościo­łów wyda­ny przez Świę­ty i Wiel­ki Sobór na Kre­cie. Tekst ten mówi o wiel­kim kry­zy­sie ruchu eku­me­nicz­ne­go, ale potwier­dza też zobo­wią­za­nie pra­wo­sła­wia do pra­cy na rzecz ŚRK, włą­cza­jąc w to eku­me­nicz­ny dia­log z inny­mi tra­dy­cja­mi, w szcze­gól­no­ści z Komi­sją Wia­ra i Ustrój. Może­my powie­dzieć, iż pra­ca eku­me­nicz­na sta­łą się kry­tycz­na w ostat­nich deka­dach ze wzglę­du na nowe wyzwa­nia, ale trze­ba rów­nież zazna­czyć, że Kościo­ły pra­wo­sław­ne pod­trzy­mu­ją swo­je zobo­wią­za­nie do pra­cy eku­me­nicz­nej. Kościo­ły uczest­ni­czą­ce w Sobo­rze potwier­dzi­ły to, ale wie­my też, że czte­ry Cer­kwie lokal­ne były nie­obec­ne.

Buł­gar­ska i Gru­ziń­ska Cer­kiew Pra­wo­sław­na zre­zy­gno­wa­ły z człon­ko­stwa w ŚRK. Czy mosty komu­ni­ka­cyj­ne zosta­ły znisz­czo­ne?

Oby­dwa Kościo­ły mia­ły zna­czą­cy wkład w pra­cę KWU. Kie­dy czy­ta­my rapor­ty Komi­sji z pierw­szej kon­fe­ren­cji w 1927 roku, to zoba­czy­my ogrom­ną aktyw­ność buł­gar­skich teo­lo­gów. W kolej­nych latach dołą­czy­li do nich Gru­zi­ni. Patriar­cho­wie tych dwóch Cer­kwi spra­wo­wa­li klu­czo­we funk­cje w ŚRK w latach 60. i 70. Pozo­sta­je­my otwar­ci i robi­my wszyst­ko, by pod­trzy­my­wać komu­ni­ka­cję. Insty­tut Eku­me­nicz­ny Bos­sey (Szwaj­ca­ria) regu­lar­nie przyj­mu­je stu­den­tów z tych Kościo­łów i wie­lu z nich stu­diu­je w Euro­pie Zachod­niej. Nie dys­kry­mi­nu­je­my ich tyl­ko dla­te­go, że ich Kościo­ły posta­no­wi­ły wyco­fać się ze ŚRK. Potrze­bu­je­my ich ducho­we­go bogac­twa, aby mogły się nim dzie­lić z inny­mi Kocio­ła­mi.

Pod koniec lat 60., tj. po zakoń­cze­niu Sobo­ru Waty­kań­skie­go II było pra­wie pew­ne, że Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki zamie­rza wstą­pić do ŚRK. W latach 70. pomysł zarzu­co­no, być może ze wzglę­du na kon­ser­wa­tyw­ny zwrot po wpro­wa­dza­niu reform sobo­ro­wych. Trzy mie­sią­ce temu papież Fran­ci­szek odwie­dził sie­dzi­bę ŚRK. Czy ewen­tu­al­ne człon­ko­stwo Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go w ŚRK jest w ogó­le tema­tem dys­ku­sji?

Od razu po Sobo­rze Waty­kań­skim II nastą­pi­ła reflek­sja i ocze­ki­wa­nie, aby po tym, jak Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki otwo­rzył się na eku­me­nizm, kon­se­kwent­nie też  otwo­rzył się na człon­ko­stwo w ŚRK. Gdy odby­wa­ło się Zgro­ma­dze­nie Gene­ral­ne w Uppsa­li w 1968 roku, ówcze­sny redak­tor naczel­ny La civil­ta cat­to­li­ca o. Robert Tuc­ci SJ, póź­niej­szy kar­dy­nał, prze­ma­wiał do Zgro­ma­dze­nia i mówił o moż­li­wym człon­ko­stwie jego Kościo­ła w ŚRK, co też wywo­ła­ło ogrom­ne poru­sze­nie. W latach 60. ŚRK posze­rzy­ła się o Kościo­ły pra­wo­sław­ne z Euro­py Środ­ko­wo-Wschod­niej oraz nowe Kościo­ły z Połu­dnia, któ­re tkwi­ły w post­ko­lo­nial­nym porząd­ku. Powsta­ła zatem nowa sytu­acja: ŚRK zaczy­na­ła coraz bar­dziej przy­po­mi­nać ‘nie­rzym­sko­ka­to­lic­ki Waty­kan’, któ­rym zresz­tą nigdy nie była. Poja­wił się pomysł, że jeśli połą­czy­my siły mię­dzy Rzy­mem a Gene­wą to być może uda się znisz­czyć mury, któ­re nas oddzie­la­ły. Wspól­na gru­pa robo­cza mię­dzy ŚRK a Kościo­łem rzym­sko­ka­to­lic­kim, któ­ra ist­nie­je do dziś, zaczę­ła badać moż­li­we człon­ko­stwo Rzy­mu na prze­ło­mie lat 1968/69 aż do lat 70. Coraz sil­niej­sza była świa­do­mość, że jest to mniej wyko­nal­ne niż się wyda­wa­ło. Były pew­ne czyn­ni­ki, któ­re popchnę­ły dys­ku­sję w inny­mi kie­run­ku niż ocze­ki­wa­ne człon­ko­stwo. Wspo­mniał pan kon­ser­wa­tyw­ne skrzy­dło w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim – oczy­wi­ście, to mógł być jeden z fak­to­rów, ale z pew­no­ścią nie jedy­ny. W 1972 sta­ło się osta­tecz­nie jasne, że człon­ko­stwo Rzy­mu w ŚRK nie nastą­pi wkrót­ce.

Czy nastą­pi­ły jakieś szcze­gól­ne trud­no­ści?

Pro­szę sobie wyobra­zić sytu­ację, w któ­rej Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki wypeł­nia for­mu­larz akce­syj­ny i od razu powsta­je pyta­nie: jak wie­lu dele­ga­tów mógł­by wysłać na spo­tka­nia ŚRK? O jakich kwe­stiach dele­ga­ci nie mogli by decy­do­wać samo­dziel­nie – np. poprzez gło­so­wa­nia? Jak wyglą­da­ła­by pozy­cja Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go pośród innych człon­ków, wie­dząc prze­cież, że Kościo­ły człon­kow­skie ŚRK to Kościo­ły kra­jo­we. Czyż nie nale­ża­ło­by wów­czas od nowa zbu­do­wać ŚRK? Tak więc, spra­wy były o wie­le bar­dziej skom­pli­ko­wa­ne niż kon­ser­wa­tyw­ne skrzy­dło w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim. Nie­ste­ty, temat człon­ko­stwa znik­nął w latach 70. Pod­czas wizy­ty papie­ża Fran­cisz­ka w Gene­wie nie dys­ku­to­wa­li­śmy w ogó­le na ten temat – przy oka­zji war­to wspo­mnieć, że nie dys­ku­to­wa­li­śmy o jakiej­kol­wiek kwe­stii, gdyż nie tego doty­czy­ła ta wizy­ta. To było świę­to­wa­nie i radość z tego, co już teraz może­my robić wspól­nie. Dzię­ko­wa­li­śmy Bogu za 70 lat ŚRK oraz wspól­ną pra­cę. Waż­ne jest rów­nież pod­kre­śle­nie fak­tu, że Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki posia­da peł­ne człon­ko­stwo w Komi­sji Wia­ra i Ustrój i współ­kształ­tu­je pra­ce komi­sji, cho­ciaż nie jest człon­kiem ŚRK. Bli­sko ze sobą współ­pra­cu­je­my na wie­lu płasz­czy­znach jak np. w dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­nym lub misjo­lo­gii. Przy­kła­dem jest ostat­nia Świa­to­wa Kon­fe­ren­cja Misyj­na w Aru­szy (Tan­za­nia). Współ­pra­cu­je­my przy Glo­bal­nym Forum Chrze­ści­jań­skim, któ­re jest instru­men­tem zapro­jek­to­wa­nym na potrze­by nowej prze­strze­ni eku­me­nicz­nej dla glo­bal­ne­go chrze­ści­jań­stwa — cho­dzi o to, aby się spo­tkać, roz­po­cząć roz­mo­wę mię­dzy Kościo­ła­mi z dłuż­szym rodo­wo­dem histo­rycz­nym, a nowy­mi Kościo­ła­mi (zie­lo­no­świąt­kow­cy, Kościo­ły bez­wy­zna­nio­we itp.).

Jakie są aktu­al­ne tema­ty, jaki­mi zaj­mu­je się Komi­sja Wia­ra i Ustrój?

Wia­ra i Ustrój nie jest teo­lo­gicz­nym depar­ta­men­tem ŚRK, ponie­waż każ­dy depar­ta­ment ŚRK musi upra­wiać teo­lo­gię we wła­snym zakre­sie. Zasad­ni­czo pra­cu­je­my w trzech obsza­rach. Pierw­szy jest dość tra­dy­cyj­ny: nasze róż­ni­ce w odnie­sie­niu do świa­to­we­go Kościo­ła. Czym jest Kościół? Co jest waż­ne dla Kościo­ła? Co powstrzy­mu­je nas przed osią­gnię­ciem poro­zu­mie­nia w kwe­stiach, któ­re wciąż nas dzie­lą? Pra­cu­je­my nad wspól­nym rozu­mie­niem Kościo­ła – w 2012 roku prze­sła­li­śmy owoc naszych prac do Kościo­łów człon­kow­skich ŚRK i innych. Otrzy­ma­li­śmy nie­co ponad 70 odpo­wie­dzi. Prze­ana­li­zo­wa­li­śmy je i zakoń­czy­li­śmy pra­cę. Jeste­śmy teraz na eta­pie przej­ścia od ana­li­zy do syn­te­zy, któ­rą mamy nadzie­ję przed­sta­wić pod­czas Zgro­ma­dze­nia Gene­ral­ne­go w Karls­ru­he w 2021 r.

Inną płasz­czy­zną jest piel­grzym­ka spra­wie­dli­wo­ści i poko­ju – ozna­cza to, że jako Kościo­ły chrze­ści­jań­skie zaan­ga­żo­wa­ne w ruch eku­me­nicz­ny jeste­śmy zobo­wią­za­ne do wspól­ne­go świa­dec­twa wobec świa­ta, to zna­czy udzie­la­nia wspól­nej odpo­wie­dzi na glo­bal­ne wyzwa­nia – kwe­stia uchodź­ców, pro­blem rasi­zmu czy poli­ty­ki stra­chu. W odnie­sie­niu do tych tema­tów pro­po­nu­je­my kon­kret­ną reflek­sję teo­lo­gicz­ną.

Trze­cim obsza­rem jest spra­wa napięć mię­dzy Kościo­ła­mi, szcze­gól­nie o cha­rak­te­rze moral­nym: ety­ka, sek­su­al­ność, któ­ra rodzi podzia­ły szcze­gól­nie w ostat­nich deka­dach. Wni­kli­wie pra­cu­je­my nad tymi zagad­nie­nia­mi. Gdy jakiś Kościół chrze­ści­jań­ski podej­mu­je decy­zję o cha­rak­te­rze moral­nym w jed­nej czę­ści świa­ta i docho­dzi do kon­klu­zji A, a inny Kościół nie­da­le­ko naszych gra­nic docho­dzi do wnio­sku B to powsta­je pyta­nie: czy powin­ni­śmy się potę­pić, rzu­cić ana­te­mę jed­ni na dru­gich? A może powin­ni­śmy spró­bo­wać zro­zu­mieć się nawza­jem i zadać sobie pyta­nie, dla­cze­go doszli­śmy do tak odmien­nych wnio­sków i jakie są kon­se­kwen­cje dusz­pa­ster­skie naszych decy­zji? Sta­ra­my się zatem ana­li­zo­wać zło­żo­ność wszyst­kich tema­tów i ich zna­cze­nia dla dia­lo­gu.

Czy jest wola, aby zaak­cep­to­wać tę zło­żo­ność?

Znów, trud­no odpo­wie­dzieć ‘tak’ albo ‘nie’, ale myślę, że mógł­bym powie­dzieć, że obo­wiąz­kiem KWU jest podej­mo­wa­nie tych kwe­stii, ponie­waż są one poten­cjal­nym źró­dłem podzia­łu. Następ­nie powin­ni­śmy zmie­rzyć się z tymi zagad­nie­nia­mi w taki spo­sób, aby umoż­li­wić mak­si­mum dia­lo­gu. Róż­ni­ce nie mogą nas poko­nać. Jeśli nie będzie­my tak postę­po­wać to wów­czas sprze­nie­wie­rzy­my się nasze­mu powo­ła­niu.


Oda­ir Pedro­so Mateus uro­dził się w Ara­ça­tu­ba (Bra­zy­lia). Edu­ka­cję teo­lo­gicz­ną ukoń­czył w São Pau­lo, a w 1980 r. został ordy­no­wa­ny na pasto­ra Nie­za­leż­ne­go Pre­zbi­te­riań­skie­go Kościo­ła Bra­zy­lii. Ukoń­czył Eku­me­nicz­ny Insty­tut Bos­sey Świa­to­wej Rady Kościo­łów. Był wykła­dow­cą Semi­na­rium Teo­lo­gicz­ne­go swo­je­go Kościo­ła, roz­po­czy­na­jąc jed­no­cze­śnie dodat­ko­we stu­dia filo­zo­ficz­ne na Uni­wer­sy­te­cie Kato­lic­kim São Pau­lo oraz na Meto­dy­stycz­nym Uni­wer­sy­te­cie São Pau­lo. W latach 2000–2007 był sekre­ta­rzem wyko­naw­czym Depar­ta­men­tu Teo­lo­gii Świa­to­we­go Alian­su Refor­mo­wa­ne­go odpo­wie­dzial­nym za mul­ti­la­te­ral­ne dia­lo­gi teo­lo­gicz­ne Alian­su. W latach 2007–2015 był człon­kiem Sekre­ta­ria­tu Komi­sji Wia­ra i Ustrój ŚRK, a od 2016 jest dyrek­to­rem Komi­sji. Jest rów­nież pro­fe­so­rem Insty­tu­tu Eku­me­nicz­ne­go Bos­sey. Jest żona­ty z ks. Katha­ri­ną Vol­l­mer Mateus, lute­rań­ską pastor­ką, i mają dwie doro­słe cór­ki.



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.