Gaudium et spes: Papież, Sobór i współczesność
- 30 lipca, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
O pastoralnej konstytucji Gaudium et Spes uważanej przez wielu za kluczowy dokument kształtujący życie Kościoła oraz jej rozumieniu przez obecnego papieża agencja Zenit rozmawiała z teolożką Tracey Rowland. Rowland jest członkiem Instytutu Małżeństwa i Rodziny Jana Pawła II w Melbourne i autorką „Kultury i tradycji tomizmu: Po Soborze Watykańskim Drugim”. Jej zdaniem 40-letnia, posoborowa historia i refleksja nad wydaną w 1965 roku konstytucją wskazuje, że dokument napotyka na niezrozumienie zwłaszcza przez kulturę liberalnej współczesności.Rezultatem […]
O pastoralnej konstytucji Gaudium et Spes uważanej przez wielu za kluczowy dokument kształtujący życie Kościoła oraz jej rozumieniu przez obecnego papieża agencja Zenit rozmawiała z teolożką Tracey Rowland. Rowland jest członkiem Instytutu Małżeństwa i Rodziny Jana Pawła II w Melbourne i autorką „Kultury i tradycji tomizmu: Po Soborze Watykańskim Drugim”. Jej zdaniem 40-letnia, posoborowa historia i refleksja nad wydaną w 1965 roku konstytucją wskazuje, że dokument napotyka na niezrozumienie zwłaszcza przez kulturę liberalnej współczesności.
Rezultatem są dowolne praktyki, które poważnie naruszyły liturgię oraz zaoferowały fałszywy humanizm destruktywnie wpływający na troskę o dusze. Reinterpretacja i rozważania dotyczące Gaudium et Spes są dominującym tematem teologicznej pracy Josepha Ratzingera, wynikającej z potrzeby przeorientowanie Kościoła i stanięcia twarzą w twarz z liberalną współczesnością.
Przypominając udział i rolę Ratzingera w pracach Soboru Watykańskiego II (rozpoczynał jako doradca kardynała Josepha Fringsa z Kolonii, który zaatakował Święte Oficjum,i którego dyskusja z kardynałem Alfredem Ottavianim uznawana jest za najbardziej pasjonującą debatę Vaticanum II) teolożka uważa, że Sobór nie zmienił jego poglądów w takim stopniu, jak jego poglądy wywarły wpływ na Sobór.
Vaticanum II opisał Kościół jako uniwersalny sakrament zbawienia. Prawdopodobnie dla papieża Benedykta XVI bliski jest rodzaj wizji, w której Kościół nie jest oddzieloną od świata enklawą, ale ma świat pojednać z sobą i z Bogiem. W przeciwieństwie do popularnego odbioru, jego augustyniańska duchowość nie występuje przeciwko światu, ani nie proponuje, by katolicy żyli w gettach. Na pewno nie jest pelagianinem. Obcy mu jest optymizm, że wystarczy dobra edukacja, by móc zbudować na ziemi Nowe Jeruzalem.
Obywatelska edukacja sama w sobie, poszanowanie ludzkich praw, rozprawy o braterskiej miłości i powszechnym dobru, nie wystarczają ludziom, którzy potrzebują otwarcia na pracę łaski i wskazówki od Ducha Świętego. Niechrześcijański humanizm nie może ocalić świata. To konkluzja, którą przejął od teologa Henri de Lubaca. Chociaż papież nie jest zwolennikiem odwrotu od świata, to jednak radzi katolikom odkrywać na nowo ewangeliczną odwagę nonkonformizmu w obliczu trendów materialistycznego świata. Innymi słowy: każdy może wiązać się ze światem i być w świecie, ale nie być dla świata.
Już Jan Paweł II występując przeciwko kontekstowi zeświecczania Gaudium et Spes nawiązywał do porównania z Paragrafem 22. Popularna interpretacja tego dokumentu jest taka, że reprezentuje on uznanie części Kościoła dla wszystkich przejawów współczesności i że to Duch Święty stoi za dostosowaniem praktyk religijnych, w tym liturgii, do ducha nowoczesności tak bardzo jak to jest możliwe. W związku z tym, wszystko, co przedsoborowe staje się podejrzane. Kardynał Ratzinger występował natomiast przeciwko takim pomysłom liturgicznym, które sprawiały, że życie liturgiczne schodziło do poziomu parafialnego spotkaniaprzy herbatce.
Benedykt XVI niewątpliwie zgodziłby się z de Lubac’em i jego interpretacją Gaudium et Spes, że kultura nie jest teologicznie neutralna, że mamy wybór między cywilizacją miłości i kulturą śmierci i że Chrystus oraz chrześcijańska antropologia uwalnia nas od tych stron moralnej i kulturalnej praktyki, które naruszają ludzką integralność a oferują w zastępstwie nihilizm. W stosunku do poprzedniego pontyfikatu zachodzi również różnica strategii retorycznej.
Papież Jan Paweł II powiedziawszy, że Kościół na Soborze „zobaczył siebie jako duszę współczesności” rozumiał tę współczesność jako szeroko pojęte warunki, dzięki którym człowiek może lepiej wzrastać w rozwoju, duchowości, moralności i kulturze.
Problem polega na tym, że wielu ludzi przez współczesność rozumie raczej powierzchowne trendy. Natomiast obecny papież używając pojęcia współczesność w rozumieniu powszechnym wydaje się być w stosunku do niej bardziej krytyczny od swojego poprzednika.
:: Ekumenizm.pl: Więcej o Gaudium et spes
:: Ekumenizm.pl: Papież mniej mówi o grzechu