Kościół katolicki w USA importuje więcej księży
- 29 grudnia, 2008
- przeczytasz w 2 minuty
Jeden na sześciu księży posługujących w Kościele Rzymskokatolickim w Stanach Zjednoczonych pochodzi z innego kraju. Corocznie do pracy w Kościele jest “sprowadzanych” 300 księży spoza USA. Jedna trzecia studiujących w katolickich seminariach USA urodziła się poza granicami tego kraju. O “importowanych” księżach można przeczytać w niedzielnym reportażu w New York Times. Reportaż dotyczył sytuacji w diecezji Owensboro (Kentucky), gdzie rekrutacją księży do pracy w diecezji zajmuje się ksiądz […]
Jeden na sześciu księży posługujących w Kościele Rzymskokatolickim w Stanach Zjednoczonych pochodzi z innego kraju. Corocznie do pracy w Kościele jest “sprowadzanych” 300 księży spoza USA. Jedna trzecia studiujących w katolickich seminariach USA urodziła się poza granicami tego kraju.
O “importowanych” księżach można przeczytać w niedzielnym reportażu w New York Times. Reportaż dotyczył sytuacji w diecezji Owensboro (Kentucky), gdzie rekrutacją księży do pracy w diecezji zajmuje się ksiądz Darrell Venters. W ciągu 6 lat diecezja “sprowadziła” 12 księży z Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej. Gdyby nie to wsparcie — ocenia ksiądz Venters — niektórzy rodzimi księża musieliby obsługiwać po 5 parafii. Diecezja Owensboro w Kentucky liczy 60000 katolików, wśród nich 10000 hiszpańskojęzycznej emigracji (przybyłej do USA w ciągu ostatnich 10 lat). Natomiast skurczyła się liczba księży z powodu odejść na emeryturę, śmierci czy wydaleń w związku z oskarżeniami o seksualne molestowanie.
Do Stanów zawsze przyjeżdżali księża z zagranicy. Tyle, że wcześniej “importowani” księża pochodzili z krajów europejskich: Irlandii, Włoch, Niemiec, Polski i Belgii i pracowali głównie w środowisku emigrantów posługując w rodzimym języku.
Obecnie księża z Nigerii, Ugandy, Filipin czy Peru posługują wśród Amerykanów — którzy nie mają często pojęcia, gdzie leży kraj pochodzenia ich księdza. Nie wszystkie “przesadzenia” odbywają się bezboleśnie. Niektórzy wracają do domu, bo nie mogą się zaaklimatyzować, niektórzy są odsyłani bo nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Ksiądz z Filipin wrócił po dwóch tygodniach gdyż nie mógł znieść zimnego klimatu Kentucky. Inny nie nauczył się prowadzić samochodu co jest konieczne na wiejskich i rozległych terenach stanu, jeszcze inny został wydalony ponieważ zakochał się w parafiance, z kolei ksiądz z Peru przeznaczony do pracy z hiszpańskojęzycznymi parafianami odnosił się wrogo do tych, którzy nie pochodzili z Peru. Pomimo to, ks. Venters uważa, że z księżmi zagranicznymi łatwiej się pracuje niż z rodzimymi, gdyż w razie kłopotów nie przedłuża się dla nich zezwolenia na pobyt. Księża obcokrajowcy zarabiają tyle samo, co księża rodzimi.