Anglikańskie NIE dla triumfalizmu
- 9 maja, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Arcybiskup Canterbury wyraził niechęć do przewodniczenia liturgii dziękczynnej za zwycięstwo w Iraku. Jego zdaniem może to być zbyt triumfalistyczne. Rowan Williams zapowiedział natomiast, że chętnie pomodli się podczas skromnej liturgii w intencji ofiar konfliktu po obu jego stronach. Według tradycji brytyjskiej zakończenie każdej wojny w ubiegłym wieklu świętowane było wielkim nabożeństwem dziękczynnym, które było formą podziękowania żołnierzom oraz wspomnienia tych, którzy przeżyli. Często wiązało […]
Arcybiskup Canterbury wyraził niechęć do przewodniczenia liturgii dziękczynnej za zwycięstwo w Iraku. Jego zdaniem może to być zbyt triumfalistyczne. Rowan Williams zapowiedział natomiast, że chętnie pomodli się podczas skromnej liturgii w intencji ofiar konfliktu po obu jego stronach.
Według tradycji brytyjskiej zakończenie każdej wojny w ubiegłym wieklu świętowane było wielkim nabożeństwem dziękczynnym, które było formą podziękowania żołnierzom oraz wspomnienia tych, którzy przeżyli. Często wiązało się ono z paradą wojskową ulicami Londynu.
II wojnę Świętową zakończono nabożeństwem w Katedrze św. Pawła. Jednak już po wojnie o Falklandy premier Margaret Thatcher wyraziła niezadowolenie z powodu kazania ówczesnego zwierzchnika anglikanów — późniejszego lorda Runcie, który w kazaniu wezwał do chrześcijańskiego pojednania oraz przypomniał, że w modlitwie trzeba modlić się za ofiary po obu stronach barykady.
Nabożeństwo po Wojnie w Zatoce Perskiej odbywało się w katedrze w Glasgow, bowiem liczni hierarchowie anglikańscy zwrócili uwagę na to, że jakikolwiek triumfalizm byłby w tym momencie głęboko niesmaczny.
Antywojenna postawa abp Williamsa, która jest przyczyną niechęci przewodniczenia dziękczynnemu nabożeństwu od dawna irytuje mieszkańca Dwoning Street, jednak znajduje ona poparcie wśród niektórych polityków brytyjskich. Zwracają oni uwagę na fakt, że takie nabożeństwo w połączeniu z paradą mogłoby głęboko urazić Irakijczyków. — To by było arogancja — zauważa admirał sir Michael Boyce.
Inni politycy wskazują jednak, że jakaś forma nabożeństwa powinna się odbyć. — Możemy wybrać jedną z wielu form celebracji a nawet parady powortu do domu — zauważa John Reid.
Liturgiści anglikańscy są jednak przeciwnego zdania. Według nich już sama nomenklatura — nabożeństwo dziękczynne narzuca pewien ton i styl uroczystości. Dlatego ich zdaniem abp Williams ma rację chcąc raczej odprawić liturgię upamiętniającą tych, którzy polegli w wojnie.