Papież Pius XII jest ofiarą czarnej legendy – stwierdzili zgodnie uczestnicy zakończonego w Rzymie zorganizowanego przez amerykańską organizację „Pave the way” (Torujcie drogę). W spotkaniu uczestniczyli zarówno chrześcijanie, jak i wyznawcy judaizmu, którzy podkreślili, że papież Pacelli na ile to było możliwe pomagał Żydom prześladowanym przez hitlerowców.
Organizacja Pave the way istnieje od 2002 roku. Jej przewodniczącym jest nowojorski Żyd, Gary Krupp. Stowarzyszenie zajmuje się zbieraniem dokumentów, które poświadczają zaangażowanie Piusa XII w ratowanie Żydów – chodzi m.in. o telegramy wysyłane przez wyznawców judaizmu, których udało się uratować przed zagładą. Z kolei rabin David Rosen, przewodniczący Miedzyanrodowego Komitetu Żydowskiego ds. Kontaktów Międzyreligijnych twierdzi, że sprawa Piusa XII nie jest jednoznaczna, a prawda leży gdzieś po środku między obydwoma ekstremami: układaniem się z nazistami a bohaterstwem.
Rzymską konferencję zorganizowano z okazji zblizającej się 50. rocznicy śmierci Pisua XII. 5 października Benedykt XVI odprawi w Bazylice Świętego Piotra uroczystą mszę świętą w intencji swojego poprzednika.
Jest jeszcze dążenie do prawdy i tacy, co sie tym zajmują… Dobry to znak i na EAI. Dla zainteresowanych – coś tu idzie skorzystać…
http://www.ptwf.org/index.htm
Uwazam, ze nie ma problemu z beatyfikacja Piusa XII. Skoro niedawno wyniesiono na oltarze postac w opinii wielu ludzi tak bardzo skompromitowana jak kard. Alojzy Wiktor Stepinac, to wiadomo, ze swietym moze dzis zostac kazdy, o ile wymaga tego polityczny interes Kosciola. Jesli ktos jeszcze tego nie wie, to informuje ze kard. Stepinac ponosi duza czesc odpowiedzialnosci za haniebne i odrazajace postepowanie katolikow w Niezaleznym Panstwie Chorwackim w czasie ostatniej wojny.
Czytając to,
co decent pisze, odnosze wrażenie, że bez najmniejsz „kszty“ ducha idei tego, co tu „Pave the way“ wnosi… (nie mam tu na myśli tylko pap. Piusa XII – ale całokształt tej Instytucji, co chce wnieść w dzieje ludzkości…)
Np.to oto:
uważam…skoro niedawno…w opinii skompromitowany kard. Stepinac…itd…itp… bardziej jest pisane „ideologią“ niż rzeczoznawczym wymiarem…
do tych wszystkich krytyków Ojca Świętego Piusa XII.
a co każdy z tych krytyków by zrobił, gdyby w latach II WŚ był głową Kościoła rzymskiego?
no co? trzeba sobie odpowiedzieć – a nie krytykować.
a Pius XII zrobił tyle ile mógł, na ile pozwalały mu okoliczności
przede wszystkim to, co IDIOTY wojennego nie mogło jeszcze bardzie rozwsciekać, by jeszcze bardziej szatańsko szaleć…
Jakbym słyszał prefekta Judei…
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
Nie mylisz czasem echa z hieroglifami???
Nie… Mam na myśli tego gostka, który dla świętego spokoju, aby nie doniesiono o nim brzydkich rzeczy Hitlerowi, sorki, cezarowi, wycofał się z pomocy pewnemu rabinowi, nauczającemu rzeczy wręcz przeciwnych takiemu zachowaniu… Słyszałeś o tych dwóch facetach?
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
Kiedy 6 kwietnia 1941 roku państwa Osi najechały na Jugosławię, Pavelić przebywał na emigracji we Włoszech. Jeszcze przed kapitulacją Jugosławii chorwaccy ustasze utworzyli 10 kwietnia Niepodległe Państwo Chorwackie (NDH), zależne od Niemiec i Włoch. Przywódcą nowego państwa został Pavelić, który 15 kwietnia przybył do Zagrzebia, a dwa dni później mianował swój pierwszy gabinet. 25 kwietnia osobistym dekretem zakazał wszelkich publikacji używaną przez Serbów cyrylicą. Polityka Pavelicia zyskała poparcie katolickiego duchowieństwa – prymas Chorwacji, arcybiskup Alojzije Stepinac oświadczył, że w przemianach w kraju dostrzega „rękę Boga”[1]. 18 maja poglavnik został przyjęty na audiencji w Watykanie przez papieża Piusa XII, który udzielił mu błogosławieństwa[2].
Adolf Hitler wita Pavelicia w Berghof
6 czerwca 1941 roku Pavelić spotkał się z Adolfem Hitlerem, z którym omawiał możliwość wysiedlenia większości Serbów z Chorwacji i zastąpienia ich Chorwatami i Słoweńcami, mieszkającymi na terenach okupowanych przez III Rzeszę. Do końca wojny Pavelić realizował swój program wyrugowania z NDH mniejszości (zarówno narodowych, jak i religijnych) i stosował wobec nich politykę ludobójstwa. Jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne, głównie masowe mordy na prawosławnych Serbach, Żydach i Cyganach. Z jego rozkazu zamordowano kilkaset tysięcy osób, często stosując takie metody, jak wyłupywanie oczu, odcinanie kończyn, wyrywanie z ciała jelit i innych organów. Podcinano gardła specjalnymi nożami, rozbijano głowy młotkami i prętami. Wiele osób spalono żywcem.
A gdzie skierować ucho, aby o nich usłyszeć? Prosimy o namiary.
Gostek, o którym piszesz, to pewnie Pius XII. A ten drugi gostek?
A gdzie skierować ucho, aby o nich usłyszeć? Prosimy o namiary.
Musisz się, dziecko, jeszcze wielu rzeczy w życiu nauczyć. Zacznij od lektury jednej z czterech ewangelii – polecam zwłaszcza Janową…
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
Gostek, o którym piszesz, to pewnie Pius XII. A ten drugi gostek?
Musisz, dziecko, nauczyć się w na lekcji języka polskiego pojęcia ironii. Wtedy (może) zorientujesz się, o kim mowa w moim poście (nie ma tam ani słowa o Papieżu Hitlera). Jeszcze raz zalecam lekturę ewangelii (najlepiej Janowej – szczególnie rozdziału 19).
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
OK, Panie Psorze, kładę uszy po sobie i zmiatam na lekcję języka polskiego 🙂 🙂
OK, Panie Psorze, kładę uszy po sobie i zmiatam na lekcję języka polskiego 🙂 🙂
Na lekcję?! Podczas wakacji?! Niestety, trzeba będzie poczekać do września…
Pozdrawiam kanikulnie
:-)))
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
Możliwe, że reakcja Hitlera na publiczną reprymendę ze strony papieża (np.w formie
encykliki w czasie, gdy Niemcy opanowali Europę) byłaby podobna do mojej reakcji
na to delikatne, ojcowskie upomnienie. Może Hitler posunąłby się dalej: zalany
łzami skruchy i wdzięczności ucałowałby papieską dłoń i poprosił o przyjęcie do
grona ministrantów. A już z całą pewnością nie uznałby takiej wypowiedzi papieża
za próbę wzniecenia buntu i naturalnie nie odważyłby się zająć Watykanu, na
którego terenie ukrywali się Żydzi.
Bałby się zresztą tych słynnych papieskich dywizji 🙂
No to jeszcze jeden quiz:
Kto to powiedział: „Niech mowa wasza będzie: tak, tak, nie, nie – co nadto jest, od Złego pochodzi”?
Podpowiedź: Mt 5,37
Zdaje się, że nie ma tam dalszego ciągu o treści: „No, chyba że rozmawiacie z Hitlerem. Wtedy możecie nie tylko milczeć w obliczu zła (np. mordów duchownych rzymskokatolickich z b. Polski), kręcić i mu ulegać, ale nawet popierać jego i jego wasali w niektórych sprawach (np. na Bałkanach)”? A może to ja się mylę?
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
Wykupie se korepetycje
Ależ Pius XII wypowiadał się (również publicznie) negatywnie o rasizmie
nazistowskich Niemiec. Nigdy nie zrobił tego w dokumencie tej rangi, co np.
encyklika. Z osobistego tchórzostwa lub wygodnictwa? Tego się nigdy nie dowiemy,
nie mamy przecież dostępu do cudzych intencji. Faktem jest, że Watykan, otwarcie
występując przeciw polityce Hitlera, oficjalnie opowiedziałby się po jednej ze
stron toczącej się wojny, tracąc w ten sposób status neutralności (i tak pewnie
status ten był zaledwie zwyczajowy…) Pretekst do wkroczenia naziści mieliby
podany na tacy. Osobiste narażenie się papieża (w imię zasady „niech mowa wasza
będzie…”) zasługiwałoby oczywiście na duże brawka, ale co z Żydami, którzy
ukrywali się na terenie Watykanu? Co z całą siecią pomocy, zorganizowanej przez
duchowieństwo włoskie? Przecież szło o życie tysięcy ludzi zarówno
potrzebujących pomocy jak i tej pomocy udzielających.
Wydaje mi się, że w sumie wszystkie współczesne komentarze (również mój) to
czyste „gdybanie”. Może głos należy pozostawić przede wszystkim Żydom, którzy
podczas II wojny światowej mieli kontakt z instytucjami watykańskimi.
Zdecydowana większość z nich już nie żyje, ale pozostały liczne świadectwa
pisane. Myślę o osobistych wspomnieniach, nie o wtórnych próbach interpretacji
historii, jak stało się to choćby w „Papieżu Hitlera”.
To teraz już serio i kończymy tę dyskusję.
1. AKCEPTUJĘ to, że Pius XII mógł się cholernie bać podskoczyć Hitlerowi (jakoś nie słyszałem o publicznych wystąpieniach nt. nazizmu w latach 1939-1945, o których piszesz, ale nich tam – moja strata…) i dlatego nawet słowem nie pisnął w sprawie mordowanych księży rzymskokatolickich (np. narodowości polskiej), w tym biskupów.
2. AKCEPTUJĘ to, że Pius XII mógł się cholernie bać podskoczyć poglavnikowi Ante Paveliciowi (bo tenże mógł wkroczyć do Watykanu na czele wojsk NDH i zrobić krzywdę Żydom tam ukrywanym).
3. AKCEPTUJĘ to, że Pius XII mógł po zakończeniu wojny przez kilkanaście lat organizować przerzut i nielegalny pobyt zbrodniarzom wojennym – cóż, każdy ma takich przyjaciół, jakich sam sobie wybierze i na jakich zasłużył. Jak widać, Pius XII do 1945 ukrywał Żydów, a po 1945 – ich oprawców. To przecież taki wzruszający przykład chrześcijańskiego miłosierdzia wobec każdego prześladowanego, nieważne przy tym, czy jest to rabin Rzymu czy „Himmler Bałkanów” – nicht wahr?…
4. AKCEPTUJĘ to, że Pius XII nosił tytuł zastępcy Chrystusa na ziemi, nawet jeśli rozumiał ten tytuł swoiście i nie obligował go ów tytuł do naśladowania Mistrza (Chrystus jakoś nie obawiał się przekupniów w Świątyni, nie siedział cicho, aby nie rozdrażnić Piłata, Heroda i Sanhedrynu, nie martwił się nawet tym, że swoją działalnością naraża na prześladowania Dwunastu oraz rzesze i pokolenia ich uczniów, a nawet – w znanej legendzie – na pytanie „Quo vadis?” odpowiedział, że w obliczu tchórzostwa swego ówczesnego zastępcy idzie do Rzymu, aby Go ukrzyżowano po raz drugi – i podobno ów wikariusz, zwany przez współwyznawców Piusa XII Księciem Apostołów, wrócił i zginął).
5. NIE AKCEPTUJĘ natomiast tego, że tchórza nagradza się kanonizacją – za co? Za tchórzostwo? Za umycie rąk? To kiedy kanonizacja Piłata?
A można było postąpić inaczej – pokazują to przepiękne postaci księży biskupów: Bernharda Lichtenberga i hr. von Galena (nb. obaj zostali beatyfikowani). Można było przez 3 lata modlić się publicznie za prześladowanych Żydów w odległości 500 m od Kancelarii Fuehrera… Można…
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme
Oto, jak tego „tchórza” oceniali ludzie mu współcześni, którzy mieli wątpliwe
szczęście II wojnę światową przeżyć, a nie tylko sobie o niej poczytać.
1940r., Albert Einstein: „…jedynie Kościół stanął kategorycznie na drodze
kampanii Hitlera, zmierzającej do zdławienia prawdy”
1943., Chaim Weizmann, pierwszy prezydent Izraela: „Stolica Święta użycza swej
potężnej pomocy gdzie tylko może, by złagodzić los moich prześladowanych
współwyznawców”
Moshe Sharett, kolejny premier Izrala (spotkał się z papieżem tuż przed końcem
wojny): „Powiedziałem, że moim pierwszym obowiązkiem będzie podziękowanie mu, a
przez niego Kościołowi Katolickiemu, w imieniu społeczności żydowskiej za
wszystko, co uczynili w różnych krajach, by ratować Żydów”
Luty 1944, Isaac Herzog (główny rabin Izraela): „Lud Izraela nigdy nie zapomni,
co Jego Świątobliwość i Jego przedstawiciele, pobudzeni wiecznymi zasadami
religii, która kształtuje sam fundament prawdziwej cywilizacji, czynią dla
naszych nieszczęśliwych braci i sióstr w tej najtragiczniejszej godzinie naszej
historii ”
W 1955r. Włosi obchodzili 10 rocznicę wyzwolenia, a Unia Włoskich Wspólnot
Żydowskich ogłosiła 17 maja Dniem Wdzięczności za wsparcie papieża podczas wojny
Eli Toaff, włoski Żyd, który przeżył Holocaust i został głównym rabinem Rzymu:
„Mieliśmy sposobność doświadczyć wielkiej współczującej dobroci i
wielkoduszności papieża podczas tych nieszczęśliwych lat”
Te wypowiedzi przytacza publikacja Davida C. Dalina: „Pius XII and the
Jews”.Weekly Standard vol.6 no.23 (February 26,2001). Autor jest ortodoksyjnym
Zydem, rabinem, profesorem historii amerykańskich Żydów na Uniwersytecie w
Hartford. Znalazłam polskie tłumaczenie w sieci:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THW/pius12_dalin.html
– cytaty podaję za tym tłumaczeniem. Autor jest zdania, że sprowokowanie Niemców
oznaczałoby katastrofę dla Zydów i uniemożliwiłoby ich ratowanie- i wyjaśnia
dokładniej swoje stanowisko. Dokonuje także krótkiego przeglądu literatury na
temat Piusa XII, podając przy tym tytuły publikacji napisanych przez Żydów, w
których rola Papieża oceniana jest zgoła odmiennie, niż w Twoim ujęciu.
W Polsce jest dostępna książka, którą napisał niejaki Eugenio Zolli. Zolli,
zanim na cześć „tchórza” w 1945r. przyjął imię Eugenio, nosił imię Israel.
Książka zatytułowana jest „Byłem rabinem Rzymu. Historia wielkiego nawrócenia”.
Docenienie odwagi i szlachetności Piusa XII naprawdę nie ujmie niczego
bohaterskiej postawie tych dwóch niemieckich duchownych, o których wspominasz.
Na marginesie: jako kobieta nie mogę oprzeć się atawistycznemu podziwowi dla
mężczyzny, który z tak wielką pewnością siebie określa drugiego człowieka mianem
tchórza. Ho, ho, czegóż to by się nie dokonało w czasie wojny, gdyby się wtedy
żyło- nieprawdaż?
Po raz ostatni odpowiadam, bo dyskusja staje się bezprzedmiotowa.
Facet miał jakieś ekstrazobowiązania jako ktoś noszący miano „Zastępcy Chrystusa na ziemi” – niestety, przypominał tego Chrystusa głównie z powodu przynależności do gatunku homo sapiens…
Uznanie w postaci beatyfikacji (kanonizacji) powoduje, że niezależnie od tego, czy siedziało się jak mysz pod miotłą (Pacelli) wobec zbrodni Hitlera, Pavelicia czy Tiso dokonywanych na Żydach, Cyganach i prawosławnych, czy też mówiło się głośno prawdę o tym reżymie (bł. Lichtenberg), staje się tym samym. Jak w tym powiedzonku „czy on ukradł, czy jemu ukradli – wszystko jedno”.
Nie interesuje mnie twoja płeć – i możesz sobie, złotko, darować takie wycieczki genderowe. Niezależnie od tego, czy jestem hermafrodytą, facetem czy seksowną babeczką, jako chrześcijanin mam pewne normy. Nie będę więc tutaj pisał, czy byłem (byłam, byłom) na jakiejś wojnie – mnie wystarczy to, że na co dzień mówię prawdę, nawet jeśli spotykają mnie z tego powodu bardzo bolesne konsekwencje (np. w sytuacji „im więcej robisz dla firmy i się starasz, im rzetelniej pracujesz i osiągasz lepsze wyniki, tym bardziej jesteś znienawidzony przez resztę pracowników, zwłaszcza tych, którym twoje sukcesy w ogóle nie zagrażają”, co jest typowe w Polsce – kraju, gdzie ksiądz proboszcz zazdrości aptekarzowej lekkiego porodu). I to jest prawdziwe chrześcijaństwo – ponoszenie konsekswencji swoich wyborów moralnych. Pacelli dostanie cukierka za to, że nigdy nie poniósł konsekwencji swoich wyborów moralnych, bo miał kręgosłup moralny giętki jak człowiek-guma z Cyrku „Arena”.
—
„Wachet auf”, ruft uns die Stimme