Kościoły wschodnie

Abp Jeremiasz nie żyje — ekusławny mędrzec


17 kwiet­nia w nocy zmarł arcy­bi­skup Jere­miasz (Anchi­miuk), ordy­na­riusz wro­cław­sko-szcze­ciń­ski Pol­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go, jeden z naj­wy­bit­niej­szych pol­skich teo­lo­gów pra­wo­sław­nych, pro­fe­sor, tłu­macz i eku­me­ni­sta, wie­lo­let­ni prze­wod­ni­czą­cy Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej (PRE).


Gdy umie­ra ktoś zna­czą­cy poszu­ku­je­my odpo­wied­nich słów, cza­sa­mi uro­czy­stych i wznio­słych, aby uczcić zmar­łą oso­bę. W przy­pad­ku abp. Jere­mia­sza jest to zbęd­ne. Po pro­stu nie paso­wa­ło­by do nie­go same­go, bo nawet, jeśli ktoś go znał dość powierz­chow­nie jak ja, z uro­czy­sto­ści i sym­po­zjów, mógł dostrzec i doświad­czyć, że abp Jere­miasz jest zupeł­nie inny i zwy­czaj­ny.

Inny, bo jak­by nie cele­bro­wał swo­je­go biskup­stwa, inny, bo pora­żał skrom­no­ścią i wła­śnie nor­mal­no­ścią, w spo­sób natu­ral­ny wzbu­dzał sza­cu­nek swo­ją mądro­ścią, cie­płem i otwar­to­ścią. Wła­śnie ta otwar­tość, eku­me­nicz­na empa­tia i zna­jo­mość realiów innych chrze­ści­jan nie zawsze przy­spa­rza­ła mu przy­chyl­no­ści w samej Cer­kwi. Eku­me­nicz­ne ukie­run­ko­wa­nie wyni­ka­ło nie tyl­ko ze stu­diów zagra­nicz­nych na ewan­ge­lic­kim fakul­te­cie teo­lo­gicz­nym w Szwaj­ca­rii, roz­le­głych kon­tak­tów mię­dzy­wy­zna­nio­wych, ale z fak­tu, że po pro­stu lubił ludzi. To stwa­rza­ło wokół abp. Jere­mia­sza pewien nimb, któ­ry przy­cią­gał. Był prze­nik­nię­ty głę­bią i pięk­nem pra­wo­sła­wia, ale jed­no­cze­śnie prze­ję­ty eku­me­ni­zmem. Był eku­sław­ny.

Abp Jere­miasz był eku­me­nicz­ną twa­rzą nie zawsze eku­me­nicz­ne­go pol­skie­go pra­wo­sła­wia. Był wszę­dzie tam, gdzie dzia­ły się rze­czy donio­słe – uczest­ni­czył w życiu swo­jej Cer­kwi, na zachod­nich zie­miach ery­go­wał nowe para­fie, kon­se­kro­wał nowe cer­kwie. Był wszę­dzie tam, gdzie toczył się dia­log, gdzie dzia­ło się pojed­na­nie – nie tyl­ko eku­me­nicz­ne, wewnątrz­chrze­ści­jań­skie, ale też pol­sko-nie­miec­kie. Zaan­ga­żo­wał się w eku­me­nicz­ne tłu­ma­cze­nie Pisma Świę­te­go i wie­le ini­cja­tyw, któ­rych celem było pro­mo­wa­nie zro­zu­mie­nia. Nigdy jed­nak nie zapo­mi­nał kim jest – pra­wo­sław­nym bisku­pem. Dzię­ki nie­mu wie­lu mogło lepiej zro­zu­mieć tra­dy­cję pra­wo­sław­ną, był wia­ry­god­nym amba­sa­do­rem pra­wo­sła­wia, któ­re sam poznał w wie­lu kon­tek­stach, nie tyl­ko głę­bo­kiej dia­spo­ry ziem zachod­nich.

Wła­dy­ka Jere­miasz przez wie­le lat kie­ro­wał pra­ca­mi Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej. Gdy ustę­po­wał z urzę­du i zda­wał swo­je ostat­nie spra­woz­da­nie jako pre­zes PRE był już wyraź­nie osła­bio­ny. Nie było go pod­czas dorocz­ne­go spo­tka­nia PRE w War­sza­wie, a jed­nak, gdy urzę­du­ją­cy pre­zes PRE, bp Jerzy Samiec z Kościo­ła ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go, wymie­nił abp. Jere­mia­sza na sali roz­le­gły się bra­wa. — Cza­sa­mi było widać, że nie ma już siły, ale się nie pod­da­wał. Gdy leżał w szpi­ta­lu i dzwo­nił z proś­bą, abym Go zastą­pił, wte­dy uspra­wie­dli­wiał się, że bar­dzo chce, ale napraw­dę nie może, bo leży w szpi­ta­lu, albo bra­ku­je mu sił, aby jechać z Wro­cła­wia do War­sza­wy. Pięk­nie opo­wia­dał o swo­im dzie­ciń­stwie i dora­sta­niu w Ordyn­kach, gdzie kosił tra­wę, kąpał się w rze­ce, czy łowił ryby – wspo­mi­nał dziś wła­dy­kę Jere­mia­sza bp Samiec.

Abp Jere­miasz odszedł do wiecz­no­ści w świę­ta Wiel­kiej Nocy, któ­re w tym roku chrze­ści­ja­nie wschod­ni i zachod­ni obcho­dzą wspól­nie. Wła­dy­ka odszedł w cza­sie, gdy jako chrze­ści­ja­nie cie­szy­my się z trium­fu życia nad śmier­cią. Jest w tym jakiś sym­bol życia same­go Arcy­bi­sku­pa.

Chri­stos woskrie­sie, Wła­dy­ko!


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.