Przemyśl: Franciszkanie za kratkami
- 5 września, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
Od 23 lat zakonnicy z klasztoru franciszkanów w Przemyślu często przebywają za murami miejscowego zakładu karnego. Co powoduje, że za franciszkanami zatrzaskują się ciężkie więzienne bramy? Przyczyna jest jedna: po prostu oni sami bardzo chcą chodzić „za kratki”. Po drugiej stronie murów mają do spełnienia ważne zadanie: jako kapelani chcą być z tymi, którzy pogubili się i w zakładzie karnym muszą ponieść konsekwencje wyboru złych decyzji. 19 grudnia […]
Od 23 lat zakonnicy z klasztoru franciszkanów w Przemyślu często przebywają za murami miejscowego zakładu karnego. Co powoduje, że za franciszkanami zatrzaskują się ciężkie więzienne bramy?
Przyczyna jest jedna: po prostu oni sami bardzo chcą chodzić „za kratki”. Po drugiej stronie murów mają do spełnienia ważne zadanie: jako kapelani chcą być z tymi, którzy pogubili się i w zakładzie karnym muszą ponieść konsekwencje wyboru złych decyzji. 19 grudnia 1982 roku pierwszym kapelanem został o. Jan Hochołowski OFMConv. Po nim prawie dwudziestu franciszkanów pełniło tę posługę, obecnie kapelanami są o. Stanisław Stec OFMConv i o. Ryszard Hejnowicz OFMConv.
Przemyśl jest miastem nadgranicznym. Wielu mieszkańców nie ma stałego zatrudnienia, żyją tu obcokrajowcy, nietrudno więc o sytuacje konfliktowe. Przemyski zakład karny od 1991 roku ma najwyższy stopień rygoru, co oznacza, że wyroki odbywają tu skazani za najcięższe przestępstwa. Co pośród nich robią franciszkanie? Najkrócej mówiąc, dają świadectwo nadziei i przynoszą dobrą nowinę — Ewangelię.
Wyroki w przemyskim zakładzie karnym odbywają nie tyko Polacy, ale także obywatele innych krajów, w tym Ukraińcy wyznania greckokatolickiego. Dlatego nie tylko franciszkanie odwiedzają skazanych, czynią to także kapłani greckokatoliccy. Do więźniów przychodzą także pasterze: abp Józef Michalik, metropolita przemyski oraz abp Jan Martyniak, metropolita przemysko-warszawski Kościoła greckokatolickiego. Odwiedzając swoich wiernych, dodają im otuchy, rozmawiają i udzielają sakramentów, szczególniebierzmowania.
„W Bogu jest łaska odrodzenia i przebaczenia – powiedział abp Michalik w czasie jednej z uroczystości bierzmowania więźniów — co sprawia, że człowiek nawet po najcięższym upadku może wyrosnąć na giganta duchowego. Jednak aby to mogło się dokonać, należy wyciągnąć wnioski z przeszłości, podnosić serce i głowę, współpracować z łaską Bożą, wypełniając przykazania”.
Opieka duszpasterska, którą sprawują franciszkanie, polega głównie na rozmowach indywidualnych, sprawowaniu mszy św. i spowiadaniu. 12 grudnia 1992 roku poświęcono kaplicę pod wezwaniem św. Mateusza, na którą została przystosowana cela więzienna o wymiarach 5 metrów na 10. Na jej głównej ścianie, tuż pod oknem z grubą kratą, widnieje cytat biblijny o jednoznacznej wymowie: „Wszystko więc, cokolwiek chcecie, aby wam ludzie czynili i wy im czyńcie” (Mt 7, 12).
W więzieniu odbywają się rekolekcje, w czasie których wykorzystywany jest radiowęzeł. Do dzisiaj żywo wspominane jest wydarzenie sprzed kilu lat, kiedy to na Boże Narodzenie, został zorganizowany „opłatek” skazanych wspólnie z ich rodzinami. Ponadto opieką objęte są rodziny więźniów, szczególnie dzieci. Dla więźniów zakonnicy organizowali zbiórki czasopism, książek religijnych oraz dewocjonaliów. Za murami działa także więzienna grupa anonimowych alkoholików. Zakonnicy w pracy resocjalizacyjnej ściśle współpracują z dyrekcją więzienia, służbą więzienną, wychowawcami, psychologami oraz z Bractwem Więziennym, które zrzesza ludzi świeckich, apostołujących wśród więźniów. Praca franciszkanów nie ogranicza się tylko do więziennych cel. Razem ze skazanymi zakonnicy organizowali wernisaże sztuki, żywą szopkę, zawody sportowe, koncerty muzyczne, kwesty na cele charytatywne.