Ekumenizm w Polsce

Rzymskokatolicko-luterański ból w chrzcielnych szatach


Obcho­dy 1050. rocz­ni­cy chrztu Miesz­ka I osią­gnę­ły apo­geum w minio­nym tygo­dniu. Wśród wie­lu wyda­rzeń war­to odno­to­wać publi­ka­cję „Rzym­sko­ka­to­lic­ko-Lute­rań­skie­go prze­sła­nia w 1050-lecie chrztu Pol­ski”. Doku­ment został przy­go­to­wa­ny przez komi­sję, w skład któ­rej weszli duchow­ni obu wyznań.


Prze­sła­nie pod­kre­śla, że chrzest przy­ję­ty w 966 roku przez Miesz­ka I stał się począt­kiem „tra­dy­cji gło­sze­nia ewan­ge­lii” w naszym kra­ju. Wyda­je się, że teza ta sta­no­wi dale­ko idą­ce uprosz­cze­nie. Ewan­ge­lia na zie­miach pol­skich była prze­cież gło­szo­na przed 966 rokiem, to raz, a  dwa, do gło­sze­nia Dobrej Nowi­ny nie potrze­ba insty­tu­cji kościel­nych. A wła­śnie do insty­tu­cji odwo­łu­ją się auto­rzy w dal­szym frag­men­cie poda­jąc, że nasi przod­ko­wie sta­li się „człon­ka­mi nie­po­dzie­lo­ne­go wte­dy jesz­cze Kościo­ła”. Posta­wie­nie akcen­tu na podzia­le Kościo­ła obra­zu­je, jak bar­dzo rzym­sko­ka­to­lic­ki, a nie eku­me­nicz­ny jest wydźwięk opu­bli­ko­wa­ne­go prze­sła­nia. Wystar­czy wspo­mnieć, że Kościół w uję­ciu lute­rań­skim jest wspól­no­tą wie­rzą­cych i w tym sen­sie jest on „nie­wi­dzial­ny”. Dla lute­ra­nów struk­tu­ry kościel­ne mają wtór­ne i pobocz­ne zna­cze­nie, co ich zna­czą­co odróż­nia od kato­li­ków czy pra­wo­sław­nych, dla któ­rych cią­głość insty­tu­cjo­nal­na sta­no­wi istot­ny ele­ment toż­sa­mo­ści. Zagad­ką więc pozo­sta­je, z jakich wzglę­dów duchow­ni lute­rań­scy przy­ję­li powyż­sze sfor­mu­ło­wa­nia.

Dal­sza część prze­sła­nia kon­cen­tru­je się na Dekla­ra­cji Kościo­łów z 2000 roku o wza­jem­nym uzna­wa­niu chrztu. Auto­rzy zauwa­ży­li, że „Świa­do­mość przy­ję­cia chrztu, pomi­mo trwa­ją­ce­go wciąż wśród nas bole­sne­go podzia­łu, pozwa­la nam cie­szyć się z tego, że o wie­le wię­cej nas łączy niż dzie­li”. Nie­ste­ty duchow­ni nie wyja­śni­li, co poza chrztem tak napraw­dę łączy auto­rów. Wyja­śnie­nie tego było­by szcze­gól­nie pożą­da­ne w obli­czu zade­kla­ro­wa­ne­go bólu, któ­ry spra­wia duchow­nym obu wyznań podział (w domy­śle: Refor­ma­cja).

Jed­nak auto­rzy prze­sła­nia zauwa­ży­li, że chrze­ści­jań­stwo przy­nio­sło Pol­sce bogac­two mię­dzy inny­mi w posta­ci współ­o­bec­no­ści róż­nych deno­mi­na­cji. Nie­ste­ty nie oby­ło się bez dość banal­ne­go stwier­dze­nia, że „Jak w swej róż­no­rod­no­ści boga­te jest chrze­ści­jań­stwo, sko­ro zna­la­zło tak wie­le form wyra­zu w życiu ludzi, ich poboż­no­ści i twór­czym zaan­ga­żo­wa­niu”. Stwier­dze­nie to jest banal­ne w kon­tek­ście tego, że chwi­lę wcze­śniej pisa­no o „bole­snym podzia­le”. Moż­na więc zadać pyta­nie czy ten „ból” przy­niósł efek­ty pozy­tyw­ne czy nega­tyw­ne. Albo ina­czej: czy ten ból jest dalej sil­ny i obec­ny. Czy i co boli obie stro­ny pod­pi­sa­ne pod prze­sła­niem? Jeśli dostrze­ga­my tyle pozy­ty­wów, to czy war­to pod­kre­ślać bole­sność podzia­łu?

Mimo „bole­sne­go” akcen­tu prze­sła­nie koń­czy się rado­snym wyzna­niem, że auto­rzy chcą „z peł­nym prze­ko­na­niem wyzna­wać przed świa­tem ewan­ge­lię”. Podzie­lam radość duchow­nych, ale pytam, co poza bólem i rado­ścią wyni­ka z tego, że Miesz­ko I przy­jął chrzest w 966 roku. Jak to gło­sze­nie Ewan­ge­lii widzą przed­sta­wi­cie­le obu wyznań? Czy „gło­sze­niem Ewan­ge­lii” jest orga­ni­zo­wa­nie monu­men­tal­nych uro­czy­sto­ści pań­stwo­wo-kościel­nych? Czy będzie nim intro­ni­zo­wa­nie Chry­stu­sa na kró­la Pol­ski? Czy Dobrą Nowi­nę gło­szą para-faszy­stow­skie bojów­ki w kościo­łach rzym­sko­ka­to­lic­kich? Tego nie wyja­śnio­no. Mia­ło być rado­śnie, ale oba­wiam się, że to radość moc­no wsob­na i cere­mo­nial­na. Co z rado­ści duchow­nych mają wier­ni obu Kościo­łów?

Poza tym zda­je się, że auto­rzy tek­stu chcie­li mieć ciast­ko i zjeść ciast­ko. Chcie­li zabrać głos, ale i nic kon­kret­ne­go nie powie­dzieć. W Pol­sce tar­ga­nej kon­flik­tem poli­tycz­nym i świa­to­po­glą­do­wym od chrze­ści­jań­skich duchow­nych moż­na by wyma­gać bar­dziej jasne­go sta­no­wi­ska i wyja­śnie­nia, co chcą powie­dzieć adre­sa­tom prze­sła­nia. Było­by to czy­tel­nym zna­kiem, że Ewan­ge­lia doszła do Pol­ski „nie tyl­ko w Sło­wie, lecz tak­że w mocy i w Duchu Świę­tym, i z wiel­ką siłą prze­ko­na­nia” (1 Tes 1, 5).

» Peł­ny tekst oświad­cze­nia


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.