Kościoły wschodnie, katolickie, protestanckie

Szpitale pielgrzymkowe w drodze do Santiago


Piel­grzy­mi podą­ża­ją­cy mie­sią­ca­mi, przez set­ki kilo­me­trów potrze­bo­wa­li zabez­pie­cze­nia medycz­ne­go. Utwo­rze­nie więc szpi­ta­li na prze­bie­gu dróg piel­grzym­ko­wych sta­ło się logicz­ną koniecz­no­ścią. Trud­no nie dostrzec ich wkład w życie medycz­ne, ducho­we oraz kul­tu­ro­we Pół­wy­spu Ibe­ryj­skie­go. Pierw­szy szpi­tal, o któ­rym wia­do­mo z doku­men­tów powstał w 886 r. z naka­zu kró­la Alfon­sa III. Monar­cha prze­ka­zał teren pod budo­wę zakon­ny ze szpi­ta­lem. Część szpi­tal­na pozo­sta­wa­ła we wła­sno­ści kró­la. Celem pla­ców­ki było przyj­mo­wa­nie nie tyl­ko cho­rych […]


Piel­grzy­mi podą­ża­ją­cy mie­sią­ca­mi, przez set­ki kilo­me­trów potrze­bo­wa­li zabez­pie­cze­nia medycz­ne­go. Utwo­rze­nie więc szpi­ta­li na prze­bie­gu dróg piel­grzym­ko­wych sta­ło się logicz­ną koniecz­no­ścią. Trud­no nie dostrzec ich wkład w życie medycz­ne, ducho­we oraz kul­tu­ro­we Pół­wy­spu Ibe­ryj­skie­go. Pierw­szy szpi­tal, o któ­rym wia­do­mo z doku­men­tów powstał w 886 r. z naka­zu kró­la Alfon­sa III. Monar­cha prze­ka­zał teren pod budo­wę zakon­ny ze szpi­ta­lem. Część szpi­tal­na pozo­sta­wa­ła we wła­sno­ści kró­la. Celem pla­ców­ki było przyj­mo­wa­nie nie tyl­ko cho­rych ale rów­nież osła­bio­nych podró­żą.

W póź­niej­szych cza­sach pla­ców­ki medycz­ne pro­wa­dzo­ne były przede wszyst­kim przez zako­ny, z cze­go naj­ak­tyw­niej­szym był zakon joan­ni­tów. Naj­więk­szą aktyw­ność zako­ny prze­ja­wia­ły na tym grun­cie pomię­dzy XIII a XIV w. W XV wie­ku nastą­pił spa­dek zapo­trze­bo­wa­nia, jed­nak nie tyle poważ­ny, by para kró­lew­ska prze­by­wa­ją­ca w San­tia­go nie dostrze­gła potrze­by budo­wy duże­go szpi­ta­la dla piel­grzy­mów. Wte­dy w mie­ście znaj­do­wa­ło się ponad 20 pla­có­wek medycz­nych o bar­dzo małych wymia­rach, ofe­ru­ją­ce nie­wy­star­cza­ją­cą pomoc. Owa wizy­ta skut­ku­ją­ca pobu­do­wa­niem nowe­go szpi­ta­la odby­ła się w roku 1495. Wte­dy to wyda­no dekret Dono­wi Die­go de Muros o budo­wie, a samą budo­wą zajął się Enri­que Egas. W począt­ku XVI w. przy­ję­to pierw­szych cho­rych a w XVIII w. zwięk­szo­no budy­nek dwu­krot­nie. Rów­no­cze­śnie z tym szpi­ta­lem na mocy posta­no­wie­nia monar­chów powsta­wał szpi­tal San Félix de Astor­ga.

Bez wzglę­du na wiel­kie przed­się­wzię­cie w San­tia­go, więk­szość szpi­ta­li w dro­dze do San­tia­go pozo­sta­wa­ło mały­mi pla­ców­ka­mi w ści­słym połą­cze­niu z kapli­cą lub kościo­łem. Było to zwią­za­ne oczy­wi­ście ze skrom­ną na ówcze­sne cza­sy wie­dzą medycz­ną — lecze­nie cia­ła czę­sto nie było moż­li­we, więc łączo­no to z lecze­niem ducha.

Pomoc w nie­do­ma­ga­niach fizycz­nych pod­czas piel­grzy­mek przy­cho­dzi­ła ponad­to od miesz­kań­ców osia­dłych wzdłuż trak­tu. By to wes­przeć Codex Caixti­nus, spi­sa­ny na sku­tek zarzą­dze­nia papie­ża, chwa­li wła­ści­cie­li szpi­ta­li i gospód zaj­mu­ją­cych się pomo­cą. Cza­sem upa­try­wa­no w takiej posta­wie wzór cnot moral­nych i dla­te­go wie­le osób poświę­ci­ło swe życie, by zaj­mo­wać się tyl­ko tym. I tak szpi­ta­le znaj­du­ją­ce się w odle­głych i trud­no dostęp­nych miej­scach w górach sta­ły się miej­scem zamiesz­ka­nia osób, któ­re póź­niej dzię­ki swej dzia­łal­no­ści zosta­ły uzna­ne za świę­tych np. św. Domin­go od dro­gi (San Domin­go de la Cal­za­da), Św. Jan z Orte­gi (San Juan de Orte­ga), św. Ama­ro, św. Lesmes. W ten spo­sób i dro­ga do San­tia­go wykre­owa­ła swo­ich świę­tych.

Cho­ro­bę uzna­wa­no za stan zesła­ny przez Boga, więc uzna­wa­no, że jej wyle­cze­nie w dużej mie­rze nie leży w kom­pe­ten­cji ludz­kiej. Przy­pi­sy­wa­no to Bogu i świę­tym, stąd mno­żą się cudow­ne ule­cze­nia i potę­gu­je się kult świę­tych. Ten ostat­ni tak się wyspe­cja­li­zo­wał, że modli­twa do poszcze­gól­nych świę­tych mia­ła gwa­ran­to­wać ule­cze­nie innych czę­ści cia­ła. Np. św. Łucja mia­ła ule­czać oczy (więc przed­sta­wia­no ją jako nie­wi­do­mą ze skie­ro­wa­nym obli­czem ku nie­bu), św. Apo­lo­nia ze wzglę­du, że była uka­mie­no­wa­na i poła­ma­no jej szczę­kę — ule­czyć mia­ła bóle zębów, św. Mau­ro ule­czał dol­ne czę­ści cia­ła a św. Loren­zo — opa­rze­nia oraz bóle napa­do­we.

Jak wspo­mnia­no naj­lep­szym szpi­ta­lem w dro­dze był ten u celu — w San­tia­go. Szpi­tal ten nie przyj­mo­wał jed­nak cho­rych z cho­ro­ba­mi prze­wle­kły­mi a tym bar­dziej cier­pią­cych na trąd, kiłę oraz dżu­mę. Ze wzglę­du na brak moż­li­wo­ści lecz­ni­czych naj­chęt­niej przyj­mo­wa­no tych, któ­rzy mie­li wkrót­ce umrzeć. Cza­sem wspo­ma­ga­no bied­nych oraz zamy­ka­no w szpi­ta­lu tych, któ­rzy byli nie­bez­piecz­ni dla życia spo­łecz­no­ści. Pla­ców­ka pro­wa­dzi­ła rów­nież wła­sną przy­chod­nię ale dzia­ła­ła ona jedy­nie przez 15 minut dzien­nie i przyj­mo­wa­ła tych, któ­rzy zebra­li się jako pierw­si w kolej­ce.

Na począt­ku dzia­łal­no­ści szpi­ta­la zatrud­nia­no w nim pie­lę­gniar­ki, dwóch leka­rzy, chi­rur­ga (któ­ry wte­dy nie był uzna­wa­ny za leka­rza), apte­ka­rza oraz oso­bę zaj­mu­ją­cą się upusz­cza­niem krwi.

Obo­wiąz­kiem leka­rzy było odwie­dza­nie cho­rych dwa razy dzien­nie oraz m.in. infor­mo­wa­nie o nie­bez­pie­czeń­stwie utra­ty życia, by zdą­żo­no udzie­lić umie­ra­ją­cym namasz­cze­nia — tak sta­no­wił prze­pis z 1524 r.

Przy­by­wa­ją­cy piel­grzy­mi otrzy­my­wa­li jeden posi­łek — ten, któ­ry aku­rat poda­wa­no pra­cow­ni­kom. By być przy­ję­tym nale­ża­ło przed­sta­wić cer­ty­fi­kat dobre­go zacho­wa­nia od pro­bosz­cza swo­jej para­fii, ci któ­rzy takie­go wyku­pić nie mogli, zwra­ca­li się o podob­ny doku­ment do bur­mi­strza. Sale cho­rych prze­zna­czo­ne były na 20 osób, pacjent miał do dys­po­zy­cji łóż­ko z dzwo­necz­kiem do wezwań, noc­nik, pościel z naszy­tym krzy­żem, sto­jak na świe­cę. Na ścia­nie wisiał oczy­wi­ście krzyż.

Sala ope­ra­cyj­na była oczy­wi­ście mała i skrom­nie wypo­sa­żo­na. Był to drew­nia­ny stół i piła do ampu­ta­cji koń­czyn. Zabie­gi prze­pro­wa­dza­no w upo­je­niu alko­ho­lo­wym, któ­re było jedy­nym spo­so­bem na mini­ma­li­za­cję bólu aż do XIX w., kie­dy to wpro­wa­dzo­no znie­czu­le­nia z uży­ciem chlo­ro­for­mu.

Waż­ną czę­ścią Szpi­ta­la Kró­lew­skie­go była apte­ka dzia­ła­ją­ca od 1524 r. Apte­ka­rzem moż­na było zostać po czte­ro­let­nim sta­żu przy doświad­czo­nym kole­dze po fachu. Do obo­wiąz­ków apte­ka­rza nale­ża­ła upra­wa ziół, ich zry­wa­nie i spo­rzą­dza­nie leków. Leki naj­czę­ściej nakła­da­ne były na ban­da­że i apli­ko­wa­ne w ten spo­sób na cho­re miej­sca. Jako że było to pozor­nie łatwe piel­grzy­mi sta­ra­li się kopio­wać okła­dy, sta­jąc się cza­sem nosi­cie­la­mi wie­dzy medycz­nej w regio­nach odle­głych od San­tia­go, cza­sem przy­czy­nia­jąc się do nasi­le­nia obja­wów cho­rób.

Dzia­łal­ność szpi­ta­li wspie­ra­nych przez zako­ny oraz ruch piel­grzym­ko­wy, któ­ry umoż­li­wiał wymia­nę idei i roz­wią­zań sta­ły się przy­czyn­kiem do powsta­nia wie­lu dzieł sztu­ki. Obfi­tość dzieł przy­czy­ni­ła się do zor­ga­ni­zo­wa­nia wysta­wy otwar­tej w tym roku w San­tia­go de Com­po­ste­la w Muzeum Gali­cyj­skim (Museo de Pobo Gale­go). Wysta­wa zaj­mu­je dwa pię­tra muzeum oraz patio, w któ­rym odtwo­rzo­no zie­lar­nię apte­ka­rza.

Naj­więk­sza bodaj­że ilość muze­aliów pocho­dzi ze szpi­ta­la św. Rocha w Ouren­se. Moż­na zoba­czyć m.in. krzyż pro­ce­syj­ny z kapli­cy szpi­tal­nej wyko­na­ny mię­dzy 1574 a 1579 r., przed­sta­wie­nie świę­te­go z psem i dziec­kiem, księ­gę z zapi­sa­mi publicz­ny­mi na rzecz pla­ców­ki z lat 1603–1634 oraz oko­ło 200 naczyń szpi­tal­nych z ok. 1930 r.

Wyjąt­ko­wo cen­nym eks­po­na­tem na wysta­wie jest witraż z ok. 1525 r. pocho­dzą­cy ze Szpi­ta­la Kró­lew­skie­go z San­tia­go przed­sta­wia­ją­cy św. Jaku­ba piel­grzy­mu­ją­ce­go. (frag­ment witra­ża — dołą­czo­ny do tek­stu).

Wśród obra­zów zgro­ma­dzo­nych w Muzeum Gali­cyj­skim znaj­du­je­my rów­nież wiel­ką róż­no­rod­ność tema­tów — są małe ołta­rze z przed­sta­wie­nia­mi gło­du i ofiar­no­ści, są por­tre­ty duchow­nych. Zwra­ca uwa­gę por­tret pary kró­lew­skiej, nama­lo­wa­ny w wie­le lat po ich śmier­ci, dokład­nie w 1780 r. Cha­rak­te­ry­stycz­ną cechą tego przed­sta­wie­nia jest to, że monar­cho­wie odzna­cza­ją się pół­noc­no­eu­ro­pej­ską uro­dą (kró­lo­wa jest nama­lo­wa­na jako blon­dyn­ka z nie­bie­ski­mi ocza­mi), co mia­ło pod­kre­ślać dostoj­ność por­tre­to­wa­nych. Cie­ka­wy­mi obra­za­mi są te, pocho­dzą­ce z XVII w., ze szko­ły Ruben­sa a przed­sta­wia­ją­ce św. Mate­usza oraz św. Pio­tra

Jako że dzie­ła pocho­dzą przede wszyst­kim z kaplic, moż­na rów­nież podzi­wiać wie­le posą­gów. Naj­więk­szy­mi są posą­gi św. Damia­na i św. Cosme, któ­rzy zosta­li uzna­ni za świę­tych dzię­ki swo­im zdol­no­ścią dia­gno­stycz­nym oraz za to, że leczy­li za dar­mo. Jest też wie­le posą­gów przed­sta­wia­ją­cych naj­róż­niej­szych świę­tych odpo­wie­dzial­nych za ule­cza­nie wszel­kich scho­rzeń.

Eks­po­na­tem wysta­wo­wym są rów­nież dzwo­ny z 1871 r. z kapli­cy byłe­go szpi­ta­la św. Anto­nie­go z Padwy w Betan­zos oraz naczy­nia uży­wa­ne przez św. Domin­go z lat 1545 — 1550.

Wysta­wa świet­nie ilu­stru­je zasa­dy dzia­łal­no­ści oraz zwy­cza­je zwią­za­ne z pla­ców­ka­mi medycz­ny­mi pod­czas o
stat­nich 450 lat. Jej zwie­dza­nie zna­la­zło się w pro­gra­mie wizy­ty pary kró­lew­skiej, któ­ra prze­by­wa­ła w lip­cu w San­tia­go de Com­po­ste­la, co świad­czy o ran­dze wyda­rze­nia. Piel­grzy­mom i tury­stom wybie­ra­ją­cym się do San­tia­go w tym roku nale­ży pole­cić choć­by krót­ką wizy­tę w Muzeum Gali­cyj­skim i pró­bę spo­strze­że­nia jak przez wie­ki medy­cy­na i reli­gia nawza­jem się uzu­peł­nia­ły. Wysta­wa powin­na być otwar­ta do 21 sierp­nia ale naj­praw­do­po­dob­niej zosta­nie zamknię­ta z co naj­mniej tygo­dnio­wym spóź­nie­niem. Wstęp jest nie­od­płat­ny.

Lin­ki:

Wysta­wa “Wynie­sie­nie sztu­ki”

Rok świę­ty w San­tia­go

Reli­kwie w muzeum

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.