Kardynał Karl Lehmann odchodzi — koniec pewnej ery
- 15 stycznia, 2008
- przeczytasz w 4 minuty
- Wraz z zakłóceniami pracy serca nastał decydujący moment, który uniemożliwia mi często bezwzględne wykorzystywanie moich sił w dotychczasowym wymiarze – napisał kardynał Karl Lehmann, przewodniczący rzymskokatolickiej Konferencji Biskupów Niemieckich (DBK), do członków episkopatu, informując ich, że podczas najbliższego posiedzenia plenarnego DBK w połowie lutego br. zrezygnuje po prawie 21 latach z kierowania pracami episkopatu. Nadeszła nowa era dla Kościoła rzymskokatolickiego w Niemczech – zgodnie oceniają […]
- Wraz z zakłóceniami pracy serca nastał decydujący moment, który uniemożliwia mi często bezwzględne wykorzystywanie moich sił w dotychczasowym wymiarze – napisał kardynał Karl Lehmann, przewodniczący rzymskokatolickiej Konferencji Biskupów Niemieckich (DBK), do członków episkopatu, informując ich, że podczas najbliższego posiedzenia plenarnego DBK w połowie lutego br. zrezygnuje po prawie 21 latach z kierowania pracami episkopatu. Nadeszła nowa era dla Kościoła rzymskokatolickiego w Niemczech – zgodnie oceniają komentatorzy.
Lehmann, człowiek środka, człowiek mediów, człowiek dialogu w Kościele i człowiek dialogu poza Kościołem, człowiek niezwykłego humoru, czterokrotnie wybierany przez swoich współbraci w urzędzie, odchodzi ze stanowiska, dzięki któremu zapewnił Kościołowi w Niemczech, szczególnie w czasach ostrego konfliktu niemieckich biskupów z Rzymem, niezwykłą przychylność społeczeństwa i mediów. W powszechnej ocenie członków episkopatu, reprezentantów Kościołów ewangelickich i nie tylko, świata polityki, gospodarki, kultury i mediów, kończy się znaczący etap w powojennej historii Kościoła rzymskokatolickiego, którego pierwszą cezurą był słynny Synod w Würzburgu, wprowadzający w życie postanowienia II Soboru Watykańskiego, a drugą właśnie osoba Lehmanna.
Przedwczesna rezygnacja Lehmanna jest wprawdzie zaskakująca, ale z całą pewnością można było ją przewidzieć. Gdy w 2005 roku hierarcha został ponownie wybrany na przewodniczącego DBK, nie wykluczał, że być może nie dotrwa do końca czwartej kadencji. Z pewnością decyzję o przedterminowej rezygnacji przyspieszyły problemy zdrowotne – w grudniu 2007 roku kardynała Lehmanna przewieziono do szpitala z powodu poważnych powikłań kardiologicznych, jednakże Lehmann, znany ze swej pracowitości, już 6 stycznia powrócił do pracy. A tej ma nie mało. Jest nie tylko przewodniczącym episkopatu Niemiec i najbardziej znanym reprezentantem 27 niemieckich diecezji w świecie polityki, ale również ordynariuszem jednej z najstarszych diecezji – Moguncji.
“Marksizm” dobry dla niemieckich katolików!
Sam Lehmann nie ukrywa, że stan jego zdrowia nie jest jedynym powodem, dla którego wybrał ten, a nie inny moment na ustąpienie z urzędu przewodniczącego DBK. W niemieckim katolicyzmie następowała w ciągu ostatnich lat ogromna zmiana pokoleniowa zainicjowana już przez Jana Pawła II, a kontynuowana przez Benedykta XVI. W ostatnim czasie papież podjął kilka decyzji kadrowych, które nadadzą kształt Kościołowi rzymskokatolickiemu w Niemczech – najbardziej znaczącą z nich jest mianowanie ordynariusza Trewiru, bpa Reinharda Marxa nowym arcybiskupem metropolitą monachisko-fryzyngijskim.
Na wieść o rezygnacji Lehmanna opiniotwórczy tygodnik STERN napisał, że jeśli prawdziwe są „wszystkie znaki na niebie i na ziemi”, to nowa era w Kościele niemieckich będzie erą „marksistowską”. Abp Marx kojarzony z umiarkowanymi konserwatystami jest jednocześnie niezwykle wpływowym i lubianym hierarchą – szczególnie przez media. Uczestniczył w wielu kluczowych wydarzeniach w Kościele niemieckim i z woli Benedykta XVI obejmie kierowanie nad jedną z największych, najliczniejszych i najbogatszych diecezji w Niemczech, którą sam niegdyś kierował arcybiskup i niedługo później kardynał Joseph Ratzinger. Marx byłby pod wieloma względami kontynuatorem Lehmanna, kojarzonego raczej z liberalnym skrzydłem w DBK, choć i ta etykietka nie jest do końca prawdziwa. Wspólnymi cechami Lehmanna i Marxa są otwartość, odwaga stawiania często niewygodnych pytań (w tym wewnątrzkoscielnych, jak np. roli kobiet w Kościele), zdecydowana obrona życia nienarodzonego, a także ogromne zaangażowanie społeczno-polityczne.
Z kolei komentatorzy kościelni wątpią, aby abp Marx bezpośrednio po objęciu urzędu zdecydował się na przyjęcie kolejnych obowiązków w dalekim Berlinie, gdzie znajduje się siedziba DBK. Obowiązki związane z koniecznością wielu reform w archidiecezji monachijskiej, jak i kierowanie pracami Bawarskiej Konferencji Biskupów, której przewodniczącym ex officio jest właśnie metropolita Monachium, byłoby dla Marxa, niebagatelnym wyzwaniem.
Żałujemy, ale szanujemy decyzję
Decyzja Lehmanna błyskawicznie trafiła do wszystkich mediów, mimo że list przeznaczony był tylko do członków episkopatu. Biura prasowe wszystkich diecezji, katolickich, a także ewangelickich organizacji i stowarzyszeń wydawały oświadczenia ordynariuszy, w których z ogromnym uznaniem biskupi wyrażali się o wiedzy teologicznej, kompetencji i osobowości Lehmanna, który, jako człowiek środka, w kraju ukształtowanym przez Reformację i na dodatek silnie zsekularyzowanym, sprawił, że instytucja Kościoła rzymskokatolickiego (zupełnie inaczej niż w katolickiej Hiszpanii) cieszy się ogromnym zaufaniem społeczeństwa, a hierarchia posiada wzorowe kontakty z najwyższymi władzami państwowymi, przedstawicielami różnych partii, a nawet zapraszana jest do mniej lub bardziej jawnego opiniowania projektów społecznych.
Lehmann, jeden z najwybitniejszych, współczesnych teologów katolickich (uczeń Karla Rahnera SJ), należący m.in. do Kongregacji ds. Biskupów, doskonały znawca problematyki ekumenicznej, członek Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, wieloletni uczestnik dialogu rzymskokatolicko-luterańskiego, rzymskokatolicko-prawosławnego, czy chrześcijańsko-żydowskiego, szanowany jest również poza granicami swojego Kościoła, a nawet niekiedy bardziej. — Decyzję o rezygnacji Kardynała Lehmanna przyjmujemy z nadzwyczajnym żalem, głębokim szacunkiem i wielki zrozumieniem – napisał w specjalnym oświadczeniu bp Wolfgang Huber, przewodniczący Rady Ewangelickiego Kościoła w Niemczech, który od dziesięcioleci współpracował z Lehmannem na płaszczyźnie ekumenicznej, społecznej i politycznej.
Mówienie o nadejściu nowej ery wraz z rezygnacją kard. Lehmanna jest z pewnością truizmem, jednak w tym wypadku, eksponowanie tego wydarzenia jest w pełni uzasadnione, biorąc pod uwagę długą i trudną, niekiedy bardzo ciernistą drogę, jaką przeszedł Kościół rzymskokatolicki w Niemczech w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Lehmann z podniesioną głową może patrzeć na okres swojego urzędowania.
:: Wszystkie informacje o kard. Lehmannie na EAI Ekumenizm.pl
Niektóre informacje o kardynale Lehmannie
:: Ekumenizm.pl: Ojcze Święty, drogi Józku
:: Ekumenizm.pl: Sukces soboru i reformy liturgicznej
:: Ekumenizm.pl: Czy kardynał zranił uczucia?