Zreformować się lub umrzeć
- 16 czerwca, 2003
- przeczytasz w 1 minutę
Kościół metodystyczny w Wielkiej Brytanii ma pięć lat by zreformować się lub umrzeć — uważa ks. Howard Mellor przełożony Cliff College, jeden z najbardziej szanowanych duchownych metodystycznych na Wyspach. Słowa te uświadamiają wyzwanie przed jakim stoi kościół, który właśnie świętuje 300 rocznicę urodzin swojego założyciela. Na kryzys składają się spadające morale wiernych (a to właśnie ono było zawsze znakiem rozpoznawczym tego wyzwania), spadająca liczba wyznawców oraz trudności finansowe. […]
Kościół metodystyczny w Wielkiej Brytanii ma pięć lat by zreformować się lub umrzeć — uważa ks. Howard Mellor przełożony Cliff College, jeden z najbardziej szanowanych duchownych metodystycznych na Wyspach. Słowa te uświadamiają wyzwanie przed jakim stoi kościół, który właśnie świętuje 300 rocznicę urodzin swojego założyciela.
Na kryzys składają się spadające morale wiernych (a to właśnie ono było zawsze znakiem rozpoznawczym tego wyzwania), spadająca liczba wyznawców oraz trudności finansowe.
W Wielkiej Brytanii wciąż spada liczba parafian i ubywa młodzieży. Nie pomagają nawet projekty społeczne, z którym słynie metodyzm. Brakuje mu także charyzmatycznych liderów.
Zdaniem dziennikarza “The Telegraph” przyczyną słabnięcia wyznania w Wielkiej Brytanii jest przezwyciężenie społecznych nierówności i problemów, które w XIX wieku napędzały nowych wiernych.
Innym poważnym problemem, jaki ma nurtować, zdaniem “The Telegraph”, jest brak zdecydowania, po której stronie eklezjalnej się opowiedzieć — pozostać wolnym kościołem, czy pogłębiać podobieństwa do anglikanizmu?
Problemów tych, a przynajmniej nie w takim natężeniu nie odczuwa metodyzm światowy. Członków Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego oraz wspólnot stowarzyszonych w World Methodist Council jest aż 33 miliony. Ich liczba stale wzrasta w Afryce i Azji.