O przyszłości Kościoła Ludowego
- 26 grudnia, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Z danych opublikowanych przez Instytut Gallupa wynika, że większość Duńczyków wciąż opowiada się za uprzywilejowaną pozycją Kościoła Ludowego oraz wspieraniem go przez państwo. Jednak od kilku lat odsetek ten powoli maleje. Przyczyną tego trendu mają być zmiany zachodzące w społeczeństwie, jak i niektóre wydarzenia z życia Kościoła. W artykule opublikowanym na łamach “Christian Daily” znawcy duńskiego życia społeczno-religijnego usiłują przyjrzeć się przyczynom zachodzącego procesu. Wielebny Finn Riber Jensen, […]
Z danych opublikowanych przez Instytut Gallupa wynika, że większość Duńczyków wciąż opowiada się za uprzywilejowaną pozycją Kościoła Ludowego oraz wspieraniem go przez państwo. Jednak od kilku lat odsetek ten powoli maleje. Przyczyną tego trendu mają być zmiany zachodzące w społeczeństwie, jak i niektóre wydarzenia z życia Kościoła.
W artykule opublikowanym na łamach “Christian Daily” znawcy duńskiego życia społeczno-religijnego usiłują przyjrzeć się przyczynom zachodzącego procesu. Wielebny Finn Riber Jensen, nestor ruchu grundtvigianów twierdzi, że nie ma powodów, aby postrzeganie Kościoła było takie, jak kiedyś. — Scentralizowano kierowanie Kościołem, które znajduje się w rękach ministra ds. wyznań. Nawet Ministerstwo Finansów wtrąca się do ważnych, ekonomicznych spraw Kościoła. Zanim to nastąpiło, znacznie łatwiej żyło się w “luźniejszych” strukturach, tak charakterystycznych dla duńskiego Kościoła — uważa. — Potrzebujemy Kościoła w nowych szatach. W miejsce małżeństwa z państwem potrzebujemy nowych, eksperymentalnych relacji, które dadzą Kościołowi Ludowemu wolną rękę i uświadomią, że to jest właśnie najlepsze rozwiązanie — dodaje.
Ks. Christian Poulsen, stojący na czele Misji Wewnetrznej duchowny, reprezentujący silnie prawicowe skrzydło Kościoła mówi: — Fakt, że coraz więcej ludzi ma wątpliwości co do uprzywilejowanego statusu Kościoła luterańskiego, to wynik ostatnich skandali. To reakcja na sprawę księdza Thorkilda Grosboella (który oświadczył, że nie wierzy w Boga stwórcę — przyp. red.) i protest przeciwko bałaganowi panującemu w finansach Kościoła. (…) To bardzo problematyczne, że w Kościele nie ma organu, który mógłby regować w sprawach dotyczących doktryny, chciażby takich, jak ta, która miała miejsce w Taarbaek (chodzi o ks. Grosboella — przyp. red.).
Zmiana pozycji Folkekirke jest coraz częściej popierana także przez biskupów. Zwierzchnik Diecezji Aalborg, Soeren Lodberg Hvas, opowiada się za samozarządzającą się strukturą, w której każda diecezja demokratycznie wybierałaby swojego biskupa.
Johannes Andersen, wpływowy duński socjolog z uniwersytetu w Aalborgu uważa, że Duńczycy zaczęli sobie uświadamiać, że powinno istnieć równouprawnienie między wyznaniami. — To oczywiste, że rozwój oznacza większą liczbę konfesji widocznych w społeczeństwie. Kiedyś mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której Kościół Ludowy był tym “normalnym”, reszta to były ekstremizmy. Wszyscy taki stan akceptowali. Obecnie w Danii stare wyznania są coraz bardziej widoczne. Coraz więcej jest też muzułmanów — stwierdził.
W swoim artykule publicyści “Christian Daily” konkludują: “Kościół powinien być przygotowany na oddzielenie od państwa, które kiedyś przyjdzie. Politycy muszą Kościołowi pomóc. Byłoby to działanie długofalowe i najlepsze dla Kościoła”.
Zobacz także: Folkekirke, Kościół trochę inny