Za mało, za późno…
- 16 kwietnia, 2008
- przeczytasz w 2 minuty
Papieskie przeprosiny i wyrazy wstydu — to wciąż za mało dla części ofiar duchownych pedofilii w Stanach Zjednoczonych. — Za mało, za późno i bez konkretów — mówią pytani przez media reprezentanci ofiar skandalu seksualnego. — Te słowa nic nie znaczą — tłumaczy David Carney z Dedham, molestowany przez księdza jako 15-latek. — Jeśli chce się rozwiązać problem, trzeba z nim coś zrobić — dodaje. A Phil Saviano uzupełnia: “moja sprawa stała się jawna w 1992 roku. […]
Papieskie przeprosiny i wyrazy wstydu — to wciąż za mało dla części ofiar duchownych pedofilii w Stanach Zjednoczonych. — Za mało, za późno i bez konkretów — mówią pytani przez media reprezentanci ofiar skandalu seksualnego.
- Te słowa nic nie znaczą — tłumaczy David Carney z Dedham, molestowany przez księdza jako 15-latek. — Jeśli chce się rozwiązać problem, trzeba z nim coś zrobić — dodaje. A Phil Saviano uzupełnia: “moja sprawa stała się jawna w 1992 roku. A ja teraz w 2008 wciąż słyszę słowa przeprosin, obietnice reform, obietnice załatwianie tych spraw, ale nie widzę działań”.
Papież został skrytykowany również za słowa o tym, że dla niego osobiście i dla Kościoła molestowanie dzieci przez duchownych jest wielkim cierpieniem. — A co z cierpieniem dzieci? — pyta Robert Costello. — Papież nie ma ani empatii dla ofiar, bo nawet się z nimi nie spotkał — uzupełnia. Podobnego zdania jest Susan Renehan, także molestowana przez księdza. — Czy papież zauważył, że o wiele bardziej bolesne tamte wydarzenia były dla dzieci niż dla Kościoła? Czuję się tym obrażona — wyjaśnia. Wtóruje im Maryetta Dussourd, matka trójki dzieci molestowanych i gwałconych przez duchownego. — Te słowa zazwyczaj brzmią jakby ofiarą był Kościół, ale w tej sprawie nie chodzi o niego, a o niewinne dzieci — podkreśla.