Kościoły protestanckie

Ekumenicznie ostrożni: adwentyści i ekumenizm — rozmowa z pastorem Andrzejem Sicińskim


Podob­nie jak Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki woli­my stać obok i nie anga­żo­wać się orga­ni­za­cyj­ne w ruch eku­me­nicz­ny, choć jed­no­cze­śnie jeste­śmy goto­wi wes­przeć każ­dą dobrą ini­cja­ty­wę eku­me­nicz­ną — mówi w roz­mo­wie z ekumenizm.pl pastor Andrzej Siciń­ski, duchow­ny Kościo­ła Adwen­ty­stów Dnia Siód­me­go, dyrek­tor kościel­ne­go Sekre­ta­ria­tu Spraw Publicz­nych i Wol­no­ści Reli­gij­nej i redak­tor naczel­ny cza­so­pi­sma “Zna­ki Cza­su”.



Kościół Adwen­ty­stów Dnia Siód­me­go (KADS) jest jed­nym z naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych Kościo­łów pro­te­stanc­kich w Pol­sce. Jakie są naj­więk­sze wyzwa­nia sto­ją­ce przed pol­ski­mi adwen­ty­sta­mi?











Nie prze­sa­dzał­bym z tą roz­po­zna­wal­no­ścią. Chcie­li­by­śmy być dużo bar­dziej roz­po­zna­wal­ni niż czu­je­my, że jeste­śmy. Trud­no zresz­tą być moc­no roz­po­zna­wal­nym, mając tyl­ko oko­ło 6000 ochrzczo­nych wier­nych. Mimo to robi­my, co może­my, by adwen­ty­stycz­ne posel­stwo o zba­wie­niu w Jezu­sie Chry­stu­sie upo­wszech­niać jak naj­sze­rzej. Chce­my, by ludzie sły­sząc “adwen­tyzm”, mie­li dobre sko­ja­rze­nia – z ludź­mi pozy­tyw­ny­mi, zdro­wy­mi, poma­ga­ją­cy­mi innym.

Doce­niam skrom­ność pasto­ra nie­mniej bio­rąc pod uwa­gę licz­bę adwen­ty­stów to i tak ów sto­pień roz­po­zna­wal­no­ści wyda­je się dość wyso­ki. Czy ist­nie­je zatem jakaś stra­te­gia misyj­na, aby pod­bić ser­ca Pola­ków prze­sła­niem adwen­ty­zmu?











Mamy coś, co nazy­wa­my pra­wą ręką ewan­ge­li­za­cji – to misyj­na pra­ca proz­dro­wot­na, opar­ta na biblij­nej nauce o cie­le jako świą­ty­ni Ducha Świę­te­go. Sta­ra­my się pro­pa­go­wać zdro­we zasa­dy życia w każ­dym jego aspek­cie — zdro­wia fizycz­ne­go, psy­chicz­ne­go, ducho­we­go. Przy czym nie ogra­ni­cza­my się jedy­nie do gło­sze­nia zasad zdro­we­go życia, ale sta­ra­my się tak żyć. Stąd abs­ty­nen­cja od alko­ho­lu, tyto­niu i nar­ko­ty­ków, zdro­wa die­ta itp.









 W dzie­dzi­nie zdro­wia mamy duże osią­gnię­cia – naukow­cy potwier­dza­ją, że jeste­śmy zdrow­si i żyje­my dłu­żej niż inni. Czę­sto zain­te­re­so­wa­nie tymi aspek­ta­mi adwen­ty­zmu wywo­łu­je zain­te­re­so­wa­nie naszy­mi wie­rze­nia­mi.

Od dłuż­sze­go cza­su mówi się o kry­zy­sie ruchu eku­me­nicz­ne­go. W pol­skim śro­do­wi­sku Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych ma on od lat twarz nie­mra­wej Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej (PRE) i eska­lu­ją­ce­go eku­me­ni­zmu. Z kolei w infor­ma­cji zamiesz­czo­nej na stro­nie KADS czy­ta­my, że „Zarząd Gene­ral­nej Kon­fe­ren­cji Kościo­ła Adwen­ty­stów Dnia Siód­me­go nigdy nie zło­żył ofi­cjal­ne­go oświad­cze­nia w spra­wie sto­sun­ku Kościo­ła Adwen­ty­stycz­ne­go do ruchu eku­me­nicz­ne­go jako takie­go” i że Kościół „nie­zu­peł­nie nega­tyw­nie odno­si się do ruchu eku­me­nicz­ne­go.” Jak jest napraw­dę?











Trud­no mi powie­dzieć dla­cze­go Gene­ral­na Kon­fe­ren­cja ogól­no­świa­to­we­go Kościo­ła, czy­li jego wła­dze naczel­ne, nie wyda­ła w kwe­stii eku­me­ni­zmu żad­ne­go ofi­cjal­ne­go oświad­cze­nia. Każ­de moje oświad­cze­nie w tej spra­wie było­by jedy­nie domnie­ma­niem, nie­ko­niecz­nie słusz­nym. Odnio­sę się więc do dru­giej czę­ści Pana pyta­nia. „Nie­zu­peł­nie nega­tyw­ne odno­sze­nie się” do ruchu eku­me­nicz­ne­go ozna­cza, że nie prze­wi­du­jąc orga­ni­za­cyj­ne­go włą­cza­nia się w ruch eku­me­nicz­ny, dostrze­ga­my jed­nak rów­nież jego pew­ne pozy­tyw­ne aspek­ty, od któ­rych się nie odże­gnu­je­my.

Czyż­by adwen­ty­ści podob­nie jak ich rzym­sko­ka­to­lic­cy sio­stry i bra­cia zwią­za­ni są w tej kwe­stii zasa­da­mi „adwen­ty­stycz­ne­go dyrek­to­rium”?











Jeśli dobrze rozu­miem owo „dyrek­to­rium” – jako ana­lo­gię do Urzę­du Nauczy­ciel­skie­go Kościo­ła – to ana­lo­gia ta nie jest traf­na. W Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim Urząd ten stoi na stra­ży Tra­dy­cji, sto­ją­cej czę­sto – z nasze­go punk­tu widze­nia – w sprzecz­no­ści z Pismem Świę­tym.




 Wra­ca­jąc jed­nak do sto­sun­ku adwen­ty­stów do eku­me­ni­zmu, to jest on wspól­ny dla całe­go świa­ta adwen­ty­stycz­ne­go jako wypad­ko­wa nasze­go rozu­mie­nia Pisma Świę­te­go.

Nie­mniej nie­chęć adwen­ty­zmu do podej­mo­wa­nia współ­pra­cy w ramach mię­dzy­na­ro­do­wych orga­ni­za­cji eku­me­nicz­nych, w któ­rych współ­pra­cu­ją Kościo­ły o dość zasad­ni­czo odmien­nych poglą­dach, współ­gra z dystan­sem Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, któ­ry – poza nie­licz­ny­mi wyjąt­ka­mi – stoi jak­by obok.











W tym sen­sie jeste­śmy nie­co podob­ni posta­wą wobec eku­me­ni­zmu do Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go. Też woli­my stać obok, nie anga­żo­wać się orga­ni­za­cyj­ne. Choć jed­no­cze­śnie jeste­śmy goto­wi wes­przeć każ­dą dobrą ini­cja­ty­wę eku­me­nicz­ną, zwłasz­cza w zakre­sie służ­by cha­ry­ta­tyw­nej czy roz­po­wszech­nia­nia Biblii.




 Moż­na też wspo­mnieć wspar­cie dla dzia­łań na rzecz upo­wszech­nia­nia i obro­ny wol­no­ści reli­gij­nej.

Czy­li w jakiejś mie­rze prze­ci­wień­stwa się przy­cią­ga­ją, a pro­to­kół róż­nic może bar­dziej zbli­żać niż pozor­ne podo­bień­stwa…








?

Samo „spo­rzą­dze­nie owe­go pro­to­ko­łu róż­nic” zakła­da ist­nie­nie po stro­nie róż­nią­cych się Kościo­łów woli lep­sze­go pozna­nia się. A to już dobry począ­tek dla ich poko­jo­we­go współ­ist­nie­nia. Wró­cę też na moment do wspo­mnia­ne­go „sta­nia z boku”. Oba­wia­my się, że orga­ni­za­cyj­ne połą­cze­nie się z ruchem eku­me­nicz­nym, ogra­ni­czy­ło­by zasięg naszej misji. Cho­dzi o fak­tycz­nie funk­cjo­nu­ją­cy w ruchu eku­me­nicz­nym zakaz pro­ze­li­ty­zmu. Na to nie mogli­by­śmy się zgo­dzić.

Zale­ży jak rozu­mie­my pro­ze­li­tyzm









…

A jak go Pan rozu­mie?

Pro­ze­li­tyzm postrze­gam jako nega­tyw­ny feno­men celo­we­go pod­bie­ra­nia wier­nych jed­nej wspól­no­ty przez dru­gą. Czymś innym jest Kościół otwar­ty na tych, któ­rzy poszu­ku­ją ducho­wej przy­sta­ni









.

Roz­róż­nie­nie bar­dzo nie­ostre. To, co ja nazwę przy­gar­nię­ciem oso­by poszu­ku­ją­cej ducho­wej przy­sta­ni, Pan nazwie pode­bra­niem wier­ne­go – zwłasz­cza gdy to będzie wier­ny z Pana przy­sta­ni.

Jeśli ktoś poszu­ku­je i odnaj­du­je Chry­stu­sa w innej wspól­no­cie, to nale­ży się z tego cie­szyć. Czym innym jest pro­wa­dze­nie zma­so­wa­nej dzia­łal­no­ści mają­cej na celu zdys­kre­dy­to­wa­nie dotych­cza­so­we­go Kościo­ła, a to się czę­sto dzie­je w Kościo­łach ewan­ge­li­kal­nych, szcze­gól­nie neo­zie­lo­no­świąt­ko­wych.











Odże­gnu­jąc się od wszel­kich form nie­etycz­nej per­swa­zji i prze­ko­ny­wa­nia innych do swo­ich racji, KADS ma swo­je pozy­tyw­ne posel­stwo, z któ­rym chce dotrzeć do wszyst­kich ludów, ple­mion, naro­dów i języ­ków. Do wszyst­kich. A to ozna­cza, że rów­nież do wier­nych innych Kościo­łów. I nie może­my sami nakła­dać sobie ogra­ni­czeń przez przy­na­leż­ność do orga­ni­za­cji eku­me­nicz­nych, w któ­rych gło­sze­nie posel­stwa adwen­ty­stycz­ne­go wier­nym z innych Kościo­łów, nale­żą­cych do tych orga­ni­za­cji, było­by nie­mi­le widzia­ne.

Cóż, podob­ne sta­no­wi­sko repre­zen­tu­je wie­le Kościo­łów, jed­nak trud­no to nazwać pro­ze­li­ty­zmem. Wra­ca­jąc jed­nak do meri­tum: trud­no nie zauwa­żyć dość wybiór­cze­go zaan­ga­żo­wa­nia adwen­ty­stów w dia­log eku­me­nicz­ny. Przez wie­le lat war­szaw­scy adwen­ty­ści aktyw­nie uczest­ni­czy­li w nabo­żeń­stwach eku­me­nicz­nych, a tak­że sami na nie zapra­sza­li do sie­bie. Od jakie­goś cza­su nic takie­go się nie dzie­je. Czy ini­cja­ty­wy sto­łecz­ne­go zbo­ru spo­tka­ły się z kry­ty­ką władz czy pozo­sta­łych zbo­rów, że adwen­ty­ści znik­nę­li z hory­zon­tu war­szaw­skiej eku­me­nii? Czy jest jakiś powód znik­nię­cia przed­sta­wi­cie­li adwen­ty­stów z nabo­żeństw eku­me­nicz­nych?








Nie wiem, czy okre­śle­nie “znik­nię­cia adwen­ty­stów” jest ade­kwat­ne do sytu­acji. W ska­li całe­go kra­ju tego typu nabo­żeń­stwa z udzia­łem adwen­ty­stów w isto­cie mia­ły miej­sce jedy­nie w War­sza­wie i cza­sa­mi w Lubli­nie. Obec­nie fak­tycz­nie głów­ny zbór sto­łecz­ny War­sza­wa-Cen­trum nie prze­ja­wia szcze­gól­ne­go entu­zja­zmu do kon­ty­nu­owa­nia tych nabo­żeństw. Może nale­ży to wią­zać z nie­daw­ną zmia­ną lokal­nych lide­rów zbo­ru, któ­rzy – jak widać po efek­tach – wyda­ją się być bar­dziej zdy­stan­so­wa­ni do uczest­nic­twa w tych nabo­żeń­stwach. Nasze zbo­ry mają w tym zakre­sie pew­ną auto­no­mię.

Przy­po­mi­na to nie­co sytu­ację z I Zbo­rem Kościo­ła Chrze­ści­jan Bap­ty­stów w War­sza­wie, któ­ry posta­no­wił wyco­fać się z ruchu eku­me­nicz­ne­go. Czy bap­ty­ści „zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wa­li” to, co od daw­na jest nie­pi­sa­nym pra­wem u adwen­ty­stów, któ­rych może gor­szy­ło to, że ich duchow­ni sta­li przy ołta­rzu z duchow­ny­mi innych wyznań?











Nie ukry­wam, że dla nie­któ­rych adwen­ty­stów jest to pro­ble­mem. Ale dla innych nie, tak dłu­go jak dłu­go nie odby­wa się to w ramach orga­ni­za­cyj­nej łącz­no­ści i nie ogra­ni­cza ich w gło­sze­niu adwen­ty­stycz­ne­go posel­stwa.

Orga­ni­za­cyj­nej łącz­no­ści?











Cho­dzi o łącz­ność w ramach orga­ni­za­cji eku­me­nicz­nej, przy­na­leż­ność do niej, np. do Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej.

Aku­rat PRE teo­lo­gicz­nie jest miał­ka i nie sta­no­wi jakie­goś super-Kościo­ła ani tym bar­dziej zagro­że­nia dla toż­sa­mo­ści kogo- i cze­go­kol­wiek. Skąd ten lęk przed taką struk­tu­rą jak PRE?











„Miał­ka” to Pana oce­na. Ja nie chcę niko­go ura­zić, zwłasz­cza że mam tam zna­jo­me oso­by, któ­re lubię, ale o “miał­ko­ści” jakiejś orga­ni­za­cji zwy­kle decy­du­je taki, a nie inny jej skład per­so­nal­ny. Gdy się zmie­ni, orga­ni­za­cja do wczo­raj miał­ka może nabrać werwy w swo­ich dzia­ła­niach sta­tu­to­wych, a wte­dy już – wra­ca­jąc do mowy o PRE – toż­sa­mość poje­dyn­czych Kościo­łów może się oka­zać zagro­żo­na.

Pro­blem jest chy­ba głęb­szy. Pastor mówił wcze­śniej o tym, że sto­su­nek adwen­ty­zmu jest wypad­ko­wą rozu­mie­nia Pisma, pod­czas gdy te róż­ni­ce mają cha­rak­ter ekle­zjo­lo­gicz­ny, któ­ry nie zawsze warun­ko­wa­ny jest rozu­mie­niem bądź wykład­nią Pisma









 Świę­te­go.

Odpo­wiem, jak spre­cy­zu­je Pan pyta­nie. O jakie róż­ni­ce ekle­zjo­lo­gicz­ne nie­ko­niecz­nie uwa­run­ko­wa­ne wykład­nią Pisma Panu cho­dzi?

Mam na myśli choć­by spo­ry kano­nicz­ne, któ­ry­mi żyje pra­wo­sła­wie, a tak­że zagad­nie­nia natu­ry orga­ni­za­cyj­nej, kościel­no-praw­nej, któ­re posia­da­ją istot­ny poten­cjał kon­flik­to­wy w roz­mo­wach eku­me­nicz­nych — 




róż­ne inte­re­sy, róż­ne per­spek­ty­wy, róż­ne ekle­zjo­lo­gie.











Ale to są spra­wy wewnętrz­ne, rela­cji mię­dzy Kościo­ła­mi PRE.

I tak, i nie. One oddzia­łu­ją poza PRE i są punk­tem odnie­sie­nia eku­me­ni­stów i anty­eku­me­ni­stów, któ­rzy w swo­ich gru­pach — nie­za­leż­nie od wyzna­nia — rozu­mie­ją się bez słów.

Dla nas np. istot­niej­sze zna­cze­nie ma sto­su­nek do sobo­ty. Z powo­dów wcze­śniej wymie­nio­nych nie wyobra­żam sobie uczest­nic­twa KADS w PRE, a zwłasz­cza w cza­sie, gdy PRE dąży wszel­ki­mi siła­mi do wpro­wa­dze­nia praw­ne­go zaka­zu pra­cy w nie­dzie­lę.




Wcze­śniej była też wspól­na dekla­ra­cja Kościo­łów człon­kow­skich PRE i Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, z wyjąt­kiem bap­ty­stów, nt. wza­jem­ne­go uzna­nia chrztu.




Czu­li­by­śmy się w takich sytu­acjach jak pią­te koło u wozu.




 Woli­my tego typu kon­fron­ta­cji oszczę­dzić i sobie, i innym z nami.

Ale wła­śnie w takich sytu­acjach nada­rza się dosko­na­ła oka­zja do zapre­zen­to­wa­nia wła­sne­go sta­no­wi­ska, choć­by rady­kal­nie odręb­ne­go, któ­re z pew­no­ścią było­by bar­dziej zauwa­żo­ne, a chy­ba o to m.in. cho­dzi w misji publicz­nej Kościo­łów róż­nych wyznań.











Naj­da­lej idą­cym spo­so­bem zazna­cze­nia swo­jej odręb­no­ści jest odręb­ność orga­ni­za­cyj­na.

Ave struc­tu­ra?











Zazna­cza­nie „odręb­no­ści w łącz­no­ści” jest pół­środ­kiem.

KADS dekla­ru­je otwar­tość i przy­chyl­ność wobec chrze­ści­jan innych wyznań. Jak ta dekla­ra­cja prze­kła­da się na wasze kon­tak­ty z pokrew­nym Kościo­łem Chrze­ści­jan Dnia Sobot­nie­go









?

Ofi­cjal­nych kon­tak­tów, w sen­sie jakie­goś dia­lo­gu, nie ma. Ale też dru­ga stro­na nie podej­mo­wa­ła w tym kie­run­ku żad­nych sta­rań. Nie wyklu­czam jed­nak, że na pozio­mie lokal­nym, tam gdzie ist­nie­ją jesz­cze jakieś zbo­ry ChDS, do jakichś form kon­tak­tów jed­nak docho­dzi.

Na stro­nie KADS zna­la­zła się nie­daw­no cie­ka­wa infor­ma­cja o nazwa­niu imie­niem pro­ro­ki­ni adwen­ty­zmu Ellen G. Whi­te jed­nej z ulic w Domi­ni­ka­nie. Jakie miej­sce posia­da pani Whi­te we współ­cze­snej ducho­wo­ści adwen­ty­zmu?

Takie samo jak we wcze­śniej­szej „ducho­wo­ści adwen­ty­zmu” – jest nie­zmien­nie uzna­wa­na za pro­ro­ki­nię. Zain­te­re­so­wa­nych tym, jak rozu­mie­my dar pro­roc­twa, odsy­łam do adwen­ty­stycz­nych zasad wia­ry, któ­re moż­na odna­leźć na ofi­cjal­nej stro­nie inter­ne­to­wej KADS: www.adwent.pl.

Dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

***

Pastor Andrzej Siciń­ski, redak­tor naczel­ny Wydaw­nic­twa „Zna­ki Cza­su”, dyrek­tor kościel­ne­go Sekre­ta­ria­tu Spraw Publicz­nych i Wol­no­ści Reli­gij­nej, dorad­ca praw­ny Kościo­ła, wykła­dow­ca Wyż­szej Szko­ły Teo­lo­gicz­no-Huma­ni­stycz­nej im. Micha­ła Beli­ny-Cze­chow­skie­go w Pod­ko­wie Leśnej oraz czło­nek Pol­skie­go Towa­rzy­stwa Pra­wa Wyzna­nio­we­go.


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.