Kościoły wschodnie, katolickie, protestanckie

Bożonarodzeniowe przesłanie prymasa Kościoła Episkopalnego USA


Kie­dy mówi­my sobie „weso­łych świąt”, a dźwię­ki kolęd uno­sząc się w powie­trzu mówią nam, że nad­szedł czas rado­wa­nia się, Boże Naro­dze­nie przy­no­si coś znacz­nie waż­niej­sze­go, od rado­ści, jowial­no­ści czy zaba­wy. Świę­ta wyty­cza­ją dro­gę do cze­goś bar­dzo trwa­łe­go i spo­koj­ne­go. Obcho­dze­nie świąt nie ozna­cza ruty­no­we­go przy­wo­ły­wa­nia w pamię­ci wyda­rze­nia z prze­szło­ści, utrwa­lo­ne­go na pocz­to­wych kart­kach. Obcho­dze­nie świąt to otwar­cie się na to, co się dzie­je w nas: w mocy chrztu Jezus rodzi […]


Kie­dy mówi­my sobie „weso­łych świąt”, a dźwię­ki kolęd uno­sząc się w powie­trzu mówią nam, że nad­szedł czas rado­wa­nia się, Boże Naro­dze­nie przy­no­si coś znacz­nie waż­niej­sze­go, od rado­ści, jowial­no­ści czy zaba­wy. Świę­ta wyty­cza­ją dro­gę do cze­goś bar­dzo trwa­łe­go i spo­koj­ne­go. Obcho­dze­nie świąt nie ozna­cza ruty­no­we­go przy­wo­ły­wa­nia w pamię­ci wyda­rze­nia z prze­szło­ści, utrwa­lo­ne­go na pocz­to­wych kart­kach. Obcho­dze­nie świąt to otwar­cie się na to, co się dzie­je w nas: w mocy chrztu Jezus rodzi się i dora­sta w nas. Nasz udział w inkar­na­cji jest więc cał­ko­wi­ty, a wszyst­ko, co dzie­je się w życiu, prze­trwa­my cier­pli­wie i z odwa­gą w róż­no­rod­nych, cza­sem kło­po­tli­wych oko­licz­no­ściach – napi­sał w bożo­na­ro­dze­nio­wym orę­dziu bp Frank T. Gri­swold, zwierzch­nik Kościo­ła Epi­sko­pal­ne­go USA.

To nie powin­no mnie zaska­ki­wać. Wszak same naro­dzi­ny nie są czymś pro­stym, a wręcz nie­przy­jem­nym. Pierw­sze Boże Naro­dze­nie nie było tym, na co Maria mogła cze­kać. Była dale­ko od domu, pozba­wio­na ludz­kie­go wspar­cia, jakie­go mogła­by się spo­dzie­wać w Naza­re­cie. A jed­nak tej nocy usły­sza­ła śpiew anio­ła. W całej tej sytu­acji coś wszyst­ko zmie­ni­ło i zmie­ni­ło ją oka­zję do rze­czy­wi­stej i trwa­łej rado­ści. Wraz z naro­dzi­na­mi Jezu­sa, bez­gra­nicz­na miłość i obej­mu­ją­ce wszyst­kich współ­czu­cie Boga sta­ło się rze­czy­wi­sto­ścią, nagle i kon­kret­nie, w ludz­kim życiu.

Dla­te­go też miłość jest ser­cem Wcie­le­nia. Poprzez usil­ną i trwa­łą miłość Boga Sowo sta­ło się cia­łem i zamiesz­ka­ło wśród nas. Miłość pozwo­li­ła Jezu­so­wi mieć nadzie­ję i przejść przez wszyst­ko, nawet przez ból Krzy­ża. A poprzez miłość Boga wla­ną w nasze ser­ca przez Duch Świę­te­go, Wcie­le­nie obja­wia się w i poprzez nasze życia. W nas Sło­wo, któ­re jest Jezu­sem, sta­je się cia­łem i krwią. To są korze­nie i pod­sta­wy naszej rado­ści. To jest dys­kret­na i trwa­ła praw­da Świąt.

Obcho­dząc po raz kolej­ny naro­dzi­ny nasze­go Zba­wi­cie­la może­my świad­czyć o tej świą­tecz­nej praw­dzie i wcie­lo­nych zna­kach bożej miło­ści do nasze­go nie­spo­koj­ne­go i podzie­lo­ne­go świa­ta. Dzię­kuj­my za to, że Chry­stus, Słoń­ce i Pra­wość, wciąż roz­świe­tla ciem­ność i przy­no­si uzdro­wie­nie.

+ Frank T. Gri­swold

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.