“Chrześcijaństwo wczoraj i dziś” — spotkanie ze Stanisławem Obirkiem
- 7 lutego, 2006
- przeczytasz w 5 minut
Prof. dr hab. Stanisław Obirek, kontrowersyjny teolog katolicki i filozof, mówił 4 lutego w Warszawie na temat chrześcijaństwa wczoraj i dziś. Gospodarzem spotkania, które odbyło się w parafii ewangelicko-reformowanej w Warszawie była redakcja „Jednoty”. Stanisław Obirek jest człowiekiem, który ma odwagę mówienia tego, co myśli, a nie tego, co wypada. Uczciwość intelektualna ma jednak swoją cenę. Jako ksiądz i zakonnik Obirek krytycznie komentował działania polskiego Episkopatu, choćby nieobecność biskupów w czasie […]
Prof. dr hab. Stanisław Obirek, kontrowersyjny teolog katolicki i filozof, mówił 4 lutego w Warszawie na temat chrześcijaństwa wczoraj i dziś. Gospodarzem spotkania, które odbyło się w parafii ewangelicko-reformowanej w Warszawie była redakcja „Jednoty”.
Stanisław Obirek jest człowiekiem, który ma odwagę mówienia tego, co myśli, a nie tego, co wypada. Uczciwość intelektualna ma jednak swoją cenę. Jako ksiądz i zakonnik Obirek krytycznie komentował działania polskiego Episkopatu, choćby nieobecność biskupów w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika w Jedwabnem. Miał odwagę powiedzieć, że „złotym cielcem” polskiego Kościoła — w biblijnym rozumieniu tego słowa — jest Jan Paweł II. Ta wypowiedź dla „Przekroju” ściągnęła na niego zakonne kary w postaci zakazu kontaktu z mediami. Zaś po śmierci papieża mówił dziennikowi „Le Soir”, że odbiór nauczania papieża-Polaka przez zachodnich katolików nie jest tak jednoznaczny, jak bezkrytyczna jego akceptacja przez polskich katolików. Dlatego właśnie zaczął być postrzegany przez Kościół hierarchiczny, jak i swoich zakonnych współbraci jako człowiek, który „kala własne gniazdo”.
Urodził się w 1956 r. Studiował filologię polską w Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie filozofię i teologię na uczelniach Krakowa, Neapolu i Rzymu (w najlepszej kościelnej uczelni — Uniwersytecie Gregoriańskim). W 1997 r. habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1976 roku wstąpił do zakonu jezuitów; w 1983 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Był profesorem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie. Pełnił tam także funkcje kierownika Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz prorektora. Przez cztery lata był rektorem Kolegium Jezuitów w Krakowie. Gorący orędownik Unii Europejskiej, członek komitetu „Polska w Zjednoczonej Europie” PAN. Wykładał także na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego.
We wrześniu 2005 roku opuścił zakon jezuitów. Ostatnio ukazał się w formie książkowej wywiad-rzeka, jaki przeprowadzili z nim dziennikarze Andrzej Brzeziecki i Jarosław Makowski, a zatytułowany „Przed Bogiem” (Wydawnictwo WAB). W publikacji tej Stanisław Obirek przedstawia swoje poglądy na temat polskiej religijności i Kościoła, kondycji rodzimego katolicyzmu, dialogu katolicko-żydowskiego, czy jakości życia zakonnego. Mówi także o przyczynach swojego odejścia z klasztoru.
Jednakże nie ta książka była tematem wiodącym warszawskiego spotkania. Stanisław Obirek w pierwszej części wypowiedzi przedstawił swoje chrześcijaństwo „wczoraj”, w drugiej – mówił o swoim chrześcijaństwie „dziś”, już bez parasola instytucji.
Przedrefleksyjne, antyklerykalne, otwarte
Pierwszy okres swej wiary (do matury), nazwany „chrześcijaństwem przedrefleksyjnym”, Stanisław Obirek ocenia jako czas, kiedy to zaangażowanie zarówno w harcerstwo jak i służbę ministrancką ocenia jako spójne, choć z dzisiejszej perspektywy wydawać by się mogło, że był to czas „funkcjonowania na granicy schizofrenii”. „Czas studiów to koniec tej sielanki — wspominał były jezuita. – Wówczas niebo zapłonęło, przyszedł czas odejścia od Kościoła, ostrego młodzieńczego antyklerykalizmu”.
Jako student teatrologii fascynował się Gombrowiczem, Witkacym. Ta lektura trudna była do pogodzenia z przekazem kościelnym. I paradoksalnie w tym właśnie okresie zafascynowali go jezuici, których poznał poprzez odkrycie teatru jezuickiego, jaki stworzył ten zakon w XVI i XVII w. Poprzez historię dotarł do współczesności, poznał ciekawych otwartych zakonników, np. Stanisława Musiała, z którym połączyła go przyjaźń i otwarte myślenie.
Czasy nowicjatu i studiów teologicznych – zwłaszcza na Zachodzie — Stanisław Obirek ocenia jako spotkanie z katolicyzmem otwartym, poznawanie teologii Soboru Watykańskiego II, odkrycie wartości dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego. Podczas studiów zajmował się zgłębianiem kolejnych ksiąg Biblii hebrajskiej, a nie studiowaniem dogmatów. Gdy Karol Wojtyła został papieżem jedni gratulowali młodemu jezuicie, a inni kierowali z tego samego powodu do niego swe pretensje. Stanisław Obirek wspomina ten moment jako zdumiewający dla niego samego, bowiem uważał, że jego chrześcijaństwo „toczyło się gdzie indziej”. On odkrywał wówczas, że biblijny tekst żyje, że jest dziełem ludzi a nie księgą zesłaną z nieba, że bywa problematyczny. Gdy z tą wiedzą przyjechał po studiach do Krakowa w połowie lat 80., zakon stworzył mu okazję do dzielenia się nią ze studentami. Dzięki przyjaźni z o. Stanisławem Musiałem został wciągnięty w problematykę dialogu z Żydami.
Kolejnym nieprzyjemnym odkryciem i zaskoczeniem dla Obirka był moment, gdy zaczął tym samym językiem, co ze współbraćmi mówić w mediach, dzieląc się tym, w co wierzy. Wówczas to co mówił stawało się „newsem”. Jedni komentowali jego wypowiedzi jako „odważne” a inni byli zdania, że „kala własne gniazdo”.
Po jakimś czasie to, co mówił Stanisław Obirek stało się – jak się wyraził – „niekompatybilne z byciem księdzem i jezuitą”, było początkiem kłopotów z instytucją Kościoła. „powstały napięcia, ale margines wolności był spory” – wspominał Obirek. Zajmował się wówczas pisarstwem, redagował „Życie Duchowe”, w którym publikował wiele tekstów autorów niekatolickich.
Ważnym etapem rozwoju duchowego dla Stanisława Obirka stał się dialog z niewierzącymi. Miał kontakty z niewierzącymi, choć o nie nie zabiegał. Na swojej drodze spotkał m.in. Woleńskiego czy Lema, z którym prowadził ożywioną korespondencję elektroniczną.
Ten etap swojego życia Obirek podsumował następująco: „Nigdy nie uważałem, że moje bycie księdzem jest czymś wyjątkowym. Jednak gdybym nie spotkał jezuitów, może byłbym agnostykiem…”
Bez instytucjiStanisław Obirek jest człowiekiem, który ma odwagę mówienia tego, co myśli, a nie tego, co wypada. Podstawowym powodem rozstania z instytucją – jak wyznał Obirek – był zakaz mówienia o racjach. Wprawdzie Stanisław Obirek nie powiedział niczego, czego nie mówiłyby setki innych zachodnich teologów katolickich, jednak stało się to przyczyną problemów byłego jezuity. Uczciwość intelektualna ma jednak swoją cenę. Jako ksiądz i zakonnik Obirek krytycznie komentował działania polskiego Episkopatu, choćby nieobecność biskupów w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika w Jedwabnem.
W wywiadzie dla francuskojęzycznej gazety belgijskiej „Le Soir” w kwietniu ub.r., krakowski jezuita odważył się przedstawić Jana Pawła II jako papieża wstecznego, co spowodowało lawinę zarzutów i było początkiem decyzji o odejściu z zakonu i porzuceniu kapłaństwa. Jednakże – jak sam wyznał — nie odszedł z kapłaństwa i zakonu, gdyż stracił wiarę. Przeciwnie: silna ufność w zamysł Boży podpowiada mu, że można być dobrym chrześcijaninem także poza instytucjonalnymi strukturami Kościoła.
„Moje chrześcijaństwo było wczoraj mediowane przez instytucję, dziś jest mediowane przez sumienie” – zakończył Stanisław Obirek swoją wypowiedź-świadectwo.
Podczas dyskusji, toczącej się po wystąpieniu byłego jezuity, uczestnicy spotkania zaproponowali, aby obecne spotkanie stało się zaczątkiem spotkań cyklicznych, na co z ochotą przystał zarówno red. naczelny „Jednoty” ks. Lech Tranda, jak i gość wieczoru, Stanisław Obirek.