
- 9 sierpnia, 2025
- przeczytasz w 6 minut
Od sierpnia 2025 r. ster "Jednoty" - najstarszego w Polsce czasopisma reformowanego - objął ks. dr hab. Kazimierz Bem. Duchowny, historyk i współzałożyciel ekumenizm.pl zapowiada modernizację wizualną pisma, jak i rozwój obecności w internecie.
“Dziobak teologiczny” — ks. Kazimierz Bem o przyszłości “Jednoty”
Od sierpnia 2025 r. ster “Jednoty” — najstarszego w Polsce czasopisma reformowanego — objął ks. dr hab. Kazimierz Bem. Duchowny, historyk i współzałożyciel ekumenizm.pl zapowiada modernizację wizualną pisma, jak i rozwój obecności w internecie.
Został ksiądz kolejnym w ciągu kilku lat redaktorem naczelnym Jednoty. Czy wobec zmierzchu prasy drukowanej, szczególnie z segmentu religijnego, jest jeszcze sens utrzymywać takie tytuły?
To jest trudne pytanie. Oczywiście, można odpowiedzieć natychmiast, że nie ma, bo wszystko jest elektroniczne, online i coraz więcej tytułów religijnych się zamyka. Ale jest też druga strona medalu: wersja papierowa zmusza do większej koncentracji, do fizycznego obcowania z tytułem. I mówię to także jako historyk. Często właśnie gazety pomagają nam przy zrekonstruowaniu niektórych spraw, gdy np. dokumenty zaginęły albo uległy zniszczeniu. Moje stanowisko jest więc takie: tak, wydawajmy w wersji papierowej, ale niech to odpowiada wizualnie i zawartością temu, co interesuje czytelników.
Przykład kanadyjskiego czasopisma United Church of Canada “Broadview”, który kilka lat temu radykalnie zmienił format, a ma 150 lat, pokazuje, że dobrze prowadzone czasopisma religijne mają sens. Zwrócę też uwagę na Więź czy Tygodnik Powszechny. I oczywiście rozwijajmy subskrypcje internetowe. Na razie stanowią one tylko 14% prenumerat regularnych. Chciałbym, żeby to była ponad połowa.
W przyszłym roku Jednota będzie obchodzić 100. urodziny. Na ile ten jubileusz może być nowym otwarciem?
Przypomina mi się anegdota o pewnej damie, która mając 95 lat oburzyła się, że jej bratanica kończy życie towarzyskie, bo ma 80 lat: „Jak to kończy?! Co to znaczy ‘kończy’?! Przecież ona ma tylko 80 lat!” Już teraz pracuję nad pewnymi korektami układu, formatu czy zawartości. Myślę, że pierwsze zmiany czytelnicy zobaczą już w trzecim numerze tego roku. Następnie zbierzemy uwagi, komentarze tak, aby w 100. rocznicę wejść „cali na biało.” Znów odwołam się do zagranicznego przykładu — kanadyjskiego „Broadview”. Tego typu rocznice są zawsze doskonałą okazją do nowego otwarcia.
A czy nie obawia się ksiądz, że ten sam jubileuszu może być też zamknięciem pewnego etapu, tym bardziej, jeśli uwzględnimy doświadczenia związane z krótkotrwałym projektem internetowym, jakim było nieistniejące już pismo.er?
Może jak morze – jest szerokie i głębokie. Gdy starałem się o posadę redaktora naczelnego „Jednoty” 15 lat temu, pozycja czasopisma i jego kondycja była wówczas zupełnie inna niż dziś.
Ostatni Synod podjął decyzję by czasopismu dać szansę, bo jak zauważył jeden z delegatów, jest ono w Polsce wyjątkowe i ma naprawdę ogromne zasługi dla naszego Kościoła, ale także dla ewangelicyzmu i ekumenii. Ostatnio Synod powołał nową parafię we Wrocławiu – w Kościele jest nowy duch, wyraźnie inna atmosfera, jest chęć misji. Mam nadzieję, że to się przełoży m. in. na to, że ludzie dadzą nam szansę, zaprenumerują czasopismo i zaczną je czytać.
Jaką funkcję pełniła Jednota w życiu Kościoła ewangelicko-reformowanego w Polsce?
Pokrótce: bardzo ważną, ale i bardzo różną. Gdy Jednota powstała, była przejawem optymizmu Jednoty Warszawskiej i jej przekonania, że to ona zjednoczy Kościoły ewangelicko-reformowane w II RP. Na jej czele stali wówczas duchowni liberalni: Stefan Skierski, Ludwik Zaunar. Jednota bardzo jasno pokazywała swoje stanowisko wobec Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. Dziś nazwalibyśmy je „postępowym.”
Gdy Jednota wznowiła działalność w okresie PRL‑u wiązało się to z ówczesnymi ograniczeniami – ale było to wciąż pismo kościelne, choć skupione głównie wokół warszawskiej parafii reformowanej. I gdy pod kierownictwem ks. Bogdana Trandy parafia stała się jednym z liderów ruchu ekumenicznego, w tym kierunku podążyła też Jednota. Dzięki temu otrzymaliśmy pierwsze teksty Karola Bartha, wiadomości o ruchu Taize. Niestety, nie wszystkich to interesowało i w latach 90., kiedy zacząłem ją czytać, już trwała „moda na nieczytanie Jednoty.” Chciałbym też przypomnieć, że Jednota jako jedno z nielicznych czasopism, po wznowieniu w 1983 r., zaznaczała ingerencję cenzury PRL‑u. To była bardzo odważna decyzja ówczesnej redakcji i o tym trzeba pamiętać. Jednota była więc zawsze pismem inteligencji ewangelickiej, głównie reformowanej, ale nie tylko.
Czym powinna być Jednota – bardziej interkonfesyjną płaszczyzną wymiany poglądów czy przekaźnikiem wydarzeń i teologii reformowanej?
Ale dlaczego albo-albo? Dziobak jest i ssakiem i składa jaja. Jednota musi oczywiście prezentować wydarzenia i teologię ewangelicko-reformowaną, szczególnie, że w Polsce pojawiają się nowe związki wyznaniowe o charakterze fundamentalistycznym, które próbują przekonać Polaków, że „prawdziwy kalwinizm” to XIX wieczny i XX wieczny fundamentalizm Roberta C. Sproula, Tima Kellera czy Johna Pipera. To oczywiście bzdury, ale ludzie to kupują, bo nie ma medium, gdzie mogą przeczytać coś innego. Stąd Jednota powinna być tym medium, gdzie każdy będzie mógł się dowiedzieć czegoś o nas i naszej teologii bez fundamentalistycznych naleciałości. I skoro wydaje ją Konsystorz Kościoła powinna mieć pewien focus na Kościół ewangelicko-reformowany.
A co z ekumenią, choćby tą wewnątrzewangelicką?
Ale Jednota też może i powinna być tym pismem, gdzie luteranie znajdą informacje o swoich książkach, o wydarzeniach w swoim świecie etc. Przypominam, że tegoroczny jubileusz np. parafii w Węgrowie, to był poniekąd nasz wspólny reformowano-luterański jubileusz, podobnie będzie z rocznicą kościoła w Toruniu. W przyszłym roku jubileusz parafii w Pszczynie też taki trochę będzie, bo obecny kościół wystawili reformowani książęta Anhalt, ówcześni właściciele Pszczyny. Mam nadzieję, że więcej luteranów zaprenumeruje Jednotę.
Zasugerował ksiądz, że Jednota ma być odtrutką na fundamentalistyczne tendencje w świecie reformowanym, nawet tak mikroskopijnym jak ten w Polsce. Takie pozycje były i są obecne. Czy to znaczy, że Jednota będzie prezentowała tylko jeden nurt?
Jest zasadnicza różnica między teologią konserwatywną a fundamentalistyczną. Ja sam teologicznie jestem neo-orotodoksem z domieszką teologii narratywnej. Jednota więc na pewno nie będzie reprezentowała jednego nurtu, bo ewangelicyzm reformowany głównego nurtu jest różnorodny: jest miejsce i na Douglasa Optati i Amy Plantingę-Pauw, Jürgena Moltmanna czy George’a Husingera. Spokojnie. W Polsce ludzie często nie wiedzą, czym jest teologia reformowana i później przyjmują banialuki, że to fundamentalistyczna interpretacja Kanonów z Dort czy Westminsterskiego Wyznania Wiary to jest właśnie to. A tak nie jest i to od połowy XIX wieku
Jak przetłumaczyć współczesnym odbiorcom, szczególnie spoza protestanckiego spektrum samą nazwę Jednota?
Mnie się nasz tytuł kojarzy z jednością: Boga, ludzi, Kościoła przez duże K. Może to zachęci kogoś do otworzenia numer i zobaczenia „co to za zwierz” ta Jednota? Zmiana nazwy czasopisma nie zawsze jest udana, więc nie mam takich planów.
Czy może Ksiądz zdradzić, jakie są plany na najbliższy czas związane z obecnością Jednoty w przestrzeni internetowej.
Planów jest kilka – ale na razie chcę się skupić na zmianie wizualnej czasopisma i przygotowaniu do dwóch jubileuszy w 2026: naszego i 250-lecia parafii warszawskiej. Strona internetowa to sporo roboty i chciałbym to zrobić dobrze. Co oznacza, że nie zrobię tego ja sam, ale muszę mieć zespół, środki i takie tam przyziemne rzeczy. Chciałbym do końca roku zaproponować czytelnikom darmowy miesięczny e‑Newsletter Jednoty. Pozwoli nam to na bycie częściej w kontakcie niż raz na kwartał. Ale na razie chcę dobrze przygotować pierwszy numer, bo ma się tylko jeden raz by zrobić dobre wrażenie. A czytających ten wywiad, jeśli dotąd dotrwali, proszę: zaprenumerujcie Jednotę, najlepiej wersję internetową! 100 nowych czytelników Jednoty na jej 100-lecie! Ha!