- 17 marca, 2017
- przeczytasz w 3 minuty
Grupa parlamentarzystów wniosła projekt uchwały o uczczeniu przez Sejm RP 100. rocznicy tzw. objawień fatimskich. Projekt złożony przez posłankę Annę Sobecką (PiS) został przesłany do dalszych prac w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Wnioskodawcy uw...
Powariowali. Objawienia fatimskie przedmiotem prac Sejmu
Grupa parlamentarzystów wniosła projekt uchwały o uczczeniu przez Sejm RP 100. rocznicy tzw. objawień fatimskich. Projekt złożony przez posłankę Annę Sobecką (PiS) został przesłany do dalszych prac w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Wnioskodawcy uważają, że objawienia fatimskie to wielkie święto promieniujące na cały świat, a uczczenie ich przez Sejm „będzie wymownym aktem, nadającym międzynarodową rangę temu wydarzeniu.”
Wniesiony do Marszałka Sejmu 9 marca br. projekt (druk 1372) dotyczy uczczenia setnej rocznicy objawień z Fatimy oficjalnie uznanych przez Kościół rzymskokatolicki, w które jednak nawet katolicy nie mają obowiązku wierzyć. W projekcie uchwały posłowie motywują, że „w sposób niezwykle dramatyczny, poprzez przekazanie trzyczęściowej tajemnicy oraz spektakularny cud słońca, Matka Boża przypomniała ewangeliczną prawdę, że ludziom do szczęścia, tak naprawdę, potrzebny jest tylko Wszechmocny Bóg, który stworzył nas dla siebie i pragnie podzielić się z nami pełnią szczęścia.”
W uzasadnieniu wnioskodawcy przypominają historię fatimskich objawień i przekonują, że mimo zmian w panoramie Europy i świata „orędzie fatimskie, nadal jest stałym punktem odniesienia i wezwaniem do życia ewangelią.”
Komentarz
Znając najnowszą historię procedowania nad projektami uchwał o charakterze ściśle rzymskokatolickim, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że uchwała zostanie przyjęta – być może nie tylko głosami Prawa i Sprawiedliwości.
Trudno odmawiać parlamentarzystom, takiej czy innej opcji, duchowego przywiązania do takich czy innych objawień. Trudno odmawiać im prawa do duchowego pochwycenia takimi czy innymi treściami wiary, nawet nieobligatoryjnymi, i uczczenia ich w swoim okręgu wyborczym czy mieszkaniu albo – chyba najlepiej – podczas zamówionej mszy w kaplicy sejmowej tudzież w kościele parafialnym. Ba, może nawet w katedrze. Trudno jednak zrozumieć chęć przetransponowania tegoż religijnego przejęcia na forum parlamentu i nadania mu formy oficjalnej tak, jakby Sejm Rzeczypospolitej Polskiej był uprawnioną i odpowiednią instytucją do orzekania na temat prawdziwości lub nie jakichkolwiek objawień, ich doniosłości czy jakiejkolwiek sprawy z nimi związanych.
Tekst uchwały i uzasadnienie a prori przyjmują tzw. objawienia fatimskie za niezaprzeczalny fakt, wtłaczając je w przestrzeń parlamentaryzmu jako pewnik i wydarzenie, które arcykoniecznie wymaga stanowiska Sejmu.
Pomysł jest nie tylko niepoważny, ale i śmieszny – ośmiesza nie tyle idee objawień, które uznawać bądź nie, ma prawo każdy, ale zdecydowanie ośmiesza powołanie parlamentarzysty oraz i tak już nadszarpniętą powagę Sejmu RP.
W tym kontekście przypomina mi się debata w Senacie RP, gdy dyskutowano nad wnioskiem jednego z senatorów ws. uczczenia reformacji z okazji jubileuszu. Zanim zgłoszony projekt wykastrowano, wpływowi senatorowie PiS zgłaszali zasadnicze wątpliwości, czy w ogóle rolą polskiego parlamentu jest podejmowanie kwestii religijnych. Przekonywali, że Senat nie powinien zajmować się reformacją jako taką, a po prostu uczcić Polaków, którzy przypadkiem byli ewangelikami.
Jestem ciekaw, czy w kontekście fatimskich objawień mądrość etapu wspomnianych senatorów partii rządzącej objawiona zostanie posłom wnioskodawcom.