Rozmowy

Arcybiskup Michalik i nowe standardy zachowania


W Koście­le czas zamia­ta­nia pod dywan, uda­wa­nia, że prze­szłość nie ist­nie­je albo jest wyłącz­nie wymy­słem ube­c­ko-dzie­n­ni­­ka­r­skiej spół­ki, powo­li prze­mi­ja. I nie cho­dzi tyl­ko o wyda­nie I tomu stu­diów kra­kow­skich histo­ry­ków z IPN i Papie­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej czy zapo­wie­dzia­ne na przy­szły tydzień opu­bli­ko­wa­nie dłu­go ocze­ki­wa­nej pra­cy ks. Tade­usza Isa­­ko­­wi­­cza-Zale­­skie­­go. Cho­dzi tak­że o wyty­cze­nie nowych stan­dar­dów zacho­wa­nia przez arcy­bi­sku­pa Józe­fa Micha­li­ka. Prze­wod­ni­czą­cy Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski — ujaw­nia­jąc spo­rzą­dzo­ne przez SB doku­men­ty na swój temat i udzie­la­jąc obszer­nych wywia­dów […]


W Koście­le czas zamia­ta­nia pod dywan, uda­wa­nia, że prze­szłość nie ist­nie­je albo jest wyłącz­nie wymy­słem ubec­ko-dzien­ni­kar­skiej spół­ki, powo­li prze­mi­ja. I nie cho­dzi tyl­ko o wyda­nie I tomu stu­diów kra­kow­skich histo­ry­ków z IPN i Papie­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej czy zapo­wie­dzia­ne na przy­szły tydzień opu­bli­ko­wa­nie dłu­go ocze­ki­wa­nej pra­cy ks. Tade­usza Isa­ko­wi­cza-Zale­skie­go. Cho­dzi tak­że o wyty­cze­nie nowych stan­dar­dów zacho­wa­nia przez arcy­bi­sku­pa Józe­fa Micha­li­ka.


Prze­wod­ni­czą­cy Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski — ujaw­nia­jąc spo­rzą­dzo­ne przez SB doku­men­ty na swój temat i udzie­la­jąc obszer­nych wywia­dów Tele­wi­zji Pol­skiej i Kato­lic­kiej Agen­cji Infor­ma­cyj­nej, poka­zał, jak nale­ży postę­po­wać w takich spra­wach.


Odwa­ga, otwar­tość i odro­bi­na zaufa­nia do dzien­ni­ka­rzy, czy sze­rzej — do świec­kich kato­li­ków — spra­wia­ją, że — choć doku­men­ty sąnie­kom­plet­ne — tyl­ko nie­licz­ni będą kwe­stio­no­wać dobrą wolę bisku­pa i poda­wać w wąt­pli­wość czy­stość jego sumie­nia. Sam fakt spo­koj­nej, nie histe­rycz­nej roz­mo­wy przed tele­wi­zyj­ny­mi kame­ra­mi powo­du­je, że księ­dzu arcy­bi­sku­po­wi po pro­stu chce się wie­rzyć.


Ale z całej tej spra­wy wyni­ka jesz­cze, że nie­win­ni nie muszą się bać. Jeśli ktoś rze­czy­wi­ście nie współ­pra­co­wał, nie ewan­ge­li­zo­wał ube­ków i nie dzie­lił się z nimi swo­imi rado­ścia­mi, a jedy­nie został bez wła­snej wie­dzy i zgo­dy zare­je­stro­wa­ny jako kan­dy­dat na TW, a póź­niej jako TW, to w doku­men­tach pozo­sta­ją śla­dy jego nie­win­no­ści. Tak jest naj­wy­raź­niej tak­że w tym wypad­ku. Współ­pra­ca mia­ła trwać trzy lata. Póź­niej, pod pre­tek­stem wyjaz­du za gra­ni­cę, ks. Micha­lik został wyre­je­stro­wa­ny. I choć doku­men­ta­cja zosta­ła nie­mal w cało­ści znisz­czo­na — to chy­ba dla niko­go nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że gdy­by TW Zefir był dobrym źró­dłem dla pro­wa­dzą­cych go ube­ków, gdy­by prze­ka­zy­wał im jakieś infor­ma­cje, to na pew­no nie zre­zy­gno­wa­li­by z takie­go kon­tak­tu. Szcze­gól­nie w sytu­acji, gdy ks. Micha­lik wyjeż­dżał do Rzy­mu, gdzie jego usłu­gi mogły być dla bez­pie­ki bez­cen­ne.


Tomasz P. Ter­li­kow­ski


Tekst uka­zał sie w dzi­siej­szej “Rzecz­po­spo­li­tej”.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.