Relikwie Joanny d\‘Arc: prawdziwe czy nie?
- 3 lutego, 2007
- przeczytasz w 3 minuty
Mniej więcej rok temuinformowaliśmy, że dr Philippe Charlier wraz z grupą ekspertów przeprowadzi badania nad fragmentami kości, skóry i materiału, które według tradycji miały być relikwiami Joanny d’Arc, spalonej 30 maja 1431 roku w Rouen. Badania miały potrwać około sześciu miesięcy. Rozpoczęły się z opóźnieniem i jeszcze nie zostały całkowicie zakończone. Jednak pewne wnioski już się nasunęły owym 18 ekspertom.W grudniu ubiegłego roku, mniej wiącej […]
Mniej więcej rok temuinformowaliśmy, że dr Philippe Charlier wraz z grupą ekspertów przeprowadzi badania nad fragmentami kości, skóry i materiału, które według tradycji miały być relikwiami Joanny d’Arc, spalonej 30 maja 1431 roku w Rouen. Badania miały potrwać około sześciu miesięcy. Rozpoczęły się z opóźnieniem i jeszcze nie zostały całkowicie zakończone. Jednak pewne wnioski już się nasunęły owym 18 ekspertom.
W grudniu ubiegłego roku, mniej wiącej w przededniu „sprawy Wielgusa” w Polsce, Philippe Charlier poinformował Associated Press, że istnieje „stosunkowo małe prawdopodobieństwo”, że mają one cokolwiek wspólnego z francuską bohaterką. Po pierwsze co do kawałka materiału, to nie był on nadpalony, lecz ufarbowany.Co do 15-centymetrowej kości żebra, naukowcy dochodzą obecnie do wniosku, że również nie jest ona „zwęglona” od spalenia, lecz pokryta pociemniałymi pozostałościami roślinnymi i mineralnymi określanymi przez nich jako „coś, co raczej przypomina substancję balsamującą”. Według Charliera „jest możliwe, że to fragmenty ludzkie z XV wieku poddane pewnego rodzaju balsamowaniu lub zabezpieczaniu, co zdarzało się, gdy manipulowano relikwiami. Wiemy jednak w każdym razie, że Joanna d’Arc nie była balsamowana”.Ze słów tych może wynikać, że zespół badaczy nie jest nawet do końca przekonany, czy ów fragment kości jest w ogóle ludzkiego pochodzenia.Natomiast stwierdzono, że inny fragment kości jest kością udową… kota. W związku z tym, jak wyjaśniał dalej Charlier, z jednej strony może to być wskazówka, że mamy do czynienia z relikwialnym oszustwem (zwłaszcza, że poczerniała substancja na niej jest również pochodzenia roślinnego i mineralnego, jak na domniemanej ludzkiej kości żebra). Nie brak jednak z drugiej strony historyków, według których koty lub jakiekolwiek inne zwierząta symbolizujące diabła mogły być wrzucane w średniowieczu na stosy, na których palono heretyków. Podsumując rezultaty dotychczasowych badań dr Charlier stwierdził, że istniejące na początku nadzieje na autentyczność relikwii są obecnie „ogromnie pomniejszone”: „zamiast tego skłaniamy się ku hipotezie o sfałszowanej relikwii lub relikwii, która została przetransformowana”.Tak czy owak badania nie dobiegły jeszcze końca. Gdy zostaną zakończone, poinformujemy o ich końcowym wyniku.Relikwiom Joanny d’Arc towarzyszyło tradycyjnie spore zainteresowanie. W ostatnich dziesięcioleciach mniej więcej co 20 lat informuje się o odnalezieniu jej zbroi, która po jakimś czasie okazuje się nieautentyczna. Ostatnim razem taka zbroja pojawiła się w roku 1996. Natomiast relikwie wspomniane powyżej obecnie należą do diecezji Tours i eksponowane są w muzeum na zamku w Chinon, tego samego, w którym Joanna po raz pierwszy spotkała się z królem Karolem VII i w którym zdecydował się on powierzyć jej armię w celu przerwania oblężenia Orleanu. Relikwie te znalezione zostały w Paryżu na początku II połowy XIX w. Znajdowały się w dużej fiolce pomiędzy rozmaitymi lekarstwami. Do fiolki przyczepiony był pergamin z trudno rozpoznawalnym napisem „fragmenty znalezione w miejscu rusztowania stosu Joanny d’Arc, Dziewicy Orleańskiej”. Równie tradycyjne są również najbardziej nawet „awanturnicze” teorie dotyczące pochodzenia oraz śmierci Joanny. ::Ekumenizm.pl: Relikwie Joanny d’Arc::Magazyn SR: Pasja Joanny d´ArcWięcej o relikwiach Joanny d’Arc