Abp Wielgus: chcą mnie zniszczyć
- 2 stycznia, 2007
- przeczytasz w 2 minuty
Nie wypieram się kontaktów, które były wtedy konieczne, ale nigdy nikomu krzywdy nie uczyniłem — zapewnia w wywiadzie dla Gazety Wyborczej nowy metropolita warszawski, abp Stanisław Wielgus. Hierarcha przyznał, że prowadził wiele rozmów z bezpieką przed każdym wyjazdem zagranicznym, lecz nigdy na nikogo nie pisał żadnych raportów. Na pytanie dziennikarza, Jacka Kowalskiego, jaki jest cel wrzawy wokół teczki nowego metropolity, abp Wielgus odpowiedział: — Żeby mnie zniszczyć. Mam […]
Nie wypieram się kontaktów, które były wtedy konieczne, ale nigdy nikomu krzywdy nie uczyniłem — zapewnia w wywiadzie dla Gazety Wyborczej nowy metropolita warszawski, abp Stanisław Wielgus. Hierarcha przyznał, że prowadził wiele rozmów z bezpieką przed każdym wyjazdem zagranicznym, lecz nigdy na nikogo nie pisał żadnych raportów.
Na pytanie dziennikarza, Jacka Kowalskiego, jaki jest cel wrzawy wokół teczki nowego metropolity, abp Wielgus odpowiedział: — Żeby mnie zniszczyć. Mam określone poglądy, które mogą się komuś nie podobać.
Abp Wielgus pochwalił Gazetę Wyborczą, że “tutaj” stała na właściwym stanowisku.
Kowalski przypomniał, że “teraz atakują Arcybiskupa nawet publicyści deklarujący się jako wierni synowie Kościoła działający podobno dla dobra Kościoła”. O tak! — odpowiedział hierarcha — Ci są najgorsi. A w jakim celu? Naprawdę nie wiem. Ale mniejsza z tym. Zobaczymy — dodał. Duchowny przyznał, że odczuwa wielki lęk przed tym, gdy ktoś upubliczni jego teczkę.
Dziś abp Wielgus rozpoczyna urzędowanie w Warszawie. 7 stycznia odbędzie się w archikatedrze uroczysty ingres hierarchy.
Komentarz
Dlakogoś, kogo teczkowa ruletka (jeszcze) nie dotyczy, sprawa abp. Wielgusa zakrawa nagroteskę.Zamiast oczyszczeniaprzedpola, wyjaśnienia podejrzeń i uspokojenia wiernych, arcybiskup czuje się atakowany ijak na razie nie robi nic albo niewiele, aby tę sytuację zmienić. Natomiast ci, którzy zadają pytania,ba, mają nawet czelność domagać się wstrzymania ingresu są wedługkoalicji Gazety Wyborczej i abp. Wielgusa jedyniezdeklarowanymi, ale nie prawdziwymi synami Kościoła, którym w dodatku wydaje się, że działają dla jego dobra. Czy stosunek do lustracji i sprawy abp. Wielgusa stanie się w rzymskokatolickiej archidiecezji warszawskiej papierkiem lakmusowym świadectwa prawowierności, które będzie trzeba uprzednio podstemplować przy ul. Czerskiej 8/10?
Dariusz Bruncz