Kościół nieoczyszczony
- 7 sierpnia, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Były funkcjonariusz SB Marek Piotrowski jest dziś jednym z najbardziej wpływowych świeckich w Kościele katolickim w Polsce — poinformował o tym tygodnik “Newsweek”. Mało znany 57-letni prawnik z Bielska-Białej jako doradca i pełnomocnik biskupów pojawia się wszędzie tam, gdzie mowa jest o kościelnych pieniądzach. Choć jego obecność często oznacza ogromne straty dla Episkopatu, Marek Piotrowski wciąż ma ogromny wpływ na hierarchów — inrofmuje tygodnik i stawia tezę, że wpływ […]
Były funkcjonariusz SB Marek Piotrowski jest dziś jednym z najbardziej wpływowych świeckich w Kościele katolickim w Polsce — poinformował o tym tygodnik “Newsweek”.
Mało znany 57-letni prawnik z Bielska-Białej jako doradca i pełnomocnik biskupów pojawia się wszędzie tam, gdzie mowa jest o kościelnych pieniądzach. Choć jego obecność często oznacza ogromne straty dla Episkopatu, Marek Piotrowski wciąż ma ogromny wpływ na hierarchów — inrofmuje tygodnik i stawia tezę, że wpływ ten może mieć związki z przeszłością zawodową Piotrowskiego, który był oficerem służb specjalnych PRL.
“Esbecka przeszłość Marka Piotrowskiego znana jest kościelnym dostojnikom przynajmniej od trzech lat, gdy hierarchów poinformowali o niej zaufani historycy. A jednak biskupi dotychczas nie zrobili nic, by ograniczyć wpływy dawnego pracownika bezpieki. Przeciwnie — jeden z najpotężniejszych hierarchów, sekretarz generalny Episkopatu Polski biskup Piotr Libera, uczynił go swoim nieformalnym doradcą i często go u siebie gości. Piotrowskiego zaufaniem darzą także arcybiskup katowicki Damian Zimoń i bielsko-żywiecki Tadeusz Rakoczy” — opisują sprawę reporterzy “Newsweeka”.
“Właśnie dzięki wsparciu hierarchów były funkcjonariusz SB uzyskał wpływ na decyzje gospodarcze wielu katolickich instytucji, nawet tak potężnych jak zakon oo. franciszkanów. Kościół traci na skutek jego operacji potężne kwoty — 40 milionów złotych przy inwestycji w Radio Plus i kolejne grube miliony przy handlu ziemią, zwracaną Kościołowi przez państwo. Tylko na jednej z działek w Bielsku-Białej strata sięgnęła miliona złotych” — dodaje tygodnik.
A mimo to — nikt nie odwołał z zajmowanych przez niego stanowisk Piotrowskiego. Czyżby fakt, że Kościół w Polsce nie zdecydował się na ujawnienie list “tajnych współpracowników” w szeregach duchownych teraz przynosił opłakane skutki?