Społeczeństwo

Prezydent Donald Trump i jego dług wobec ewangelikalnych chrześcijan


Triumf Donal­da J. Trum­pa nie był­by moż­li­wy bez zde­cy­do­wa­ne­go wspar­cia bia­łych ewan­ge­li­ka­łów (evan­ge­li­cals) – poka­zu­ją pierw­sze ana­li­zy wyni­ków wybo­rów pre­zy­denc­kich w USA. Syn legen­dar­ne­go ewan­ge­li­sty Bil­ly­’e­go Gra­ha­ma, ogło­sił nawet, że sam Bóg inter­we­nio­wał w wybor­czy wie­czór prze­ciw­ko bez­boż­nej agen­dzie.


Śro­do­wi­ska ewan­ge­li­kal­ne nie ukry­wa­ły spe­cjal­nie, że chcą poprzeć Trum­pa, głów­nie ze wzglę­du na jego zde­cy­do­wa­ne sta­no­wi­sko w spra­wie abor­cji. Ewan­ge­li­kal­ni, sta­no­wią­cy 1/4 elek­to­ra­tu, nie zawie­dli fre­kwen­cją i licz­bą odda­nych gło­sów na Trum­pa.

Wiel­ki dług

Przy­po­mnij­my, że Trump obie­cał pod­jąć pró­bę zaostrze­nia prze­pi­sów abor­cyj­nych poprzez kon­ser­wa­tyw­ne nomi­na­cje do Sądu Naj­wyż­sze­go. Swo­ją obiet­ni­cę pod­trzy­mał pod­czas jed­nej z trzech debat pre­zy­denc­kich z Hil­la­ry Clin­ton, gdy dość obra­zo­wo mówił, że nie zga­dza się na wyry­wa­nie dzie­ci z łona mat­ki. Wpraw­dzie jego wypo­wiedź doty­czy­ła póź­nych abor­cji, to jed­nak ewan­ge­li­kal­ni mają nadzie­ję, że Trump dotrzy­ma sło­wa i podej­mie temat abor­cji w całej roz­cią­gło­ści, a może nawet cof­nie jeden z fla­go­wych pro­jek­tów admi­ni­stra­cji Barac­ka Oba­my, doty­czą­cy lega­li­za­cji mał­żeństw jed­no­pł­cio­wych. Anty­esta­bli­sh­men­to­wa reto­ry­ka wpi­sy­wa­ła się w nar­ra­cję wspól­not mówią­cych o sko­rum­po­wa­nych eli­tach waszyng­toń­skich pogrą­żo­nych w demo­nicz­nym libe­ra­li­zmie. Ewan­ge­li­kal­nym nie prze­szka­dzał dale­ki od kon­ser­wa­tyw­nej moral­no­ści styl życia Trum­pa, pogar­dli­we wypo­wie­dzi skie­ro­wa­ne prze­ciw­ko kobie­tom i imi­gran­tom oraz to, że Trump sam był i jest czę­ścią medial­ne­go salo­nu, ale i elit, nawet jeśli tak moc­no się od nich odci­nał.

Na oświad­cze­nia lide­rów ewan­ge­li­kal­ne­go śro­do­wi­ska nie trze­ba było dłu­go cze­kać. Ralph Reed z Faith & Fre­edom Coali­tion obwie­ścił, że gdy­by ewan­ge­li­kal­ni chrze­ści­ja­nie pozo­sta­li w domach lub gdy­by doszło do Porwa­nia Kościo­ła to Trump prze­grał­by wybo­ry. I miał rację.

Wyja­śnie­nie: Porwanie/Pochwycenie Kościo­ła, czy­li tzw. rap­tu­re — cho­dzi o escha­to­lo­gicz­ną dok­try­nę pochwy­ce­nia wybra­nych do nie­bo przed lub w trak­cie wiel­kie­go uci­sku, po któ­rym nastą­pi ponow­ne przyj­ście Chry­stu­sa, rap­tu­re jest czę­stym moty­wem fil­mów i gier kom­pu­te­ro­wych pro­du­ko­wa­nych przez ewan­ge­li­kal­ny prze­mysł reli­gij­ny.

Z kolei Fran­klin Gra­ham, syn słyn­ne­go Bil­ly­’e­go Gra­ha­ma i sam jeden z klu­czo­wych kazno­dzie­jów ewan­ge­li­kal­nej Ame­ry­ki, ogło­sił na Twit­te­rze: “Wie­rzę, że Boża ręka zain­ter­we­nio­wa­ła we wtor­ko­wy wie­czór, aby zatrzy­mać bez­boż­ną, ate­istycz­ną, postę­po­wą agen­dę od prze­ję­cia kon­tro­li.” W arty­ku­le dla Washing­ton Post, Gra­ham wyja­śnia, że media nie zro­zu­mia­ły “Boże­go czyn­ni­ka”

Wstęp­ne ana­li­zy wybo­rów pre­zy­denc­kich poka­zu­ją, że Trump uzy­skał więk­sze popar­cie wśród ewan­ge­li­ka­łów niż Mitt Rom­ney, nomi­nat repu­bli­ka­nów w poprzed­nich wybo­rach. Wpraw­dzie Rom­ney jest przy­kład­nym kon­ser­wa­ty­stą, wzo­ro­wym mężem i ojcem, to dla czę­ści ewan­ge­li­ka­łów był nie­wy­bie­ral­ny ze wzglę­du na mor­moń­skie wyzna­nie. A Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa Dni Ostat­nich postrze­ga­ny jest przez ewan­ge­li­kal­nych i więk­szość Kościo­łów chrze­ści­jań­skich jako sek­ta (cult). Pod­czas tego­rocz­nych wybo­rów pre­zy­denc­kich mor­mo­ni byli naj­bar­dziej „zdy­scy­pli­no­wa­ną” gru­pą wyzna­nio­wą, obda­rza­jąc Trum­pa wyso­kim popar­ciem (ponad 60%).

Aż 81% bia­łych ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan, okre­śla­ją­cych się mia­nem „nowo­na­ro­dzo­nych” zagło­so­wa­ła na eks­cen­trycz­ne­go milio­ne­ra. Jedy­nie 16% z nich na Hil­la­ry Clin­ton. Sta­ło się tak pomi­mo gło­śnej kry­ty­ki poje­dyn­czych lide­rów reli­gij­nej pra­wi­cy i mimo, że Trump nie był zbyt zna­ny z przy­wią­za­nia do reli­gii. Dopie­ro wal­ka o nomi­na­cję repu­bli­ka­nów, i póź­niej­sza kam­pa­nia skło­ni­ły go do poszu­ki­wa­nia popar­cia wśród reli­gij­nej pra­wi­cy, top­nie­ją­cej, ale wciąż wpły­wo­wej i obec­nej szcze­gól­nie na przed­mie­ściach i pro­win­cji wie­lu sta­nów, tak­że tych tra­dy­cyj­nie koja­rzo­nych z demo­kra­ta­mi, a w któ­rych Clin­ton o włos prze­gra­ła.

Według Rober­ta P. Jone­sa, dyrek­to­ra wyko­naw­cze­go pre­sti­żo­we­go Public Reli­gion Rese­arch Insti­tu­te, Trump wysłał do ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan czy­tel­ny komu­ni­kat ‘Jestem waszą ostat­nią szan­są’. Licz­ba ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan spa­da, podob­nie jak licz­ba chrze­ści­jan w ogó­le – co roku o przy­naj­mniej 1 %.

Bia­li ewan­ge­li­ka­ło­wie nie gło­so­wa­li tym razem za war­to­ścia­mi, ale byli wybor­ca­mi spod zna­ku nostal­gii ‘Uczyń­my Ame­ry­kę znów wiel­ką i wspa­nia­łą’ – prze­ko­nu­je Jones. Było to wyraź­ne nawią­za­nie do ‘zło­tych cza­sów’, kie­dy ewan­ge­li­ka­ło­wie dys­po­no­wa­li gigan­tycz­ną siłą spraw­czą, a teraz zła­pa­li dru­gi oddech i poczu­li siłę, gdyż w wie­lu hrab­stwach i sta­nach prze­chy­li­li sza­lę zwy­cię­stwa na rzecz Trum­pa. Na ile ewan­ge­li­kal­ni zacho­wa­ją wpły­wy, mimo słab­ną­cych sta­ty­styk, zale­ży od wie­lu czyn­ni­ków, nie tyl­ko reli­gij­no-demo­gra­ficz­nych.

Kato­lic­ki głos za Trum­pem, choć…

Hil­la­ry Clin­ton nie pomógł hisz­pań­sko­ję­zycz­ny i rzym­sko­ka­to­lic­ki kan­dy­dat na wice­pre­zy­den­ta, sena­tor Tim Kaine. Jed­nak roz­ło­że­nie ‘kato­lic­kie­go gło­su’ mia­ło rów­nież kon­tekst raso­wy, gdyż 60% bia­łych kato­li­ków wspar­ło Trum­pa, a Clin­ton jedy­nie 37%. Nato­miast wśród laty­no­skich kato­li­ków pro­por­cje były podob­ne, tyle że na korzyść demo­krat­ki (67:27). Uwzględ­nia­jąc ogół kato­li­ków moż­na mówić o wyraź­nym wska­za­niu na Trum­pa (52:45).

Naj­wy­raź­niej ame­ry­kań­scy kato­li­cy nie zwró­ci­li więk­szej uwa­gi na sta­no­wi­sko papie­ża Fran­cisz­ka ws. uchodź­ców, w tym i jego wypo­wie­dzi, że reto­ry­ka budo­wa­nia murów nie jest chrze­ści­jań­ska.

Prze­wod­ni­czą­cy rzym­sko­ka­to­lic­kiej Kon­fe­ren­cji Bisku­pów USA, metro­po­li­ta St Louis abp Joseph Kurtz już wyra­ził nadzie­ję na współ­pra­cę z nowym pre­zy­den­tem w spra­wach etycz­no-moral­nych. Jesz­cze sil­niej­sze wspar­cie pre­zy­dent-elekt uzy­skał z Waty­ka­nu – oczy­wi­ście nie od papie­ża Fran­cisz­ka, a od zna­ne­go z kon­ser­wa­tyw­nych poglą­dów kuria­li­sty, ame­ry­kań­skie­go kar­dy­na­ła Ray­mon­da Burke’a – Pre­zy­dent Trump będzie dbał o war­to­ści chrze­ści­jań­skie, a jego wybór wyni­ka z reflek­sji nad dłu­gim kry­zy­sem, z jakim zma­ga­ją się USA. Mam nadzie­ję, że kraj ponow­nie odkry­je pra­wi­dło­wą dro­gę.

W przy­pad­ku wyznań pro­te­stanc­kich głów­ne­go nur­tu gło­sy podzie­lo­ne były mniej wię­cej po rów­no – w zależ­no­ści od ukie­run­ko­wa­nia danej kon­fe­sji – kon­ser­wa­tyw­ni lute­ra­nie chęt­niej gło­so­wa­li na Trum­pa, umiar­ko­wa­ni i libe­ral­ni na Clin­ton. Podob­nie z epi­sko­pa­lia­na­mi (angli­ka­na­mi), oraz wier­ny­mi Kościo­łów tra­dy­cji refor­mo­wa­nej, do któ­rej nale­ży sam Trump.

Zgod­nie z ocze­ki­wa­nia­mi przy­tła­cza­ją­ca więk­szość Ame­ry­ka­nów wyzna­nia moj­że­szo­we­go wspar­ła Clin­ton (71:24), podob­nie jak więk­szość osób nie dekla­ru­ją­cych żad­nej przy­na­leż­no­ści reli­gij­nej (68:28).

I na koniec zupeł­ne ‘zasko­cze­nie’: eufo­rycz­nie na wybór Trum­pa zare­ago­wa­ły nie tyl­ko Kreml, śro­do­wi­ska nacjo­na­li­stycz­ne w Rosji, ale i Patriar­chat Moskiew­ski.

» Ekumenizm.pl: Wal­ka o Bia­ły Dom i reli­gia

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.