Papież bardzo zadowolony z pielgrzymki do Czech
- 29 września, 2009
- przeczytasz w 2 minuty
Według rzecznika prasowego Watykanu papież Benedykt XVI był “bardzo zadowolony” z przyjęcia jakiego doznał w jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów Europy. Jako “wyjątkowo pomyślną” określił wizytę papieża nie będący katolikiem prezydent Czech — Vaclav Klaus. Papież odprawił dwie msze dla wiernych na otwartym terenie. W niedzielę w Brnie w mszy uczestniczyło ok. 150 tysięcy wiernych, natomiast wczoraj w Stara Bolesław — ok. 40 tysięcy. Jak na 3‑milionową […]
Według rzecznika prasowego Watykanu papież Benedykt XVI był “bardzo zadowolony” z przyjęcia jakiego doznał w jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów Europy. Jako “wyjątkowo pomyślną” określił wizytę papieża nie będący katolikiem prezydent Czech — Vaclav Klaus.
Papież odprawił dwie msze dla wiernych na otwartym terenie. W niedzielę w Brnie w mszy uczestniczyło ok. 150 tysięcy wiernych, natomiast wczoraj w Stara Bolesław — ok. 40 tysięcy. Jak na 3‑milionową populację katolików czeskich nie są to liczby imponujące — zwłaszcza, że spora część uczestników to pielgrzymi zagraniczni. Ale też nikt zapewne — przy obecnym stanie zaangażowania religijnego w Czechach — nie spodziewał się więcej. Wizyta papieża miała wszak dodać odwagi mniejszości katolickiej w Czechach. Komentatorzy podkreślali, że papież w państwie, który dopuszcza szeroko aborcję i zalegalizowało związki jednopłciowe nie odniósł się w żaden sposób do tych kwestii. Być może dlatego, że już samo przyznanie się do wiary katolickiej wymaga cywilnej odwagi. Czy po wizycie papieża przybędzie tej odwagi katolikom? Optymizmem nie napawają słowa prymasa Czech — kardynała Vlka — który przyznał, że w czasie 20 lat swojej posługi arcybiskupiej nic nie osiągnął. Tyle, że za to nic uznał niepodpisanie konkordatu oraz niezałatwienie sprawy własności praskiej katedry. W dodatku odpowiedzialność za ten stan rzeczy złożył na brak woli politycznej rządzących. Sądząc po wynikach frekwencji w katolickich kościołach nie sposób oprzeć się refleksji, że może mniej ważne jest to “nic” w kategoriach politycznych a bardziej w kategoriach ludzkich.