Opinie

Niepowszechny Tydzień Ekumeniczny


Już jutro roz­po­czy­na się kolej­ny Tydzień Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan. W zasa­dzie Powszech­ny Tydzień, ale powszech­ny to on raczej nigdy nie był i nie jest – tak samo jak eku­me­nia.


Kościo­ły nie do koń­ca wie­dzą, co z tym Tygo­dniem począć i poprze­sta­ją na tym, co utar­te i dla ucha miłe: uprzej­mo­ści.

Powszech­ny nie­po­wszech­ny

W Tygo­dniu bio­rą udział wszyst­kie Kościo­ły człon­kow­skie Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej (PRE), poszcze­gól­ne die­ce­zje Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go i spo­ra­dycz­nie włą­cza­ją się przed­sta­wi­cie­le innych Kościo­łów — grec­ko­ka­to­lic­kie­go, Kościo­łów pro­te­stanc­kich nie nale­żą­cych do PRE (adwen­ty­ści, zie­lo­no­świąt­kow­cy i inni).

Uczęsz­czal­ność na nabo­żeń­stwa spa­da z roku na rok, mło­dych prak­tycz­nie nie ma, są za to te same twa­rze, w sumie podob­ne reflek­sje, i bar­dzo róż­ne zaan­ga­żo­wa­nie Kościo­łów. Na przy­kład w War­sza­wie (skąd­inąd obcho­dy cen­tral­ne!) — a w innych mia­stach bywa co naj­mniej podob­nie — pra­wo­sław­ni nie­zbyt chęt­nie uczest­ni­czą w nabo­żeń­stwach eku­me­nicz­nych, co oczy­wi­ście nie zmie­nia fak­tu, że kate­dra cer­kiew­na św. Marii Mag­da­le­ny zawsze jest peł­na, a i fre­kwen­cja duchow­nych nie­prze­cięt­na. Być może wią­że się to z wystaw­ną aga­pą orga­ni­zo­wa­ną dla ducho­wień­stwa przez metro­po­li­tę, a być może z czymś zupeł­nie innym. Nie­mniej pra­wo­sław­nych bisku­pów na róż­nych uro­czy­sto­ściach eku­me­nicz­nych nie­zbyt widać, a „pół­mi­lio­no­we pra­wo­sła­wie” (w zasa­dzie 150 tys.) repre­zen­tu­ją pro­bosz­czo­wie.

Ogól­nie zain­te­re­so­wa­nie Tygo­dniem jest żało­śnie nikłe. Nie doty­czy to tyl­ko chrze­ści­jan wyzna­nia więk­szo­ścio­we­go, ale też tych z Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych. Jeśli nabo­żeń­stwa nie pokry­wa­ją się z regu­lar­ny­mi nabo­żeń­stwa­mi para­fial­ny­mi fre­kwen­cja „tubyl­ców” jest nikła lub żad­na — widać to zazwy­czaj na nabo­żeń­stwach Kościo­łów pro­te­stanc­kich — lute­rań­skie­go, refor­mo­wa­ne­go i meto­dy­stycz­ne­go. Bap­ty­ści tra­dy­cyj­nie są scep­ty­ka­mi eku­me­nicz­ny­mi i bez więk­sze­go entu­zja­zmu pod­cho­dzą do tema­tu.

Zazwy­czaj fre­kwen­cyj­ną mize­rię ratu­ją rzym­sko­ka­to­lic­kie zakon­ni­ce, przede wszyst­kim mło­de i to wła­śnie one nie­co zani­ża­ją śred­nią wie­ko­wą eku­me­nicz­nej impre­zy. Semi­na­rzy­stów jak­by mało i coraz mniej, jak­by ktoś cze­goś się oba­wiał, jak­by nie chciał może ufor­mo­wa­nej mło­dzie­ży zawra­cać gło­wy jaki­miś pra­wo­sła­wia­mi, pro­te­stan­ty­zma­mi, czy Bóg wie czym jesz­cze.

Eku­me­nicz­ny duszek Tygo­dnia Modlitw nie docie­ra pod wszyst­kie strze­chy. Nawet Kościo­ły, któ­re prak­tycz­nie od począt­ku kształ­to­wa­ły współ­cze­sny eku­me­nizm i mają na tym polu wie­le waż­nych zasług ogra­ni­cza­ją świę­to­wa­nie do dużych miast. W koń­cu — wia­do­mo — eku­me­nizm to dla miesz­czu­chów, a we wsiach i mia­stecz­kach i tak wia­do­mo kto jest złym kal­wi­nem, man­kiet­ni­kiem albo naro­dow­cem. Przy­kład? Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Maria­wi­tów uczest­ni­czy w Tygo­dniu od same­go począt­ku, orga­ni­zu­je nabo­żeń­stwa w swo­ich świą­ty­niach w War­sza­wie, Płoc­ku, Łodzi i w Lubli­nie, nato­miast w mniej­szych mia­stach, nie mówiąc już o wsiach — po pro­stu nie ma takiej potrze­by. Skąd­inąd wia­do­mo, że bisku­pi sobie nie życzą i kapłan poru­szo­ny eku­me­nicz­ną atmos­fe­rą, któ­ry zor­ga­ni­zo­wał­by takie nabo­żeń­stwo w tere­nie, spo­tkał­by się z co naj­mniej nie­zro­zu­mie­niem bisku­pów zain­te­re­so­wa­nych głów­nie tym, żeby o maria­wi­tach mówio­no nie­wie­le, a naj­le­piej wca­le. A pro­pos: w Płoc­ku, gdzie znaj­du­je się matecz­nik maria­wi­tów, pod­czas Tygo­dnia eku­me­nicz­ne­go płoc­cza­nie nie będą mogli usły­szeć kaza­nia maria­wic­kie­go kapła­na. Tak się jakoś zło­ży­ło, że o to nie zadba­no. Zapew­ne nie było takiej potrze­by. W Świą­ty­ni kaza­nie wygła­szać będzie za to rzym­ski kato­lik.

Powszech­ność Powszech­ne­go Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan jest rów­nie abs­trak­cyj­na, co postu­lo­wa­na jed­ność — nikt jej nie widział, każ­dy wie mniej wię­cej o co cho­dzi i każ­dy ową jed­ność rozu­mie na swój spo­sób albo w ogó­le nie rozu­mie. Nie­ste­ty ta fasa­do­wość, ponie­kąd zapro­gra­mo­wa­na, zasła­nia edu­ka­cyj­ną funk­cję pro­jek­tu, a brak zmian, prze­my­śleń i real­nych dzia­łań stop­nio­wo pro­wa­dzi do auto­ka­stra­cji pol­skie­go eku­me­ni­zmu. Spo­rą winę pono­szą za to duchow­ni, któ­rzy nie zadba­li o to, aby eku­me­nizm stał się spra­wą wszyst­kich. Eku­me­nizm w Pol­sce skle­ry­ka­li­zo­wał się na tyle, że prze­stał być inte­re­su­ją­cy. Stał się nud­ny, sta­ry i prze­wi­dy­wal­ny jak nowo­rocz­ne spo­tka­nia PRE.

Prze­sa­dzam? Roz­mo­wy z księż­mi, bisku­pa­mi, a przede wszyst­kim ław­ko­wy­mi wier­ny­mi nie pozo­sta­wia­ją złu­dzeń : zagu­bie­nia, dez­orien­ta­cja i fun­da­men­tal­ne wręcz wza­jem­ne nie­zro­zu­mie­nie przy­kry­te­go dywa­nem uprzej­mo­ści. „Ja w ten eku­me­nizm nie wie­rzę” – powie­dział do mnie jeden z moich współ­wy­znaw­ców, któ­ry – nomen omen – poświę­ca swój wol­ny czas na dzia­ła­nia eku­me­nicz­ne. Oczy­wi­ście nie cho­dzi o to, aby w eku­me­nizm „wie­rzyć”, bo nie eku­me­nizm jest przed­mio­tem wia­ry. Nie­mniej z więk­szym zro­zu­mie­niem pod­cho­dzę do tych, któ­rzy „nie wie­rzą w ten eku­me­nizm” niż do tych, dla któ­rych spra­wa jest abso­lut­nie obo­jęt­na i pre­fe­ru­ją oko­wy kon­fe­sjo­ni­zmu – zewnatrz spra­wia­ją­ce wra­że­nie warow­nych gro­dów, a wewnątrz liche lepian­ki.

Z komu­nią i bez

Innym aspek­tem eku­me­nicz­nych zma­gań pod­czas Tygo­dnia to „nie­szczę­sna” Komu­nia. Część twier­dzi, że orga­ni­zo­wa­nie nabo­żeństw eku­me­nicz­nych w ramach mszy jest ze stro­ny Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go demon­stra­cją siły i wła­ści­wie bicie pał­ką po gło­wie tych, któ­rym do tej Komu­nii przy­stę­po­wać nie wol­no. Postu­lu­je się orga­ni­zo­wa­nie wyłącz­nie nabo­żeństw Sło­wa Boże­go, gdyż „wte­dy nikt nie będzie się czuł wyłą­czo­ny”.

Przy­znam, że takie ukie­run­ko­wa­nie myśle­nia o toż­sa­mo­ści i eku­me­ni­zmie uwa­żam za szko­dli­we. Dla wie­lu Kościo­łów Eucha­ry­stia, Naj­święt­szy Sakra­ment, Wie­cze­rza Pań­ska jest punk­tem kul­mi­na­cyj­nym litur­gicz­nej cele­bra­cji. To naj­waż­niej­sze, co Ci chrze­ści­ja­nie posia­da­ją – dla­cze­go więc nie mie­li­by poka­zać tego, co mają naj­pięk­niej­sze­go, naj­waż­niej­sze­go i w ogó­le naj? W imię cze­go? W koń­cu pod­sta­wo­wą, jeśli nie jedy­ną funk­cją Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan jest pozna­wa­nie się poprzez litur­gię, w któ­rej deter­mi­nan­tę sta­no­wi modli­twa.

Nie­daw­no na łamach Ekumenizm.pl zamie­ści­li­śmy wywiad z ks. Kazi­mie­rzem Bemem. Z roz­mów z róż­ny­mi chrze­ści­ja­na­mi wiem, że dla wie­lu nie­któ­re sfor­mu­ło­wa­nia były zbyt rady­kal­ne. Ale czy nie­praw­dzi­we? Myślę, że praw­dą jest to, że eku­me­nizm „zmę­czył się”. Posta­rzał się, a my wraz z nim. Czy jed­nak eku­me­nizm nie ma pra­wa się zmę­czyć, odpo­cząć i zasnąć na dobre tak samo jak czło­wiek? W koń­cu eku­me­nizm budu­ją ludzie… a może wciąż za dużo ele­men­tu ludz­kie­go, zgnu­śnie­nia, ospa­ło­ści w naszych Kościo­łach, któ­re siłą ustę­pu­ją jedy­nie kłót­niom o spra­wy zupeł­nie pobocz­ne jak finan­se kościel­ne i sek­su­al­ność?

Ekumenizm.pl: Daj mi pić ‑Tydzień Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan 2015

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.