Doświadczenia japońskiej misjonarki w Algierii
- 9 października, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
65-letnia siostra Sano Mitsuko, należąca do Sióstr Franiszkanek Misjonarek Maryi, była przez 25 lat misjonarką w Algierii. Były to ciężkie lata wojny domowej, napięć społecznych oraz tragicznych w skutkach działań muzułmańskich fundamentalistów, którzy często masakrowali wiele niewinnych osób. „Nigdy się nie bałam, bowiem osoby mnie szanowały i widziały mnie jako kobietę modlitwy”, powiedziała siostra Sano po powrocie do Japonii. Do krajów muzułmańskich została posłana przed 29 laty. […]
65-letnia siostra Sano Mitsuko, należąca do Sióstr Franiszkanek Misjonarek Maryi, była przez 25 lat misjonarką w Algierii. Były to ciężkie lata wojny domowej, napięć społecznych oraz tragicznych w skutkach działań muzułmańskich fundamentalistów, którzy często masakrowali wiele niewinnych osób. „Nigdy się nie bałam, bowiem osoby mnie szanowały i widziały mnie jako kobietę modlitwy”, powiedziała siostra Sano po powrocie do Japonii.
Do krajów muzułmańskich została posłana przed 29 laty. Najpierw pracowała w Libii, kiedy to Kadafi poprosił papieża Pawła VI, aby ten posłał mu kilka pielęgniarek do narodowego szpitala. Po czterech latach została przeniesiona do Algierii, gdzie przez 14 lat była pielęgniarką w pewnej wiosce położonej 800 km. od Argelu. Zanim Algieria wywalczyła niepodległość spod kolonialnej władzy Francji w 1962 r., w kraju istniało wiele instytutów i szkół katolickich, które stopniowo zostały upaństwowione. Dzisiaj już nie ma tam instytucji katolickich, a wiele kościołów zostało przemienionych na meczety, biblioteki lub ośrodki kulturalne. W całym kraju jest tylko około 4 tysięcy katolików, wielu z nich to księża i zakonnice z zagranicy.
Siostra Mitsuko żyła w Algierii wraz z trzema innymi zakonnicami. „Spotykałyśmy się zawsze, aby się modlić i ludzie nas szanowali, bowiem muzułmanie posiadają silne poczucie modlitwy”, stwierdziła. Zamiast głosić Ewangelię słowami, głosiły ją poprzez swoją pracę i swoje świadectwo miłości, służby bliźniemu. Siostra Sano codziennie odwiedzała chorych, czasami nawet spotykając się z aż 30 rodzinami w ciągu jednego dnia. „Kobiety mogą poruszać się wyłącznie w towarzystwie jakiegoś mężczyzny, nawet kiedy idą do szpitala. Dlatego to ja szłam do nich. Wiele z nich chorowało na cukrzycę, anemię, astmę i reumatyzm. Stałyśmy się przyjaciółkami”, opowiada japońska zakonnica.
Siostra Sano nie ukrywa, że często spotykała się z bardzo trudnymi chwilami wewnątrz rodzin, zwłaszcza dotyczących wychowania dzieci. „My, misjonarki, czułyśmy się trochę ograniczene, ponieważ nie mogłyśmy mówić otwarcie o Jezusie Chrystusie, ale naszym zadaniem nie było nakłanianie ludzi do chrztu, lecz pokazywanie im Chrystusa, który jest w nas, poprzez nasze życie”, powiedziała siostra. Pewnego dnia pewien muzułmanin zwrócił się do niej ze słowami: „Kiedy patrzę na Ciebie, to widzę szlachetność duszy”. Jak sama stwierdziła, wówczas zrozumiała, że „rzeczywiście żyję Ewangelią, gdyż osoby mogą dojrzeć Chrystusa, który żyje we mnie”.