„Gazeta Polska”, która dwa tygodnie temu podała informacje o agenturalnej przeszłości abp. Wielgusa, dziś zamieściła na swojej stronie internetowej skany dokumentów IPN dotyczące arcybiskupa Wielgusa.
„Są wśród nich takie, o których nie pisały jeszcze media, jak bardzo szczegółowa ankieta określająca profil osobowości TW. Wśród dokumentów znajduje się też m. in. zobowiązanie do współpracy, charakterystyka kadrowego współpracownika wywiadu PRL „Greya” oraz tajnego współpracownika „Adama”. Są też dokumenty określające zakres jego obowiązków, zasady łączności, a także instrukcja określająca zakres współpracy z wywiadem.” – napisał redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz w swoim blogu.
W teczce składającej się z mikrofilmów sporządzonych przez wywiad PRL są dwie „umowy o współpracę” z wywiadem PRL podpisane przez Wielgusa pseudonimami. Jedną z nich, z 28 września 1973 r. Wielgus podpisał jako „Adam Wysocki”. Drugą, z 23 lutego 1978 r. podpisał jako „Grey”. Jest także instrukcja wyjazdowa wywiadu podpisana przez „Greya” tego samego dnia w 1978 r. W jednym z dokumentów jest on określony jako „kontakt operacyjny” wywiadu PRL.
Do obu umów dołączone są instrukcje. Z pierwszej wynika, że zadaniem agenta o kryptonimie „Adam Wysocki” ma być dotarcie i rozpoznanie wybranych placówek naukowych zajmujących się problematyką Polski i innych krajów socjalistycznych pod kątem ich działalności badawczej „przeznaczonej na użytek ośrodków walki ideologiczno-politycznej Zachodu”. Instrukcja dotycząca drugiej umowy o współpracę dotyczy zaangażowania się we współpracę z polską sekcją Radia Wolna Europa.
Nie ma wątpliwości, że arcybiskup Stanisław Wielgus był świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa w latach 1973-78 – powiedział profesor Andrzej Paczkowski przed spotkaniem z Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
Profesor Paczkowski razem z redaktorem naczelnym „Więzi” Zbigniewem Nosowskim i teologiem prof. Tomaszem Węcławskim wchodzą w skład grupy powołanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego dla poznania materiałów zgromadzonych w IPN na temat Wielgusa.
Po spotkaniu komisji z Rrzecznikiem Praw Obywatelskich, wydał on oświadczenie: „Postawione abp. Wielgusowi zarzuty współpracy z SB nie są bezpodstawne. W świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu (Departament I MSW) w latach 1973-1978” – napisał Rzecznik Praw Obywatelskich w komunikacie. W jego ocenie „wskazane byłoby, aby IPN podjął kompleksowe badania w tej sprawie i ogłosił ich wyniki”.
W TVN24 abp Sławoj Leszek Głódź powiedział: „Abp Wielgus poinformował papieża o swojej przeszłości, i Ojciec Święty mianował go na stanowisko metropolity warszawskiego”. Arcybiskup Głódź zapelował też „o godne przeżycie ingresu do archikatedry warszawskiej abpa Stanisława Wielgusa, metropolity warszawskiego”.
Hierarcha zaznaczył że, Komisja Historyczna powołana przez Konferencję Episkopatu Polski, po zapoznaniu się z zasobami archiwalnymi IPN, „prześle za pośrednictwem Nuncjatury Apostolskiej wyniki swoich prac do Stolicy Apostolskiej. Ta zaś zgodnie z właściwym sobie trybem postępowania może podjąć stosowne decyzje”.
Duchowny zaapelował również do mediów: „Również do was, dziennikarze, odnoszą się słowa Benedykta XVI wypowiedziane 25 maja 2006 r. w archikatedrze warszawskiej: »Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i innych okolicznościach. Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości ale też nie rzucać lekkomyślnych oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych, ówczesnych uwarunkowań.» Pragnąłbym, by te słowa stały się także właściwym drogowskazem dla wszystkich mediów”
::Ekumenizm.pl: Cenny agent PRL
::Ekumenizm.pl: Terlikowski: Abp Wielgus to agent Adam, Adam Wysocki, Grey
To u Was, w Polsce, mozna tak sobie skanowac tego typu, niby poufne informacje i podawac je do publicznej wiadomosci?
Mirek
Adasiu,
podając pierwsza część wypowiedzi tak prof. Paczkowskiego jak i rzecznika Kochanowskiego o teczce abp. Wielgusa wartałoby dodać również dalszą część: „Z tych dokumentów nie ośmieliłbym się wyciągać radykalnych wniosków, co on zrobił ani jakie były tego skutki. Trudno to powiedzieć, myślę, że niewielkie.” (prof. Paczkowski); „na ich podstawie nie sposób natomiast jednoznacznie ocenić rzeczywistego zakresu współpracy, jej skutków i szkodliwości dla konkretnych osób”. (rzecznik Kochanowski).
Przeczytałem własnie dokumenty ze strony GP. Na temat wspólpracy biskupa – w jak na razie ujawnionych dokumentach – rzeczywiście nic nie ma…
—
/Piotr
On był szkolony przez wywiad PRL. Wywiad nie szkolił pionków, ale najcenniejszych agentów. Gdyby był pionkiem zawerbowało by go SB, a nie wywiad
Jego najpierw zwerbowała SB, a potem dopiero „przekazano” go wywiadowi…
Cheers!!!
—
„Stationary Traveller” – wzbogacasz się, pozostając sobą
Uwolnić Irvinga, Rudolfa i Zundela!
obawiam się, ze dobija wiekszosc ludzi nie tyle zawartośc teczek i przeszłośc, co jego aktualne zachowanie… nie bardzo kompatybilne z osobą biskupa
—
katarzyna
Pwnie, że nie jest kompatybilne z niczym przyzwoitym. Ale nie tylko tego biskupa….. Jestem jak najbardziej za „lustracją” każdego kandydata na biskupa czy proboszcza przez ich Kosciół. Nie rozumiem jednak dlaczego kwestia ewentualego istnienia ubeckich teczek z przeszłości czy ich zawartość miałaby być jedynym lub głównym kryterium przydatności do posługi. W sytuacji gdy o kościelnych godnosciach decyduje zakulisowa walka koterii, czy to diecezjalnych czy rzymskich, a przyzwoitość kandydata jest ostanim walorem, który mógłby być brany pod uwagę, gdy to w ogóle komuś przyszło do głowy, robienie sprawy akurat z nominacji Wielgusa, z powodu teczek, a nie tego kim jest i jaki jest, o co sobą reprezentuje – jest mało poważną sprawą.
—
/Piotr
Oczywiście, że „teczka z SB” nie powinna być jedynym kryterium przydatności kandydata na metropolitę. tak się jednak składa, że te „inne względy” są hierarchii kościelnej lepiej znane, bo J.E. abp St. Wielgus nie jest duchownym dopiero od wczoraj. Również papież zna go osobiście, bo kontakty z polskim kościołem utrzymuje od dziesięcioleci. i to na ich podstawie dokonał nominacji. O teczce abpa najwyraźniej nie wiedział (a red. Sakowicz twierdzi nawet, że ma informacje z Watykanu, wg których papieżowi nawet uniemożliwiono zapoznanie się z wszystkimi aspektami sprawy). tak czy owak, jednak papież nie wszystko wiedział. Wśród materiałów „na arcybiskupa” jednak musi coś być, bo inaczej kościelna komisja historyczna nie skonkludowałaby jednak, że abp współpracował przez wiele lat z SB (o tym zresztą mówią wyraźnie już pierwsze dokumenty pokazan wserwisie „Gazety Polskiej”). A on sam nie miałby powodu ani wyrażać skruchy, ani w ostatniej chwili rezygnować z przyznanej godności.
Cheers!!!
—
„Stationary Traveller” – wzbogacasz się, pozostając sobą
Uwolnić Irvinga, Rudolfa i Zundela!