Pożegnanie proboszcza parafii mariawickiej

29 czerw­ca w maria­wic­kiej para­fii MB Nie­usta­ją­cej Pomo­cy w War­sza­wie odby­ła się uro­czy­stość poże­gna­nia odcho­dzą­ce­go na eme­ry­tu­rę dłu­go­let­nie­go pro­bosz­cza ks. Łuka­sza M. Sta­ni­sła­wa Kaczor­ka. Prze­szedł on w stan spo­czyn­ku po 40 latach pra­cy w para­fii, któ­ra była jego jedy­ną w życiu pla­ców­ką dusz­pa­ster­ską.

Odcho­dzą­ce­go na przed­wcze­sną eme­ry­tu­rę z powo­du złe­go sta­nu zdro­wia kapła­na zastą­pi ks. Karol M. Babi, dotych­cza­so­wy pro­boszcz para­fii Kościo­ła Sta­ro­ka­to­lic­kie­go Maria­wi­tów w Lesz­nie pod Warszawą.Podczas nie­dziel­nej Mszy św. odcho­dzą­cy pro­boszcz z powo­du ogrom­ne­go wzru­sze­nia nie był w sta­nie wygło­sić kaza­nia. Rów­nież wier­ni dzię­ku­ją­cy mu za ofiar­ną i wspa­nia­łą pra­cę nie wsty­dzi­li się łez. 62-let­ni ks. Kaczo­rek obie­cał im, że na ile mu zdro­wie pozwo­li, będzie nadal chęt­nie poma­gał w pra­cy duszpasterskiej.Urodzony w 1946 r. w Peł­czan­ce koło Miń­ska Mazo­wiec­kie­go Staś Kaczo­rek już będąc dziec­kiem wie­dział, że zosta­nie kapła­nem maria­wic­kim. “Odpra­wiał” msze za sto­do­łą swe­go rodzin­ne­go domu, powo­du­jąc pew­ne­go razu pożar, na szczę­ście szyb­ko ugaszony.W 1968 r. otrzy­mał świę­ce­nia kapłań­skie po ukoń­cze­niu semi­na­rium maria­wic­kie­go w Płoc­ku. W wie­ku zale­d­wie 22 lat został pro­bosz­czem para­fii maria­wic­kiej w War­sza­wie. Szyb­ko zaskar­bił sobie miłość i sza­cu­nek para­fian swo­ją otwar­to­ścią, dobro­cią, wraż­li­wo­ścią na potrze­by bliź­nich i poczu­ciem humo­ru. Dzie­łem jego życia było wybu­do­wa­nie nowe­go kościo­ła, kon­se­kro­wa­ne­go w 1997 r.Ks. Łukasz Kaczo­rek od lat jest zaan­ga­żo­wa­ny w dzia­łal­ność eku­me­nicz­ną. Dzię­ki jego życz­li­wo­ści w 1986 r. po raz pierw­szy w histo­rii biskup rzym­sko­ka­to­lic­ki prze­kro­czył pro­gi świą­ty­ni maria­wic­kiej. Hie­rar­chą tym był bp Wła­dy­sław Mizio­łek. Ks. Kaczo­rek zawsze dbał, aby nabo­żeń­stwa eku­me­nicz­ne pod­czas stycz­nio­we­go Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan mia­ły uro­czy­stą opra­wę.

autor: Grze­gorz Polak/Warszawa