Świąteczne przesłanie arcybiskupa Armagh
- 17 grudnia, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Płaczący noworodek znajduje się w centrum chrześcijańskiego przesłania Bożego Narodzenia. Urodzony w stajence, gdyż „nie było miejsca w gospodzie”. Jego rodzice przemknęli niezauważeni przez zatłoczone miasto, w pyle, bez królewskiej atmosfery Księcia Pokoju, Syna Boga. Stali się symbolem ubóstwa. Życie, jakie czekało na nowonarodzonego stało się fundamentem wiary chrześcijańskiej. Ale na początku była tylko obietnica – pisze Robin Eames, arcybiskup Armagh, anglikański prymas Irlandii. Dzieci […]
Płaczący noworodek znajduje się w centrum chrześcijańskiego przesłania Bożego Narodzenia. Urodzony w stajence, gdyż „nie było miejsca w gospodzie”. Jego rodzice przemknęli niezauważeni przez zatłoczone miasto, w pyle, bez królewskiej atmosfery Księcia Pokoju, Syna Boga. Stali się symbolem ubóstwa. Życie, jakie czekało na nowonarodzonego stało się fundamentem wiary chrześcijańskiej. Ale na początku była tylko obietnica – pisze Robin Eames, arcybiskup Armagh, anglikański prymas Irlandii.
Dzieci znajdują się na najważniejszym miejscu w sercach i umysłach ludzi. Te domy i rodziny, które Bóg pobłogosławił przywilejem cieszenia się radością dzieci w tym czasie, wiedzą o tym bardzo dobrze. Tyle radości i tajemniczości wokół podekscytowania, jakie wprowadza dziecko.
Dziecko jest też kontrastem wobec świata, który podczas świąt pobudza nasze sumienie. Obraz dzieci z domów, w których otoczone są miłością i bezpieczeństwem, przeciwstawia się obrazowi tych, którzy podczas Bożego Narodzenia zaznają niewiele radości, bądź nie doświadczą jej wcale. Radość wielu kontrastuje potrzebom i płaczowi milionów, którzy cierpią głód, są niechciani, molestowani, bez domu lub ojczyzny. Na całym świecie śmierć dzieci jest dowodem na to, że narody zawiodły w konfrontacji z głodem i ubóstwem.
Jeśli chrześcijańskie rozumienie Bożego Narodzenia charakteryzuje się czymś szczególnym, to wezwaniem do wyciągnięcia ręki w kierunku tych, którzy mają tak niewiele. Naprawdę, przesłanie świąt staje się rzeczywistością wtedy, kiedy są to święta dla innych.
Dodatkowy prezent dla organizacji charytatywnej, która obdaruje nim potrzebujące dzieci, datek dla jednej z takich organizacji, pomocna dłoń dla rodziny znajdującej się w potrzebie – to tylko niektóre praktyczne sposoby, w jakie możemy zmienić święta w czas dla innych. Stając twarzą w twarzą z potrzebującym nie możemy wykręcać się od zrobienia czegoś uczuciem obojętności lub bezsilności. Bez względu na to, jak niewielkie działanie miałoby to być, będzie ono wyrażać znaczenie tegorocznych świąt.
Dziecię narodziło się w świecie potrzebującym. I nic się nie zmieniło – może z wyjątkiem wiedzy o tym, czym są prawdziwe potrzeby.
Spokojnych i błogosławionych świąt dla Was wszystkich.
+ Robin EamesArcybiskup Armagh, prymas Irlandii