Kościół jest katolicki
- 9 stycznia, 2006
- przeczytasz w 2 minuty
Przed angażowaniem autorytetu Kościoła w działania polityczne przestrzega w specjalnym komunikacie Nuncjatura Apostolska. Duchowni Kościoła katolickiego są zobowiązani do przestrzegania przepisów prawa kanonicznego, w tym również w zakresie powinności i uprawnień wynikających ze święceń przyjętych w diecezji lub instytucie zakonnym — głosi komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Polsce. “Podejmowanie przez duchownych (osobiście lub przez inne osoby lub instytucje, np. fundacje) czy akceptowanie (także milczące) działań instytucjonalnych w oparciu oprawo polskie, które w jakikolwiek sposób […]
Przed angażowaniem autorytetu Kościoła w działania polityczne przestrzega w specjalnym komunikacie Nuncjatura Apostolska. Duchowni Kościoła katolickiego są zobowiązani do przestrzegania przepisów prawa kanonicznego, w tym również w zakresie powinności i uprawnień wynikających ze święceń przyjętych w diecezji lub instytucie zakonnym — głosi komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Polsce.
“Podejmowanie przez duchownych (osobiście lub przez inne osoby lub instytucje, np. fundacje) czy akceptowanie (także milczące) działań instytucjonalnych w oparciu oprawo polskie, które w jakikolwiek sposób angażują autorytet Kościoła, wymaga pisemnej zgody własnego ordynariusza, a w przypadku instytucji o zasięgu ogólnopolskim — także zgody Konferencji Episkopatu Polski” — głoszą autorzy komunikatu nuncjatury.
Komentarz
Ten dokument jest w kontekście Polski istotny. Kościół hierarchiczny jest bowiem i powinien pozostać apartyjny, co nie oznacza apolityczny. Nie wspiera i wspierać nie powinien jakiejś określonej opcji politycznej i partyjnej. I to niezależnie od tego, jaka ona jest.
Dokument ten nie powinien być jednak interpretowany jako wyłączna krytyka jednej partii politycznej czy jednego środowiska. W tym samym stopniu odnosi się on do “katolicyzmu łagiewnickiego”, jak do “toruńskiego”. Oba bowiem są tylko wykorzystywaniem (czasem za zgodą zainteresowanych duchownych lub hierarchów) autorytetu Kościoła do działań niezgodnych z jego naturą i powołaniem.
Biskupi czy księża nie są powołani do tego, by wspierać LPR, PiS czy PO. Są do tego, by pouczać i prowadzić polityków i zwolenników każdej z tych partii, o ile są wierzący. Jeśli zaś zaczynają robić, co innego — to niezależnie od słuszności lub nie wyznawanych przez siebie poglądów — sprzeniewierzają się swojej misji i swojemu powołaniu. I to niezależnie od tego, w którym z polskich miast mieszkają i jakie funkcje sprawują.
Kościół nie ma być bowiem ani łagiewnicki, ani toruński, ale katolicki, powszechny. Gdy zamiast tej jego właściwości zacznie się akcentować podziały polityczne — to z pewnością nie wyjdzie to na zdrowie samej wspólnocie wierzących. Lekarstwem na widoczną jednostronność sympatii politycznych pewnej części hierarchii nie jest bowiem akcentowanie, że inna jej część ma inne poglądy i popiera innych polityków.
Tym, co nas łączy są bowiem dogmaty wiary, chrzest i Eucharystia, a nie poglądy na temat becikowego, podatku liniowego czy roli WSI w państwie. W tych sprawach możemy się różnić, i nie ma powodów, by na ich podstawie wytyczać granic między wierzącymi. Mogą mieć oni rację lub się mylić, ale dopóki wyznają wspólną wiarę są w Kościele.