Ekumeniczna powściągliwość — ważny wywiad kardynała Kurta Kocha
- 25 listopada, 2010
- przeczytasz w 6 minut
W minionym tygodniu kardynał Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, udzielił obszernego wywiadu austriackiemu portalowi kath.net. Głównymi wątkami rozmowy była liturgia oraz dialog ekumeniczny, głównie z Kościołami wyrosłymi z XVI-wiecznej Reformacji. Archeologizm postępowców W sierpniu 2010 roku kardynał Koch uczestniczył w spotkaniu organizowanym przez Benedykta XVI dla swoich byłych studentów. Szwajcarski hierarcha wygłosił referat zatytułowany „Wierność tradycji, otwartość na przyszłość.” Odnosząc […]
W minionym tygodniu kardynał Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, udzielił obszernego wywiadu austriackiemu portalowi kath.net. Głównymi wątkami rozmowy była liturgia oraz dialog ekumeniczny, głównie z Kościołami wyrosłymi z XVI-wiecznej Reformacji.
Archeologizm postępowców
W sierpniu 2010 roku kardynał Koch uczestniczył w spotkaniu organizowanym przez Benedykta XVI dla swoich byłych studentów. Szwajcarski hierarcha wygłosił referat zatytułowany „Wierność tradycji, otwartość na przyszłość.”
Odnosząc się do ‘hermenuetyki zerwania i ciągłości’, jednego z kluczowych terminów dotyczących krytyki skierowanej przeciwko niektórym interpretacjom Soboru Watykańskiego II, Koch podkreślił, że rozumienie soboru jako zerwania z dotychczasowym dziedzictwem Kościoła jest możliwe tylko wtedy, gdy nauka soborowa nie jest postrzegana całościowo, a omawiane są wyrwane z kontekstu zagadnienia. Przywołując ostatnią wizytę Benedykta XVI w Hiszpanii, kardynał stwierdził, że obecny papież zawsze podkreślał, że Kościół po Soborze jest „tym samym Kościołem, co kiedyś; znajduje się w zasadniczej ciągłości z wcześniejszym Kościołem, ale został odnowiony. Jest on zasadniczo ten sam, co stwierdził ostatnio papież podczas konsekracji kościoła Sagrada Familia: nawiązano do wielkiej tradycji średniowiecznych katedr, ale w niesamowicie twórczej kreatywności stworzono coś nowego” – stwierdził Koch.
Zapytany o krytykę kierowaną pod adresem papieża po ogłoszeniu motu proprio, które „uwalniło” mszę trydencką, Koch wyraził zdziwienie z powodu paradoksu, polegającym na tym, że „ci, którzy zawsze żądają pluralizmu i tolerancji, nagle stają się uniformistycznymi i mówią, że z TĄ reformą, którą rozpoczął Soboru Watykański II i urzeczywistnioną po soborze, osiągnęliśmy KONKRETNY cel, i NIE MOŻE mieć miejsca żadna nowa reforma. Jest to nieco dziwny progresywistyczny archeologizm, który rzadko można zrozumieć” (podkreślenia wg oryginalnego tekstu – D.B.)
Wiara – kultura — ekumenizm
W wywiadzie dla L’Osservatore Romano, ale również dla Neue Zürcher Zeitung, o czym informowaliśmy na ekumenizm.pl, kard. Koch mówił, że wprawdzie prawosławie i rzymski katolicyzm są sobie doktrynalnie bardzo bliskie, to jednak kulturowo są od siebie oddalone, co dla wielu stanowi poważny problem i wyzwanie. Zupełnie odwrotnie sytuacja przedstawia się, według kardynała, z Kościołami wyrosłymi z Reformacji: oddalenie doktrynalne vs.kulturowe podobieństwa. Zapytany o to rozróżnienie i o możliwość funkcjonowania ekumenizmu nie na zasadzie fundamentu wiary, a tylko z perspektywy duszpasterskiej, Koch stwierdził, że jego wypowiedź miała charakter fenomenologiczny, a nie wartościujący. Przyznał, że istnieje również coś takiego jak katolicyzm kulturowy. – W historii istnieje fenomen protestantyzmu kulturowego, ale również dziś mamy do czynienia z katolicyzmem, dla którego kultura jest ważniejsza niż wiara. Stąd też powstaje wciąż wrażenie, że w ekumenii z protestantami nic się nie dzieje — dodał.
Szwajcarski kardynał przypomniał, że dla Kościoła rzymskiego wspólnota kościelna możliwa jest jedynie na podstawie wspólnoty wiary, stąd też na tej płaszczyźnie należy poszukiwać porozumienia. Wskazał przy tym na protestancki model jedności, który określił zupełnie inną koncepcją sprawdzającą się jedynie w łonie Kościołów ewangelickich. Odnosząc się do Konkordii Leuenberskiej (1973), ustanawiającej pełną wspólnotę między Kościołami tradycji luterańskiej, reformowanej, unijnej i metodystycznej, kardynał Koch powiedział: „Konkordia Leuenberska jest z pewnością odpowiednim, wewnątrzprotestanckim modelem jedności, ale nie jest to model dla postępów ekumenicznych z prawosławiem czy Kościołem katolickim, gdyż w ramach tego modelu faktycznie porzucony zostaje cel widzialnej jedności i zastąpiony przez ‘pojednaną różnorodność’ (…) Kościół katolicki widzi ‘pojednanie różnorodności’ jako cel ekumenii, natomiast Kościoły protestanckie widzą w nim opis dzisiejszej sytuacji. W tym miejscu nasze drogi się rozchodzą. Musimy dlatego na nowo porozumieć się co do tego, co pod tym pojęciem rozumiemy.”
Koch odniósł się również do obchodów 500-lecia Reformacji, podkreślając, że dialogowi z Kościołami protestanckimi musi towarzyszyć spóźniona dyskusja o tym, co każdy rozumie pod pojęciem Kościoła, a także jak dzisiaj każdy z partnerów rozumie Reformację. – Dla mnie podstawowym pytaniem jest to, jak wspólnoty kościelne wyrosłe z Reformacji postrzegają Reformację dzisiaj. W odniesieniu do roku 2017 należałoby ustalić, czy Reformację rozumieją wciąż jako zerwanie z Tradycją, jako początek czegoś zupełnie nowego, lub też tak jak reformatorzy, którzy chcieli w reformacji widzieć odnowę Kościoła. W tym sensie reformacja się nie powiodła, gdyż doprowadziła do powstania nowych Kościołów, co stwierdził ewangelicki teolog Pannenberg. Jeśli prezydent ewangelickiego Związku Kościołów w Szwajcarii wciąż powtarza ‘Nie jesteśmy reformowanymi, a zreformowanymi katolikami’ i skoro 1500 lat byliśmy razem, a 500 osobno, to należy porozumieć się codo tego, jak spędziliśmy wspólnie te 1500 lat – powiedział kardynał.
KOMENTARZ
Niewątpliwie komentarz kardynała Kocha jest ciekawy. Potwierdza on, że nowy szef ‘watykańskiego ministerstwa ds. ekumenizmu’ nowe otwarcie rozpoczyna pod znakiem wielkiej powściągliwości. Z pewnością język Kocha nie przypomina barwnego, ciepłego i momentami entuzjastycznego języka kardynała Waltera Kaspera – może jest to tylko kwestia jowialnego temperamentu urodzonego na szwabskiej prowincji Kaspera i racjonalnej oschłości świeżo upieczonego rzymskiego księcia z nieco surowej Szwajcarii. A może niezwykle powściągliwe stwierdzenia Kocha, bardzo sceptyczne momentami, wyrażają przeświadczenie nieobce wielu osobom zaangażowanym na różny sposób w ruch ekumeniczny: to, co było do zrobienia, zostało zrobione. Ekumenizm dogmatyczny, komisyjny niewiele zdziałał. Im dalej od czynników oficjalnych, tym lepszy ekumeniczny klimat i intensywniejsze pragnienie jedności.
Ocena ta może wydawać się niesprawiedliwa, jednak słowa kardynała Kocha nie zachwycają optymizmem, a i inspirują niewiele. Niewiadomo do końca, jak rozumieć apel o prowadzenie rozmów nt. tego, czym Kościół jest i zasadniczego niezrozumienia partnerów dialogu ekumenicznego w odniesieniu do modelu jedności. Czy apel ten jest wezwaniem do pogłębienia (ale jak?) rozmów, czy może jest deklaracją kapitulacji, że po tylu latach nic tak naprawdę nie wiemy, a może dyplomatyczną konstatacją tego, że znamy się jak stare/łyse konie i wszyscy wiemy, że nic z tego nie będzie dopóki jedna strona nie podporządkuje się drugiej. A tak (nie)zupełnie na marginesie: gdzie kardynał wyczytał, że ewangelicy postrzegają reformację jako ‘zerwanie z Tradycją’?
Słuchając lub czytając wypowiedzi rzymskokatolickich teologów, a jeszcze częściej hierarchów, odnieść można wrażenie, że oczywiście jedność w sprawach fundamentach wiary jest kwestią kluczową, ale jest jeszcze coś, co stanowi istotniejszy element, sklejający gmach doktryny, a zatem i politykę ekumeniczną – jest nim przeświadczenie, że w Kościele rzymskim doktryna jest niezmienna, może co najwyżej ewoluować – a j
eśli powstają wątpliwości czy dana wypowiedź, działanie jest ewolucją lub zmianą, to zawsze wyciągnięty zostanie z kapelusza Urzędu Nauczycielskiego biały króliczek, który oznajmi absolutną niezmienność. Z powyższym wiąże się postrzeganie Świętej Tradycji jako monolitu, imponującego budynku z równymi krawędziami i wyszlifowaną powierzchnią, odpornego na jakiekolwiek działania atmosferyczne i działania czasu.
Wypowiedzi kardynała Kocha pokazują ponadto, że w dialogu ekumenicznym, bardziej niż kiedykolwiek, wymagana jest skrupulatność, wyrazistość, ale też kocia czujność. Zawsze się może okazać, że rozmawiało się nie o tym, o czym się miało wrażenie, że się rozmawia, albo, co gorsza, może się okazać, że się w ogóle nie rozmawiało, a wszystko było stratą czasu, bo w końcu nic się takiego nie wydarzyło. Okazać się również może, że wspólne ustalenia nie zawsze muszą być wiążące w takim samym stopniu dla wszystkich partnerów, bo inaczej rozumieć można zarówno ów wiążący charakter, jak i samo partnerstwo i dialog.
***
Na zdjęciu czujny Kot Benedykt