Nie uciekamy przed dialogiem — rozmowa z Bartolomeuszem I., ekumenicznym patriarchą Konstantynopola
- 7 czerwca, 2003
- przeczytasz w 8 minut
Dzięki uprzejmości Magazynu Ewangelickiego CHRISMON, miesięcznego dodatku do Süddeutsche Zeitung, zamieszczamy polskie tłumaczenie wywiadu z Ekumenicznym Patriarchą Konstantynopola, Bartolomeuszem I. Wywiad ukazał się w kwietniowym (2003) wydaniu miesięcznika CHRISMON i został przeprowadzony przez Eduarda Koppa. CHRISMON: Wasza Świątobliwość, pytanie to jeszcze nie stało się przysłowiem, ale czy Turcja stanie się wkrótce członkiem Unii Europejskiej? Bartłomiej I: Nie jestem politykiem. Nasz Patriarchat trzyma się z dala od polityki, […]
Dzięki uprzejmości Magazynu Ewangelickiego CHRISMON, miesięcznego dodatku do Süddeutsche Zeitung, zamieszczamy polskie tłumaczenie wywiadu z Ekumenicznym Patriarchą Konstantynopola, Bartolomeuszem I. Wywiad ukazał się w kwietniowym (2003) wydaniu miesięcznika CHRISMON i został przeprowadzony przez Eduarda Koppa.
CHRISMON: Wasza Świątobliwość, pytanie to jeszcze nie stało się przysłowiem, ale czy Turcja stanie się wkrótce członkiem Unii Europejskiej?
Bartłomiej I: Nie jestem politykiem. Nasz Patriarchat trzyma się z dala od polityki, ale jako obywatel, który interesuje się politycznym rozwojem Turcji, mogę otwarcie wypowiedzieć swoje zdanie: jestem optymistą, jeśli chodzi o otwarcie się Turcji na Unię Europejską.
Czy Turcja jest w ogóle krajem europejskim?
Bartłomiej I: Ależ tak. Powiedziałbym nawet, że Turcja jest mostem między Wschodem a Zachodem, między islamem a chrześcijaństwem, między Azją a Europą. Ogromna większość tureckiego społeczeństwa dąży do europejskich idei i stylu życia.
Z europejskimi ideami nie zawsze jest tak łatwo. W Światowej Radzie Kościołów w Genewie istnieją zacięte spory między ewangelickimi a prawosławnymi reprezentantami kościelnymi. Z tego właśnie powodu ewangelicka biskup Hannoveru, Margot Käßmann wystąpiła z prezydium ŚRK. Najwyraźniej problem ordynacji kobiet oraz błogosławienia par homoseksualnych odgrywa istotną rolę. Chodziło również o kwestię wspólnych modlitw różnych wyznań chrześcijańskich. Czy chrześcijanie powinni się razem modlić?
Bartłomiej I: Konflikty między Kościołami prawosławnymi a instytucją ŚRK w minionych latach nie są niczym nowym i doprowadziły nawet do powołania wspólnej komisji, celem wypracowania lepszych możliwości współpracy. Komisja pracowała trzy lata i we wrześniu zeszłego roku przedłożyła Komisji Centralnej ŚRK raport końcowy, który został zaakceptowany. Wszystkie Kościoły prawosławne są zadowolone z osiągniętego porozumienia. Natomiast teraz powstały wewnętrzne problemy w świecie protestanckim ze względu na pozytywne zaopiniowanie raportu przez Komisję Centralną.
Jeśli zaś chodzi o tą Panią, Panią biskup Hannoveru, biskup Margot Käßmann, to wystąpiła ona z centralnych gremiów ŚRK, by zaprotestować przeciwko akceptacji tego raportu. Innymi słowy chciała ona zaprotestować przeciwko wpływom Kościołów Wschodnich na struktury ŚRK i na chrześcijaństwo zachodnie w ogóle. Mam nadzieję, iż jest to odosobniony przypadek, a nie powszechne zjawisko w świecie protestanckim. Proszę pamiętać, że Ekumeniczny Patriarchat Konstantynopola jest jednym z członków założycieli ŚRK, w której jesteśmy nieprzerwanie od 1948 roku.
Czy istnieją poważne problemy w dialogu?
Bartłomiej I: Nie uciekamy przed dialogiem i wspieramy pojednanie kultur, religii, ludzi i narodów. Dialog jest wzajemnym ubogaceniem i nie jest skierowany przeciwko naszej wierze. Jesteśmy to winni naszym dzieciom i wnukom. Dotyczy to także dialogu z muzułmanami. Wydarzenia 11. września jeszcze bardziej zmobilizowały nas do pogłębienia naszych wysiłków. Od 20 lat, i to nie dopiero od 11. września, prowadzimy intensywny dialog z islamem i ja sam odwiedziłem do tej pory trzy państwa islamskie, aby wspierać dialog międzyreligijny w Bahrajnie, Iranie i Katarze. W kwietniu jadę do Azerbejdżanu, a w najbliższej przyszłości być może do Libii.
Wasza Świątobliwość posiada prawo przyznawania autokefalii nowopowstającym Kościołom. Po rozpadzie Związku Radzieckiego kraje bałtyckie, podobnie jak i inne, uzyskały autonomię wobec Moskwy. W skutek tego powstał spór rodzinny między Patriarchatem Moskiewskim i Ekumenicznym Patriarchatem Konstantynopola o kanoniczną jurysdykcję nad Kościołem prawosławnym w Estonii. Czy jest to trwały problem między Waszą Świątobliwością a rosyjskim prawosławiem?
Bartłomiej I: Problem estońskiego Kościoła jest w gruncie rzeczy rozwiązany. Rząd Estonii uznał przed kilkoma laty jurysdykcję Konstantynopola, mówiąc, iż jest to rzeczywista kontynuacja pierwotnego stanu sprzed drugiej wojny światowej. W zeszłym roku państwo estońskie uznało po wielu przemyśleniach dodatkowy status jurysdykcyjny Patriarchatu Moskiewskiego. Oznacza to, że również bracia z Rosji mogą uzyskać prawo do własności. W ogóle w centrum tego konfliktu stał spór o własność. Przy tej sposobności chciałbym jasno podkreślić, że po upadku komunizmu Patriarchat Konstantynopola nie udał się do Estonii z własnej inicjatywy. Zostaliśmy zaroszeni przez Estończyków jako macierzysty Kościół. Ponieważ przed wojną istniał autonomiczny Kościół prawosławny w Estonii, to postanowiliśmy przyjąć zaproszenie. Przecież nie wezwaliśmy wtedy wszystkich prawosławnych Estończyków, aby przeszli pod naszą jurysdykcję. Mogli wybrać: Konstantynopol lub Moskwa? Obecnie sytuacja wygląda tak: w Estonii mamy o wiele więcej parafii niż Moskwa, ale rosyjski Patriarchat ma większą liczbę wiernych. Jednakże wielu Estończyków nie chce być dłużej pod wpływem Rosjan. Wiele przecierpieli przez Związek Radziecki w okresie okupacji – była to kościelna i polityczna okupacja. Jak wszyscy wiedzą po politycznej ingerencji następowała wówczas także kościelna.
Na Ukrainie sytuacja jest jeszcze mniej przejrzysta.
Bartłomiej I: Od momentu rozwiązania problemu estońskiego stosunki między Konstantynopolem a Moskwą uległy znacznej poprawie i staramy się też znaleźć wspólne rozwiązanie na Ukrainie, gdzie istnieją nawet trzy prawosławne grupy: kanoniczna pod Patriarchatem Moskiewskim, którą również i my uznajemy za kanoniczną, oraz dwie niekanoniczne, a więc schizmatyckie grupy. Chcemy jako Patriarchat Ekumeniczny, jako macierzysty Patriarchat Kościoła ukraińskiego przywrócić jedność pośród wszystkich rozłamów. Kiedy jedność znów zostanie przywrócona, to odpowiemy wówczas na pytanie, jakie rozwiązanie będzie najkorzystniejsze dla tego nowego, autokefalicznego Kościoła. W tej sprawie odbyło się kilka spotkań w Zurychu oraz Kijowie.
Wasza Świątobliwość wiele podróżuje także z powodu ekologii…
Bartłomiej I: Angażujemy się w problem ochrony środowiska, ponieważ jest on niezwykle aktualny. Cały świat się tym zajmuje, nie tylko pojedyncze kraje czy religie. Chcemy uwrażliwić ludzi, by szanowali stworzenie. Sytuacja staje się przez ludzki egoizm coraz gorsza. Nie jesteśmy w stanie rozwiązać problemów ekologicznych, choćby dlatego, że są tak skomplikowane, ale nasz skromny wkład umożliwia komunikację między naukowcami a przedstawicielami religii. Przy pomocy sympozjów realizujemy ten projekt.
Pierwsze, małe seminaria międzynarodowe odbyły się, także przy udziale młodych ludzi, w seminarium teologicznym w Halki. Mamy nadzieję, iż powstanie coś takiego jak reakcja łańcuchowa. Od 1995 roku można było organizować większe kongresy pod patronatem księcia Filipa oraz moim. Ze wszystkimi uczestnikami kongresu przez wiele dni pływaliśmy łodzią z Istambułu na święta wyspę Patmos, a innym razem w górę Dunaju w towarzystwie naukowców i przedstawicieli wielu religii, w sumie 14 osób, pośród których byli na przykład Żydzi i muzułmanie.
Ekumenia na pokładzie statku to jedno, ale co Wasza Świątobliwość sądzi o wielkim wydarzeniu ekumenicznym, np. w tak historycznie znaczącym miejscu jak Hagia Sophia?
Bartłomiej I: Dlaczego nie? Jeśli Turcja stanie się kiedy
ś członkiem Unii Europejskiej, to zaistnieje taka możliwość. W maju albo w czerwcu odbędzie się religijny koncert wszystkich wyznań w Hagia Sophia, m.in. z żydowskimi, muzułmańskimi, armeńskimi, prawosławnymi i katolickimi utworami muzycznymi.
Być może jest to tylko mały krok, ale w tym świecie nic nie jest niemożliwe lub wykluczone. Także nagły upadek komunizmu, cud naszej epoki, nie był do przewidzenia. Gdyby ktoś w latach osiemdziesiątych przepowiadał, że za 10 lat reżim komunistyczny upadnie, nikt by mu nie uwierzył. Ale spójrzmy: stało się.
Czy w przyszłości będzie w Ameryce więcej Kościołów niezależnych od Jego Świętobliwości?
Bartłomiej I: W amerykańskim prawosławiu jest kilku ludzi, którzy dążą do autokefalii, lub przynajmniej do autonomii od Patriarchatu Ekumenicznego. Myślimy jednak, iż rzeczy nie są jeszcze na tyle dojrzałe, aby o takiej możliwości w ogóle myśleć. Pod koniec zeszłego roku jasno stwierdziliśmy w Karcie, że chcemy, pozostawić te Kościoły pod naszą jurysdykcją. Nie mieszamy się w ich codzienne życie, ale określamy stąd, z Fanaru, wytyczne i granice, w których Kościoły te mogą żyć i poruszać się. Uważamy, że mają one sporo wolności.
Z drugiej jednak strony Kościoły te chcą wybierać swoją własną hierarchię zamiast wybierania jej przez nas tutaj. Odrzuciliśmy to i będziemy nadal wybierać hierarchię tu w Fanarze, w Konstantynopolu. Mówiąc dokładniej jest to wybór spośród trzech kandydatów, którzy proponowani są przez amerykański synod. Tylko przy urzędzie arcybiskupa, zwierzchnika Kościoła, sprawa wygląda inaczej, bowiem jego wybór jest wyłącznym prawem Ekumenicznego Patriarchy.
W tej kwestii swój udział ma tutaj także „Stała Konferencja Kościołów Prawosławnych Ameryki”. Współpracuje się z nią dobrze i w sprawach wewnętrznych ma pełną wolność i niezależność. Niedawno zdecydowała ona o otwarciu biura w Waszyngtonie, dzięki któremu możliwe będzie prezentowanie jednolitego stanowiska wszystkich Kościołów prawosławnych w Ameryce wobec amerykańskiej administracji rządowej. Jak już powiedziałem, nie mieszamy się w ich codzienne życie, ale stąd określamy wytyczne.
A jak wygląda sytuacja z wyborem Patriarchy Ekumenicznego, na przykład następcy Waszej Świątobliwości?
Bartłomiej I: Zgodnie z prawem tureckim Patriarcha Ekumeniczny musi być obywatelem Turcji. Możemy to zmienić tylko wtedy, kiedy rząd dopuści więcej wolności i swobody podejmowania decyzji w kwestii wyboru Ekumenicznego Patriarchy. Kiedy Turcja stanie się członkiem Unii Europejskiej, to wtedy ograniczenia te nie będą dłużej obowiązywać. Każdy obywatel państwa Unii Europejskiej będzie mógł wtedy zostać Patriarchą. Do tego czasu obowiązują wspomniane restrykcje, dlatego też wybory przeprowadzają mieszkający w Turcji metropolici oraz arcybiskupi.
Źródło: Eduard Kopp, chrismon Nr. 4/2003
Link do strony Magazynu CHRISMON
Die Redaktion der EAI ekumenizm.pl möchte sich bei der Redaktion des evangelischen Magazins Chrismon und bei Herrn Eduard Kopp für die freundliche Genehmigung der Übernahme des Interviews mit Bartholmaios I., dem Ökumenischen Patriarchen von Konstantinopel herzlichst bedanken.
Redakcja EAI ekumenizm.pl wyraża najserdeczniejsze podziękowania Redakcji ewangelickiego Magazynu CHRISMON oraz Panu Redaktorowi Eduardowi Kopp za zgodę na udostępnienie wywiadu z Ekumenicznym Patriarchą Konstantynopola, Bartłomiejem I.
tłum. D. Bruncz.