Andrzej Wójtowicz: brakuje nam ekumenicznego pragmatyzmu
- 9 listopada, 2006
- przeczytasz w 6 minut
Słabością polskiego ruchu ekumenicznego jest model ekumenii ekspertów, w zasadzie odrzucony przez światowy ruch ekumeniczny. Brak jest ekumenicznego pragmatyzmu, przede wszystkim u parafian z różnych Kościołów — mówi w wywiadzie dla Ekumenicznej Agencji Informacyjnej Andrzej Wójtowicz, dyrektor Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE). Zapraszamy Czytelników EAI Ekumenizm.pl do zapoznania się z rozmową o słabościach polskiego ekumenizmu, relacjach z Kościołem rzymskokatolickim i kontaktami z rządem EAI Ekumenizm.pl: Szanowny Panie Dyrektorze, […]
Słabością polskiego ruchu ekumenicznego jest model ekumenii ekspertów, w zasadzie odrzucony przez światowy ruch ekumeniczny. Brak jest ekumenicznego pragmatyzmu, przede wszystkim u parafian z różnych Kościołów — mówi w wywiadzie dla Ekumenicznej Agencji Informacyjnej Andrzej Wójtowicz, dyrektor Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE). Zapraszamy Czytelników EAI Ekumenizm.pl do zapoznania się z rozmową o słabościach polskiego ekumenizmu, relacjach z Kościołem rzymskokatolickim i kontaktami z rządem
EAI Ekumenizm.pl: Szanowny Panie Dyrektorze, 17 października odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Dialogu Konferencji Episkopatu Polski i Polskiej Rady Ekumenicznej. Głównym punktem obrad był dokument, dotyczący małżeństw wyznaniowo mieszanych. Co udało się uzgodnić i jaki punkt sprawia największe trudności?
Posiedzenie Komisji Dialogu Konferencji Episkopatu Polski i Polskiej Rady Ekumenicznej, które miało miejsce w połowie października br., zdominowało kilka spraw, a nie tylko dokument dotyczący małżeństw różnych konfesyjnie.
Wspólnie oceniono znaczenie nabożeństwa ekumenicznego z udziałem papieża Benedykta XVI w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie, wymieniono poglądy na temat wspólnego przygotowania się do nadchodzącego 3. Ekumenicznego Zgromadzenia Kościołów Europy, które odbędzie się w Rumunii, w miejscowości Sibiu, w początkach września 2007 roku, jak też omówiono przygotowania do obchodów corocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.
Oczywiście, na obecnym etapie dialogu obie strony przywiązują dużą wagę do tego, aby doprowadzić do podpisania instrukcji duszpasterskiej dotyczącej małżeństw różnych konfesyjnie. Sprawa ta jest w tej chwili priorytetowa i prawie po 30 latach wzajemnych rozmów czeka na ostateczne rozwiązanie. Obecnie, kiedy to małżeństwa różne konfesyjnie nie należą do rzadkości, duszpastersko nie można tego problemu odkładać w nieskończoność.
Jak ocenia Pan stan polskiego ekumenizmu? PRE jest konglomeratem różnych Kościołów, które mają nie tylko inne spojrzenie na samą ideę ekumenizmu, ale również inne oczekiwania i problemy. Na ile PRE jest w stanie kreować ekumeniczny krajobraz w Polsce? Czy nie jest zbyt związana interesami Kościołów członkowskich?
Ekumenia w Polsce miała i ma trochę inną dynamikę niż w wielu krajach europejskich ze względu na uwarunkowania konfesyjne. Polska po II wojnie światowej w zasadzie po raz pierwszy w historii stała się krajem jednolitym konfesyjnie. Kościoły i związki wyznaniowe działające w Polsce skoncentrowane są w pewnych regionach kraju, np. prawosławie na Podlasiu czy protestantyzm na Śląsku Cieszyńskim. Pozostałe regiony są w zasadzie konfesyjnie jednolite. Niemniej jednak to, co udało się polskiemu ruchowi ekumenicznemu, to dopracowanie się wspólnoty Kościołów nierzymskokatolickich oraz w ostatnich latach coraz lepsza współpraca z Kościołem Rzymskokatolickim, czego dowodem jest wspólna deklaracja o uznaniu chrztu, wspólne tłumaczenie Nowego Testamentu oraz przygotowanie wspomnianej wspólnej instrukcji duszpasterskiej w sprawie małżeństw różnych konfesyjnie.
Słabością polskiego ruchu ekumenicznego jest model ekumenii ekspertów, w zasadzie odrzucony przez światowy ruch ekumeniczny. Brak jest ekumenicznego pragmatyzmu, przede wszystkim u parafian z różnych Kościołów. Sytuacja w polskim ruchu ekumenicznym przypomina tę, z jaką mamy do czynienie w Europie czy na świecie. Z jednej strony funkcjonuje ekumeniczny pragmatyzm, który oczekuje a niekiedy żąda praktykowania eucharystycznej wspólnoty i dalszego zbliżenia w wielu problemach praktycznych. Jednocześnie obserwujemy zjawisko nowego konfesjonalizmu Kościołów podkreślanie różnic kościelnych, co nie jest korzystne dla ruchu ekumenicznego. Oczywiście, różnic nie należy zacierać!
Cel jest ciągle ten sam – osiągnięcie widocznej jedności, do której dąży ruch ekumeniczny a Kościoły są zobowiązane wobec wiernych bliżej jedność tę definiować.
Z drugiej strony również i w Polsce ruch ekumeniczny dzielą nowe podziały, chociażby w spojrzeniu na problemy etyczne, bioetyczne czy definicję rodziny.
PRE nie uzurpuje sobie wyłączności w kreowaniu ekumenicznego krajobrazu. Jako organizacja powołana do życia przez Kościoły jest wręcz zobowiązana pracować dla nich i krzewić idee ruchu ekumenicznego w Polsce. Warto podkreślić, że Rada w tym roku obchodzi 60-lecie istnienia RE w naszym kraju. Należy zaznaczyć, że jest to najstarsza RE w Europie a może i na świecie.
Często słyszy się zarzuty, że PRE jest niemrawa. Oprócz deklaracji ws. wzajemnego uznania chrztu św. oraz ciągnących się przez lata prac nad dokumentem ws. małżeństw różnych konfesyjnie, wciąż niewiele słychać w mediach o działalności PRE. Co by Pan chciał zmienić w najbliższym czasie, jakie są Pańskie marzenia?
Ruch ekumeniczny jest procesem zmian zachodzącym w świadomości wiernych i Kościołów. W związku z tym nie na miejscu byłoby planowanie przedsięwzięć, szczególnie natury teologicznej, które nie leżą w interesie Kościołów członkowskich. Mamy coraz lepszą atmosferę wzajemnego dialogu. Do niego należałoby wciągnąć wiernych parafii różnych konfesyjnie. Nadal mamy sporo różnych uprzedzeń, które wynikają po prostu z niewiedzy, a przede wszystkim z braku bezpośredniego kontaktu z inaczej wierzącym.
Abstrahując od sprawy małżeństw wyznaniowo mieszanych, jak wyglądają relacje między PRE oraz Kościołem Rzymskokatolickim i czy zaistniały znaczące zmiany w kontaktach z władzami państwowymi?
Jak już wspomniałem, obecne relacje z Kościołem Rzymskokatolickim są bardzo poprawne. Marzy mi się wspólne stanowisko Kościołów chrześcijańskich w Polsce w wielu kwestiach społecznych, większa czytelność Kościołów w sprawach socjalnych, ponieważ na naszych oczach dochodzi do dramatycznego podziału socjalnego społeczeństwa. Rozwijamy się nie w duchu europejskim, a raczej latynoamerykańskim. Mimo podejmowanych prób zabrania wspólnego głosu w sprawach społecznych czy też europejskich Kościół Rzymskokatolicki w tej sferze zagadnień wypowiada się samodzielnie bez chęci współpracy z Kościołami członkowskimi PRE. Mam nadzieję, że dobra atmosfera wzajemnego dialogu w kwestiach teologicznych będzie miała korzystny wpływ na podjęcie dialogu w kwestiach społecznych.
Odnoszę wrażenie, że obecne władze państwowe nie mają obecnie pomysłu na dialog z Kościołami nierzymskokatolickimi. Prawdopodobnie stan ten powodowany faktem, że nie bardzo wiedzą, czy mają te środowiska traktować jako różne konfesyjnie czy też utożsamiać je równocześnie ze środowiskami różnymi konfesyjnie i narodowościowo. Jeżeli tak by było, to obecne władze czyniłyby dużo szkody tym środowisko. Brak kontaktu z władzami można też tłumaczyć ciągłymi zmianami kadrowymi w resorcie, który konstytucyjnie upoważniony jest do dialogu z Kościołami.
Podczas pielgrzymki Benedykta XVI do Polski w ewangelicko-augsburskim kościele Świętej Trójcy odbyło się ekumeniczne nabożeństwo z udziałem papieża i zwierzchników Kościołów członkowskich PRE. To właśnie Rada była współorganizatorem tej uroczystości. Jakie są Pana wrażenia z tej wizyty i jakie oczekiwania wiąże Pan z pontyfikatem Papieża-Niemca?
PRE bardzo pozytywnie oceniła wolę papieża Benedykta XVI spotkania się ze środowiskami kościołów nierzymskokatolickich, co miało miejsce w Warszawie w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy. Uważam, że było to bardzo udane spotkanie modlitewne, jak też i całą wizyta w Polsce, która była swoistym pożegnaniem się z Ojczyzną Jana Pawła II. Pontyfikat obecnego papieża z pewnością będzie miał inną dynamikę, choćby dlatego, że będzie to pontyfikat o wiele krótszy niż poprzednika. Po ponad roku obserwacji poczynań obecnego papieża można stwierdzić, że Benedyktowi XVI bardzo zależy na merytorycznej kontynuacji dialogu z prawosławiem. Dialog z kościołami ewangelickimi staje się coraz trudniejszy, ponieważ powstają nowe podziały i różnice, chociażby wspomniane problemy etyczne, bioetyczne.
Benedykt XVI dobrze zna istotę Kościołów ewangelickich, ponieważ pochodzi z kraju Reformacji, natomiast wie też o oczekiwaniach wielu ewangelickich kościołów, w szczególności w kwestii umożliwienia wspólnoty eucharystycznej. Nie należy oczekiwać, że w najbliższym czasie światowy ruch ekumeniczny osiągnie spektakularne sukcesy, w których również będzie miał udział Benedykt XVI. Nie wykluczam, że w relacjach z prawosławiem zostanie wypracowany pewien konsensus.
Dziękuję za rozmowę.