Kościoły wschodnie, katolickie, protestanckie

Dwa błędy papieża — list Benedykta XVI do biskupów


W oso­bi­stym liście skie­ro­wa­nym do bisku­pów Bene­dykt XVI przy­znał się do dwóch błę­dów, któ­re zosta­ły popeł­nio­ne w cią­gu ostat­nich mie­się­cy w związ­ku ze zdję­ciem eks­ko­mu­ni­ki z czte­rech bisku­pów Brac­twa Kapłań­skie­go św. Piu­sa X. – Wie­lu bisku­pów poczu­ło bez­rad­ność wobec wyda­rze­nia, któ­re przy­szło nie­spo­dzie­wa­nie i któ­re trud­no było pozy­tyw­nie umie­ścić pośród kwe­stii i zadań dzi­siej­sze­go Kościo­ła – napi­sał papież.

Jako pierw­si przed­sta­wia­my obszer­ne frag­men­ty papie­skie­go listu w j. pol­skim.

Nawet jeśli wie­lu paste­rzy i wier­nych goto­wych było pozy­tyw­nie oce­nić wolę pojed­na­nia papie­ża, to mimo to pozo­sta­wa­ło pyta­nie o sto­sow­ność tego brze­mie­nia wobec praw­dzi­wych potrzeb życia wia­ry w naszych cza­sach – kon­ty­nu­ował Bene­dykt XVI.

Błę­dy

Papież przy­znał, że popeł­nio­ne zosta­ły dwa błę­dy doty­czą­ce prze­pły­wu infor­ma­cji w Kurii Rzym­skiej. – Jed­na z nie­da­ją­cych prze­wi­dzieć się wpa­dek pole­ga­ła na tym, że znie­sie­nie eks­ko­mu­ni­ki zosta­ło przy­tło­czo­ne przez spra­wę bisku­pa Wil­liam­so­na. Cichy gest miło­sier­dzia wobec czte­rech waż­nie, ale bez­praw­nie wyświę­co­nych bisku­pów był nagle postrze­ga­ny jako coś inne­go: jako odrzu­ce­nie chrze­ści­jań­sko-żydow­skie­go pojed­na­nia, jako odwo­ła­nie tego, co Sobór ogło­sił w tej spra­wie jako dro­gę Kościo­ła (..) Fakt nało­że­nia się tych dwóch róż­nych pro­ce­sów oraz zakłó­ce­nie poko­ju mię­dzy chrze­ści­ja­na­mi a Żyda­mi, a tak­że poko­ju w Koście­le, wywo­łu­je moje głę­bo­kie ubo­le­wa­nie. Sły­szę, że uważ­ne śle­dze­nie infor­ma­cji dostęp­nych w Inter­ne­cie umoż­li­wi­ło­by pozy­ska­nie we wła­ści­wym cza­sie wie­dzy na ten temat. Wycią­gam stąd wnio­sek, że musi­my w Sto­li­cy Apo­stol­skiej bar­dziej zwra­cać uwa­gę na to źró­dło infor­ma­cji – zazna­czył papież.

Bene­dykt napi­sał też o dru­giej wpad­ce, któ­rej „szcze­rze żału­je”, a doty­czą­cej „nie­zbyt jasne­go okre­śle­nia gra­ni­cy i zasię­gu decy­zji z 21 stycz­nia 2009.” Papież wyja­śnił, że decy­zja nie doty­czy insty­tu­cji, a osób. – Świę­ce­nia bisku­pie bez papie­skiej zgo­dy ozna­cza­ją zagro­że­nie schi­zmą, ponie­waż kwe­stio­nu­ją jed­ność kole­gium bisku­pów z papie­żem. Dla­te­go też Kościół musi reago­wać naj­su­row­szą karą, eks­ko­mu­ni­ką, aby w ten spo­sób dopro­wa­dzić uka­ra­nych do żalu i jed­no­ści. 20 lat po świę­ce­niach cel ten nie został wciąż osią­gnię­ty. Zdję­cie eks­ko­mu­ni­ki słu­ży temu same­mu celo­wi, jak i kara: jesz­cze raz zapro­sić czte­rech bisku­pów do powro­tu. Gest ten był moż­li­wy, po tym jak bisku­pi oświad­czy­li, że uzna­ją auto­ry­tet papie­ża, nawet jeśli z ogra­ni­cze­nia­mi doty­czą­cy­mi jego auto­ry­te­tu naucza­nia oraz sobo­ru. Tym samym docho­dzę do roz­róż­nie­nia mię­dzy oso­bą a insty­tu­cją. Znie­sie­nie eks­ko­mu­ni­ki było środ­kiem w obsza­rze kościel­nej dys­cy­pli­ny: kon­kret­ne oso­by zosta­ły uwol­nio­ne z obcią­ża­ją­cej sumie­nie kary kościel­nej. Od tej dys­cy­pli­nar­nej płasz­czy­zny nale­ży oddzie­lić obszar dok­try­nal­ny (…) Tak dłu­go, jak kwe­stie dok­try­nal­ne nie zosta­ną wyja­śnio­ne, brac­two nie będzie posia­dać żad­ne­go sta­tu­su kano­nicz­ne­go w Koście­le, a jego hie­rar­cho­wie, nawet jeśli uwol­nie­ni z kary kościel­nej, nie spra­wu­ją swo­ich urzę­dów legal­nie — przy­po­mi­na Bene­dykt XVI.

Jed­no­cze­śnie papież zapo­wie­dział, że dla lep­szej koor­dy­na­cji funk­cjo­no­wa­nia kurii, dzia­ła­nia i decy­zje Komi­sji Eccel­sia Dei, któ­ra nad­zo­ro­wa­ła spra­wę lefe­bry­stów, będą połą­czo­ne w przy­szło­ści z pra­ca­mi Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry, aby tym wyraź­niej poka­zać, że poru­sza­ne pro­ble­my są natu­ry dok­try­nal­nej.

Biskup Rzy­mu odniósł się rów­nież z wiel­kim roz­cza­ro­wa­niem do tych kato­li­ków, któ­rzy “poczu­li się w obo­wiąz­ku ugo­dzić papie­ża z wro­go­ścią.” Odno­sząc się do auto­ry­te­tu sobo­ru papież przy­po­mniał, że nie moż­na tra­dy­cji Kościo­ła „zamro­zić w roku 1962”, ale rów­nież tym, któ­rzy „wyróż­nia­ją się jako wiel­cy obroń­cy Sobo­ru Waty­kań­skie­go II trze­ba uświa­do­mić, że Sobór zawie­ra w sobie całą histo­rię naucza­nia, któ­rą Kościół nosi w sobie. Kto chce być posłusz­ny Sobo­ro­wi musi zaak­cep­to­wać wia­rę stu­le­ci i nie może odci­nać korze­ni, któ­ry­mi żyje drze­wo.”

Nie­zmien­ne prio­ry­te­ty i  tro­ska o pojed­na­nie

Papież odniósł się rów­nież do czę­sto poja­wia­ja­ce­go się pyta­nia, czy decy­zja o znie­sie­niu eks­ko­mu­ni­ki była koniecz­na. — Oczy­wi­ście są w Koście­le waż­niej­sze i bar­dziej pil­ne spra­wy. Myślę, że prio­ry­te­ty moje­go pon­ty­fi­ka­tu jasno okre­śli­łem w prze­mó­wie­niach na samym jego począt­ku. To, co wów­czas powie­dzia­łem, nie zmie­ni­ło się. Pierw­szy prio­ry­tet dla Następ­cy św. Pio­tra usta­no­wił Pan w wie­czer­ni­ku: “Ty nato­miast wzmac­niaj bra­ci swo­ich” — pisze papież, przy­po­mi­na­jąc, że w świe­cie, w któ­rym ist­nie­je wciąż zagro­że­nie, że pło­mień wia­ry zga­śnie, gło­sze­nie Boga w świe­cie i otwie­ra­nie ludziom dro­gi do Nie­go sta­no­wi naj­istot­niej­szy prio­ry­tet posłu­gi papie­skiej.

- Jeśli więc wal­ka o wia­rę, nadzie­ję i miłość w świe­cie jest praw­dzi­wym prio­ry­te­tem dla Kościo­ła — pisze papież — to tak­że małe i pośred­nie pojed­na­nia nale­żą do tej wal­ki. To że cichy gest wycią­gnię­tej ręki stał się wiel­kim hasłem i tym samym prze­ci­wień­stwem pojed­na­nia, musi­my przy­jąć do wia­do­mo­ści. Ale zapy­tam: czy napraw­dę było i jest złym posu­nię­ciem wyj­ście naprze­ciw bra­tu, ‘któ­ry ma coś prze­ciw­ko tobie’  i spró­bo­wać z nim pojed­na­nia (por. Mt 5,23 n.)? (…) Sam prze­ży­łem w latach po 1988 roku, jak we wspól­no­tach, któ­re oddzie­li­ły się od Rzy­mu zmie­nił się poprzez ich powrót wewnętrz­ny kli­mat; widzia­łem jak powrót do wiel­kie­go, sze­ro­kie­go i wspól­ne­go Kościo­ła prze­ła­my­wał jed­no­stron­no­ści i uwal­niał od cia­sno­ty tak, że z tego wyro­sły pozy­tyw­ne siły dla całe­go Kościo­ła. Czy może być nam cał­kiem obo­jęt­na wspól­no­ta, w któ­rej jest 491 kapła­nów, 215 semi­na­rzy­stów, 6 semi­na­riów, 88 szkół, 2 insty­tu­ty uni­wer­sy­tec­kie, 117 bra­ci i 164 sio­stry? Czy powin­ni­śmy ich rze­czy­wi­ście peł­ni spo­ko­ju odpę­dzić od Kościo­ła? Myślę np. o tych 491 kapła­nach. Nie zna­my sie­ci ich moty­wa­cji, ale myślę, że nie zde­cy­do­wa­li­by się na kapłań­stwo, gdy­by pośród ich nie­po­wo­dzeń i nie­za­do­wo­le­nia nie ist­nia­ła miłość do Chry­stu­sa i wola, aby Jego i wraz Nim zwia­sto­wać żywe­go Boga. Czy powin­ni­śmy ich jako przed­sta­wi­cie­li rady­kal­nej gru­py gdzieś na ubo­czu Kościo­ła napraw­dę wyklu­czyć z poszu­ki­wa­nia pojed­na­nia i jed­no­ści?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.