Boże Narodzenie w Iraku
- 6 stycznia, 2006
- przeczytasz w 2 minuty
Tradycyjna bożonarodzeniowa pasterka, która niegdyś była celebrowna o północy, w tym roku w chaldejskim (katolickim) kościele pod wezwaniem Dziewicy Maryi w Bagdadzie z powodu bezpieczeństwa została odprawiona jeszcze przed zapadnięciem zmierzchu, aby wierni mogli powrócić do swoich domów, zanim opustoszały ulice. Celebracji przewodniczył patriarcha miliona rozsianych po całym świecie chaldejczyków, Emmanuel III Delly. “Już zapomniałem, jak to kiedyś bywało w Boże Narodzenie”, powiedział parafianin tej chaldejskiej parafii, […]
Tradycyjna bożonarodzeniowa pasterka, która niegdyś była celebrowna o północy, w tym roku w chaldejskim (katolickim) kościele pod wezwaniem Dziewicy Maryi w Bagdadzie z powodu bezpieczeństwa została odprawiona jeszcze przed zapadnięciem zmierzchu, aby wierni mogli powrócić do swoich domów, zanim opustoszały ulice. Celebracji przewodniczył patriarcha miliona rozsianych po całym świecie chaldejczyków, Emmanuel III Delly.
“Już zapomniałem, jak to kiedyś bywało w Boże Narodzenie”, powiedział parafianin tej chaldejskiej parafii, Noel Yunis. Kiedyś, jak wspomina, Boże Narodzenie obchodzono w sposób niezwykle uroczysty, krewni i przyjaciele pozostawali na ulicy do późnych godzin nocnych rozmawiając i ciesząc się świątecznym czasem. Teraz jest to niemożliwe.
Parafia Dziewicy Maryi w której na niedzielnych mszach gromadziło się kiedyś 800 wiernych, dzisiaj ma ich około 150. Wielu z nich uciekło do Jordani, Syrii i innych miejsc, a inni są zbyt przerażeni, aby przyjść na mszę, ponieważ wiedzą, że kościoły są łatwym celem ekstremistycznych muzułmanów. Po atakach z 16 października 2004 r., w których zabito 20 osób, wielu chrześcijan jeszcze nie pozbyło się lęku.
Po wyborach z 15 grudnia sytuacja niemuzułmanów w Iraku zdaje się być coraz bardziej skomplikowana. Ksiądz z chaldejskiej parafii Świętej Maryi, Peter Haddad, stwierdził, że do wyborów chrześcijanie byli optymistami, ale teraz już nimi nie są. Stara się jednak pocieszyć i podnieść na duchu swoich wiernych mówiąc im, że wszystkie kraje przechodzą przez ciężkie chwile i teraz właśnie nastała kolej na Irak.
Nie wiadomo, ile właściwie chrześcijan mieszka dzisiaj w Iraku. Na początku wojny szacowano ich liczbę na ponad 800 tysięcy, czyli około 3% całej ludności kraju. Mówi się jednak, że od tego czasu już dzisiątki tysięcy irackich chrześcijan udało się na emigrację za granicę.
W swoim kazaniu patriarcha przyznał, że Irakijczycy przechodzą przez bardzo trudne czasy, ale zarazem powiedział, że modli się, aby kraj znalazł czym prędzej jakiejś wyjście z tragicznej sytuacji. “Nasz Irak jest chory i pragniemy znaleźć dobre lekarstwa, aby wyleczyły tą chorobę”, powiedział on w swoim kazaniu. “Gdzie jest pomiędzy nami miłość w tych dniach? Nie widać jej ponieważ strach nas paraliżuje”.