Benedykta XVI recepta na kryzys
- 8 lipca, 2009
- przeczytasz w 4 minuty
“Caritas in veritate” — encyklika społeczna Benedykta XVI stanowi próbę katolickiej odpowiedzi na kryzys ekonomiczny. Tego ostatniego nie da się zdaniem papieża zwalczyć bez odwołania do prawdy o człowieku i jego naturze. Ten dokument był zapowiadany od prawie dwóch lat. Kryzys ekonomiczny, i związane z nim debaty, ale także kłopoty z przetłumaczeniem trudnego, technicznego tekstu na oficjalną kościelną łacinę, sprawił, że ukazał się on dopiero wczoraj. I od razu wywołał szerokę debatę nad tym, […]
“Caritas in veritate” — encyklika społeczna Benedykta XVI stanowi próbę katolickiej odpowiedzi na kryzys ekonomiczny. Tego ostatniego nie da się zdaniem papieża zwalczyć bez odwołania do prawdy o człowieku i jego naturze.
Ten dokument był zapowiadany od prawie dwóch lat. Kryzys ekonomiczny, i związane z nim debaty, ale także kłopoty z przetłumaczeniem trudnego, technicznego tekstu na oficjalną kościelną łacinę, sprawił, że ukazał się on dopiero wczoraj. I od razu wywołał szerokę debatę nad tym, czy Benedykt XVI idzie tropem Pawła VI (uchodzącego za sceptyka wobec wolnego rynku) czy Jana Pawła II (uchodzącego w pewnych środowiskach za neoliberała). Uwagę publicystów przyciągnęły także mocno krytyczne wobec pewnych aspektów rynku opinie papieskie, a także jasne wskazanie na rolę państwa, w rozwiązywaniu problemów gospodarczych współczesności (co odczytuje się jako wsparcie dla linii większości państw zachodnich pompujących gigantyczną gotówkę w gospodarkę).
I rzeczywiście, Benedykt XVI jasno podkresla, że logika rynku nie jest w stanie rozwiązać kluczowych problemów współczesności, a ekonomia pozbawiona etyki prowadzić musi do zniszczenia relacji społecznych oraz nierówności niebezpiecznych dla przyszłości. “Działalność ekonomiczna nie jest zdolna rozwiązać problemów społecznych przez zwykłe rozszerzenie logiki rynkowej” - podkreśla Benedykt XVI i dodaje, że do tego niezbędne jest państwo, które opierając się na solidarności obywatelii będzie potrafiło zbudować sprawiedliwy i uwzględniający potrzeby najsłabszych członków wspólnoty system. Tylko we wspólnocie opartej na zaufaniu możliwe staje się normalne i pożyteczne funkcjonowanie wolnego rynku. “Rynek bowiem kierujący się jedynie zasadą równowartości wymienianych dóbr, nie potrafi doprowadzić do jedności społecznej, której zresztą potrzebuje, by normalnie funkcjonować. Bez wewnętrznych form solidarności i wzajemnego zaufania, rynek nie może wypełnić swojej ekonomicznej funkcji. Dzisiaj zabrakło tego zaufania, a utrata zaufania jest poważną stratą” — wskazuje Benedykt XVI.
Lekarstwem na ten brak ma być silne wprowadzenie do ekonomii zasad moralnych. “Ekonomia potrzebuje etyki dla swojego poprawnego funkcjonowania, i to nie jakiejkolwiek etyki, lecz etyki przyjaznej osobie” - zaznacza papież. Źródłem takiej etyki może zaś stać się społecznie zinterpretowana nauka Ewangelii, którą przekazuje Kościół. “W obecnym kontekście społecznym i kulturowym, w którym rozpowszechniona jest tendencja do relatywizowania prawdy, przeżywanie miłości w prawdzie prowadzi do zrozumienia, że wybór wartości chrześcijańskich jest nie tylko sprawą pożyteczną, ale niezbędną do budowania dobrego społeczeństwa i integralnego rozwoju ludzkiego” — napisał Benedykt XVI. Uzasadnieniem dla tej opinii jest głębokie przekonanie papieża, że w Ewangelii zawarta jest nie tylko prawda o naturze człowieka (grzesznej), ale także o celu jego działalności, jakim jest budowanie państwa Bożego (tu zresztą widać klasyczną augustyńską formację Ratzin-gera), czyli wspólnoty politycznej, która obejmie całą ludzkość.
Encyklika “Caritas in Veri-tate” poza z rozmachem zakreśloną wizją teologiczną zawiera bardziej przyziemne wskazania. Papież wzywa państwa bogate do manifestowania solidarności z biednymi poprzez zwiększenie procentu swojego PKB przekazywanego na ubogich; apeluje o dynamiczne zwalczanie głodu i braku wody, troskę o środowisko naturalne oraz energię. Radykalnie odrzucony zostaje przez papieża obecny w programach różych agend międzynarodowych model zwalczania ubóstwa poprzez ograniczenie ilości narodzin w krajach ubogich (a coraz częściej także bogatych). “Otwarcie się na życie znajduje się w centrum prawdziwego rozwoju. Kiedy jakieś społeczeństwo zmierza do negowania i unicestwiania życia, nie znajduje więcej motywacji i energii potrzebnych do zaangażowania się w służbie prawdziwego dobra człowieka” — wskazywał papież.
Projekt Benedykta XVI zakłada silną obecność i działanie suwerennych państw. Papież odrzuca założenie, że są one w zglobalizowanym świecie coraz mniej potrzebne i wzywa do ponownego przemyślenia roli i zadań suwerennych wspólnot politycznych, szczególnie w dziedzinie gospodarki. Ale wezwania tego nie należy rozumieć jako apologii etatyzmu czy państwowego kapitalizmu. Benedykt XVI zwraca raczej uwagę na to, że prawdziwa wspólnota polityczna (polis, jak odwołując się do greckich źródeł ją określa) zawiera w sobie elementy moralności. Państwo (a w zasadzie republika — choć termin ten nie występuje w encyklice) konstytuowane jest nie przez zimne zasady prawne, nie przez logikę rynku czy władzy, ale przez wspólną historię, myślenie i podstawowe kategorie etyczne, a także zasadę poświęcenia i solidarności. Bez tych elementów państwo przestaje wypełniać swoją rolę i poddaje się pustej logice walki o władzę, która (i znów o tym papież nie wspomina) jest dla wspólnoty równie groźna jak czysta logika rynku.
Przezwyciężenie kryzysu wymaga zatem — i to chyba najważniejszy wniosek z najnowszej encykliki społecznej — odbudowania ducha republikańskiego. Republikanizm, czyli świadomość zobowiązań płynących z przynależności do konkretnej wspólnoty politycznej, ogranicza bowiem zarówno logikę zysku, jako jedynego celu działalności ekonomicznej, jak i logikę walki o władzę, która sprowadza politykę wyłącznie do przemocy lub PR‑u. Sam republikanizm nie musi być oczywiście zbudowany na chrześcijaństwie (czego doskonałym przykładem był starożytny Rzym czy, w mniejszym stopniu, Ateny), ale… jeśli ma to być republikanizm globalny, otwarty na całą ludzkość, to musi on opierać się na myśli rzeczywiście uniwersalnej. A taką jest chrześcijaństwo, które uznaje we wszystkich ludziach braci, którzy mają jednego Ojca (Boga).
Tekst ukazał się w dzisiejszym numerze dziennika “Polska. The Times”