Agnostycy bliżsi Królestwu niż wierzący “z nawyku”
- 26 września, 2011
- przeczytasz w 1 minutę
Na zakończenie pielgrzymki do ojczyzny na mszy świętej we Fryburgu Bryzgowijskim, na której obecnych było około sto tysięcy wiernych, papież powiedział, iż agnostycy szukający Boga, ludzie cierpiący z powodu grzechów i pragnący czystego serca są bliżsi królestwa niebieskiego niż “rutynowi” wierni, którzy widzą w Kościele wyłącznie instytucję, ale których serca nie są dotknięte przez wiarę. Papież nawiązał w ten sposób do wczorajszego czytania z ewangelii, w którym mowa o tym, iż celnicy i nierządnice wchodzą przed “sprawiedliwymi” […]
Na zakończenie pielgrzymki do ojczyzny na mszy świętej we Fryburgu Bryzgowijskim, na której obecnych było około sto tysięcy wiernych, papież powiedział, iż agnostycy szukający Boga, ludzie cierpiący z powodu grzechów i pragnący czystego serca są bliżsi królestwa niebieskiego niż “rutynowi” wierni, którzy widzą w Kościele wyłącznie instytucję, ale których serca nie są dotknięte przez wiarę.
Papież nawiązał w ten sposób do wczorajszego czytania z ewangelii, w którym mowa o tym, iż celnicy i nierządnice wchodzą przed “sprawiedliwymi” do królestwa niebieskiego. Po raz kolejny papież nawoływał do odnowy Kościoła. Wcześniej mówił też o przeroście struktur nad wiarą, podkreślając jednocześnie, że kryzys Kościoła jest kryzysem wiary.
Czy jednak nie jest tak, że to Kościół jako “struktura” wpływa na postrzeganie siebie przez wiernych? Czy “rutynowi” wierni nie są wytworem Kościoła jako struktury? Bo co można powiedzieć o ludziach, którzy uczęszczają na msze, bo byli i są uczeni, że nie pójście to grzech, który może zagrozić zbawieniu. Czy przestrzeganie nakazów Kościoła z obawy przed gniewem Boga jest “rutyną” czy wiarą? I czy wreszcie Kościół jako struktura nie jest odpowiedzialny za kryzys tej wiary?