Fred D. Thompson — czy będzie powtórka z Reagana?
- 29 marca, 2007
- przeczytasz w 4 minuty
Dwa razy Ronald Reagan starał się o nominację Republikanów do startu w wyborach prezydenckich. Za trzecim razem udało mu się i z błogosławieństwem partii stanął do wyborów w 1980 r. Wygrał, mimo iż wielu wątpiło, czy były aktor może zostać prezydentem USA. Reagan mógł jednak liczyć na przychylność religijnej prawicy, która wciąż nie może zdecydować się na poparcie jednego kandydata Partii Republikańskiej w wyborach w 2008 — a tych nie brakuje. Ostatnio startu w wyborach nie wyklucza Fred D. Thompson (zdj. 1), senator z Tennesee, bardziej znany jako prokurator okręgowy Artur Branch z popularnego serialu kryminalnego “Law & Order” emitowanego w telewizji NBC. Swoje wątpliwości ma jednak “papież religijnej prawicy” – James Dobson.
Dwa razy Ronald Reagan starał się o nominację Republikanów do startu w wyborach prezydenckich. Za trzecim razem udało mu się i z błogosławieństwem partii stanął do wyborów w 1980 r. Wygrał, mimo iż wielu wątpiło, czy były aktor może zostać prezydentem USA. Reagan mógł jednak liczyć na przychylność religijnej prawicy, która wciąż nie może zdecydować się na poparcie jednego kandydata Partii Republikańskiej w wyborach w 2008 — a tych nie brakuje. Ostatnio startu w wyborach nie wyklucza Fred D. Thompson (zdj. 1), senator z Tennesee, bardziej znany jako prokurator okręgowy Artur Branch z popularnego serialu kryminalnego “Law & Order” emitowanego w telewizji NBC. Swoje wątpliwości ma jednak “papież religijnej prawicy” – James Dobson.
O niezdecydowaniu ewangelikalnej prawicy informowaliśmy już wielokrotnie na łamach EAI Ekumenizm.pl. Problem Partii Republikańskiej polega na tym, że przodujący w sondażach kandydaci albo nie cieszą się zaufaniem ewangelikalnych patriarchów (np. senator John McCain nie jest lubiany przez Dobsona), albo są dwukrotnymi rozwodnikami, jak Rudolph Giuliani, który ma największe szanse na pokonanie kandydata/-tki Demokratów.
Ci najbardziej konserwatywni – katolik Sam Brownback oraz były pastor Mike Huckabee mają śladowe poparcie wśród partyjnych dołów oraz ewangelikalnych kaznodziejów. Z kolei były gubernator Mitt Romney znajduje się na straconej pozycji – problemem nie jest jego przynależność do Kościoła mormońskiego, podkreśla opiniotwórczy Los Angeles Times (LATimes), ale zadziwiająca zdolność do radykalnej zmiany poglądów. 25 marca dziennik opublikował obszerny tekst, w którym krok po kroku opisał “nawrócenie” Romney’a — od wyrozumiałego polityka wspierającego prawa mniejszości seksualnych i liberalizację prawodawstwa aborcyjnego do fundamentalisty, który ogłasza wszem i wobec, że ma tradycyjne spojrzenie na model rodziny.
Kandydat prawie idealny
Patową, jak się wydaje, sytuację może zmienić popularny aktor Fred Dalton Thompson – z wykształcenia prawnik, z zawodu aktor, a z powołania polityk i być może następny prezydent USA. W sondażu Hannity.com, wpływowego portalu konserwatywnego, Thompson dostał ponad połowę głosów i zdeklasował wszystkich dotychczasowych kandydatów do republikańskiej nominacji w walce o Biały Dom. Thompson jest typowym przedstawicielem prawego skrzydła Partii Republikańskiej: jest pro-life, przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Liberalny jest tylko w jednej kwestii: w prawie do posiadania broni. Ponadto posiada wiele innych zalet: w przeciwieństwie do Romney’a nie zmieniał radykalnie swoich poglądów, a na dodatek lubiany jest przez miliony Amerykanów — bezwzględny na ekranie i bezwzględny w prawdziwym życiu.
Senator Thompson ma również poważne poparcie liczących się instytucji związanych z republikanami, jak choćby American Values. Czekam tylko, kiedy Thompson wkroczy do gry. Myślę, że miałby realną szansę na uzyskanie poparcia – powiedział The New York Sun, szef organizacji, Gary L. Bauer. W sondażu USA Today Thompson jest na trzecim miejscu w pochodzie republikańskich nominatów – to wysoka pozycja, biorąc pod uwagę fakt, że senator z Tennesee jest od niedawna w grze.
Prawie chrześcijanin
W czym więc problem? Otóż istnieje poważna przeszkoda i nie jest nią umiarkowany konserwatyzm fiskalny Thompsona, ale 71-letni James Dobson, z wykształcenia psycholog, szef ewangelikalnej organizacji Focus on Family, zdeklarowany zwolennik patriarchalnego małżeństwa. Książki Dobsona, wydawane również w Polsce, traktowane są przez wielu fundamentalistów niczym prawda objawiona. Dobson twierdzi np., że orientacja homoseksualna nie jest chorobą genetyczną, a kwestią wyboru, który należy skorygować.
Dobson (zdj. 2) chwali konserwatyzm Thompsona, ale ma do senatora jedno zastrzeżenie – twierdzi, że Thompson nie jest prawdziwym chrześcijaninem. Przynajmniej nie w moim rozumieniu – powiedział Dobson mediom. Wypowiedź ta wywołała prawdziwą burzę w środowisku prawicy religijnej. Mark Corallo, rzecznik Thompsona, powiedział, że jego szef jest chrześcijaninem i należy do Kościołów Chrystusowych (Churches of Christ), ponadwyznaniowego i międzynarodowego zgrupowania neoprotestanckich Kościołów o charakterze kongregacjonalnym. Stwierdzenie rzecznika Corallo nie przekonało otoczenia Dobsona. Używamy słowa ‘chrześcijanin’ w odniesieniu do ludzi, którzy są ewangelikalnymi chrześcijanami — powiedział Gary Schneeberger magazynowi U.S. News & World Report, bliski współpracownik Dobsona.
Wahania religijnej prawicy działają niewątpliwie na korzyść Demokratów, wśród których liczy się trzech kandydatów: Hillary Clinton, Barack Obama oraz James Edwards, przy czym media spekulują, że ten ostatni może wycofać się z walki z przyczyn osobistych — u jego żony, Elisabeth, lekarze wykryli nowotwór. Nawet jeśli spora częśc zwolenników Edwardsa uważa, że pomimo choroby żony Edwards powinien walczyć dalej, to na pewno decyzja taka byłaby nie tylko bezprecedensowa, ale i potencjalnie destrukcyjna dla kariery politycznej Edwardsa. Mimo iż znani publicyści amerykańscy diagnozują spadek wpływów ewangelikalnej prawicy, to i tak nikomu z Partii Republikańskiej nie przyszłoby na myśl ignorować wypowiedzi takich liderów jak Dobson. Partyjni analitycy wciąż wsłuchują się w ich przemówienia niczym finansiści na całym w świecie w każde słowo, które wypowiada Alan Greenspan, do niedawna szef rezerw federalnych USA.