Rozmowy

Kochać Stwórcę i bliźnich — rozmowa z ks. Przemysławem S. Korozą, przewodniczącym łódzkiego oddziału PRE


- Rada Eku­me­nicz­na nie jest fir­mą, któ­rej ja zosta­łem pre­ze­sem. Opie­ra się na dys­ku­sji i osią­ga­niu kon­sen­su­su pomię­dzy poszcze­gól­ny­mi Kościo­ła­mi. Cza­sem jest to pro­ces mało dyna­micz­ny, ale zawsze jedy­ny moż­li­wy — powie­dział EAI Ekumenizm.pl ks. Prze­my­sław Sem­ko Koro­za, pro­boszcz para­fii ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­nej w Łodzi, a od 15 paź­dzier­ni­ka br. nowy prze­wod­ni­czą­cy łódz­kie­go oddzia­łu Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej.


- Rada Eku­me­nicz­na nie jest fir­mą, któ­rej ja zosta­łem pre­ze­sem. Opie­ra się na dys­ku­sji i osią­ga­niu kon­sen­su­su pomię­dzy poszcze­gól­ny­mi Kościo­ła­mi. Cza­sem jest to pro­ces mało dyna­micz­ny, ale zawsze jedy­ny moż­li­wy — powie­dział EAI Ekumenizm.pl ks. Prze­my­sław Sem­ko Koro­za, pro­boszcz para­fii ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­nej w Łodzi, a od 15 paź­dzier­ni­ka br. nowy prze­wod­ni­czą­cy łódz­kie­go oddzia­łu Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej.

O pro­ble­mach i wyzwa­niach ruchu eku­me­nicz­ne­go w regio­nie łódz­kim i nie tyl­ko ks. Koro­za opo­wia­da w dłu­giej roz­mo­wie z naszym ser­wi­sem.

Od 15 paź­dzier­ni­ka jest Ksiądz nowym prze­wod­ni­czą­cym łódz­kie­go oddzia­łu Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej. Dia­log eku­me­nicz­ny jest waż­nym ele­men­tem regio­nal­nej toż­sa­mo­ści, ponie­waż to wła­śnie w Łodzi i w oko­li­cach znaj­du­ją się spo­re sku­pi­ska lute­ra­nów i maria­wi­tów. Ponad­to histo­ria regio­nu peł­na jest reli­gij­nej róż­no­rod­no­ści i jest szcze­gól­nym zobo­wią­za­niem dla współ­cze­snych. Na ile ta pięk­na histo­ria eku­me­nicz­ne­go współ­dzia­ła­nia jest obec­na dzi­siaj w regio­nie. Czy jest powód do wsty­du?

Myślę, że nie było­by naj­le­piej gdy­bym moją kaden­cję w roli prze­wod­ni­czą­ce­go oddzia­łu roz­po­czy­nał od wymie­nia­nia powo­dów do wsty­du, zresz­tą sądzę, że to zbyt moc­ne sło­wo. Powie­dział­bym raczej, że na pew­no jest jesz­cze wie­le do zro­bie­nia na grun­cie eku­me­nicz­nych rela­cji mię­dzy Kościo­ła­mi.

Nie postrze­gam przy tym sie­bie jako Pro­me­te­usza nio­są­ce­go ludziom ogień. Kon­sta­tu­ję raczej sytu­ację zna­ną wszyst­kim uczest­ni­czą­cym w ruchu eku­me­nicz­nym od wie­lu lat… Jeśli nato­miast mowa o wizjach, od wie­lu lat mam prze­ko­na­nie, że moja Łódź jest, ze wzglę­du na swo­ją histo­rię i wie­lo­kul­tu­ro­wość leżą­cą u jej zara­nia, miej­scem dla eku­me­ni­zmu szcze­gól­nym. W róż­nych rolach i od wie­lu lat nie­zmien­nie sta­ram się tę szcze­gól­ną atmos­fe­rę moje­go mia­sta i wyko­rzy­stać i wyeks­po­no­wać. Na pew­no ruch eku­me­nicz­ny rów­nież będzie tu dobrą oka­zją.

Z wie­lu stron moż­na usły­szeć, że łódz­ka eku­me­nia jest nie­mra­wa. Mimo iż odby­wa­ją się dorocz­ne obcho­dy Tygo­dnia Modli­twy o Jed­ność Chrze­ści­jan i eku­me­nicz­na dro­ga krzy­żo­wa w Wiel­ki Pią­tek, to jed­nak trud­no oprzeć się wra­że­niu, że to wciąż za mało, szcze­gól­nie w Łodzi. Dodat­ko­wo od ponad 10 lat w łódz­kim eku­me­ni­zmie nie­obec­ni są pra­wo­sław­ni, a to wła­śnie pra­wo­sław­ny wła­dy­ka jest pre­ze­sem PRE. Kto jest za to odpo­wie­dzial­ny i jak ukła­da się współ­pra­ca z archi­die­ce­zją łódz­ką Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go?

To praw­da, że od lat sytu­ację w eku­me­nii łódz­kiej moż­na nazwać deli­kat­nie mara­zmem. Oczy­wi­ście nie ozna­cza to, że nie dzie­je się nic, ale… dzie­je się o wie­le za mało, a wła­ści­wie nie cho­dzi prze­cież oczy­wi­ście o licz­bę wyda­rzeń o cha­rak­te­rze eku­me­nicz­nym, ale o ogól­ny nastrój i chęć bycia razem poszcze­gól­nych Kościo­łów. Jeśli pyta mnie Pan o współ­pra­cę z Kościo­łem rzym­sko­ka­to­lic­kim, powiem, że w moim prze­ko­na­niu odby­wa się ona w spo­sób dość popraw­ny, choć oczy­wi­ście jak zawsze mogli­by­śmy wszy­scy zro­bić wię­cej…

Pyta­nie suge­ru­je jed­nak w moim prze­ko­na­niu linię podzia­lu, któ­ra prze­pro­wa­dzo­na zosta­ła nie­wła­ści­wie. W opar­ciu o moje wie­lo­let­nie obser­wa­cje łódz­kie­go eku­me­ni­zmu mogę powie­dzieć, że jeśli chce Pan wyzna­czyć jakieś gra­ni­ce, na któ­rych docho­dzi do poja­wia­nia się pro­ble­mów we wza­jem­nej komu­ni­ka­cji, nale­ża­ło­by raczej powie­dzieć sze­rzej o Kościo­łach dwóch rodzin: kato­lic­kiej i pro­te­stanc­kiej.

Na tym grun­cie pew­ne pro­ble­my od lat spra­wia róż­ne rozu­mie­nie roli poszcze­gól­nych ele­men­tów nabo­źeń­stwa, dokład­niej mówię o obec­no­ści bądź nie­obec­no­ści sakra­men­tu Wie­cze­rzy Pań­skiej pod­czas nabo­źeństw eku­me­nicz­nych. Dla Kościo­łów rodzi­ny kato­lic­kiej zda­je się ona być ele­men­tem pra­wie nie­odzow­nym (choć z dru­giej stro­ny pro­po­no­wa­ny prze­bieg nabo­żeństw eku­me­nicz­nych, jaki otrzy­mu­je­my rok­rocz­nie od stro­ny rzym­sko­ka­to­lic­kiej, zawie­ra jed­nak litur­gię Sło­wa zamiast mszy), dla pro­te­stan­tów sakra­ment Komu­nii, dopó­ki nie moż­na mówić o jed­no­ści w rozu­mie­niu i przy­stę­po­wa­niu doń, nie jest ele­men­tem koniecz­nym nabo­źeństw, pod­czas któ­rych mamy pod­kre­ślać wspól­no­tę, a nie róż­ni­ce.

Błę­dem jest jed­nak jakie­kol­wiek prze­no­sze­nie tego dyso­nan­su na rela­cje PRE — Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki. Jest to raczej jed­no z zagad­nień, któ­re naj­pierw Kościo­ły człon­kow­skie muszą roz­wią­zać we wła­snym gro­nie, a potem zapro­po­no­wać wspól­ną, poważ­ną dys­ku­sję rzym­sko­ka­to­lic­kim part­ne­rom.

Kolej­ną kwe­stią, któ­ra moim zda­niem spo­wal­nia tem­po dzia­łań eku­me­nicz­nych jest dys­pro­por­cja w ska­li Kościo­łów. Nasze, tj. zjed­no­czo­ne w PRE – oddzia­le regio­nu łódz­kie­go – Kościo­ły są zwy­czaj­nie obcią­żo­ne wiecz­nie pro­ble­ma­mi kadro­wy­mi. Nie mamy pośród sie­bie od lat niko­go, kto mógł­by poświę­cić się jedy­nie inten­sy­fi­ko­wa­niu dzia­łal­no­ści eku­me­nicz­nej, brak nam zaso­bów ludz­kich do anga­żo­wa­nia się na szer­szą ska­lę pra­wie w cokol­wiek poza bie­żą­cą dzia­łal­no­ścią Kościo­łów i ich aktyw­no­ścią misyj­ną.

To wszyst­ko sta­no­wi zresz­tą jedy­nie małą cząst­kę pro­ble­mów. Isto­tą ruchu eku­me­nicz­ne­go, jest jed­nak, w moim prze­ko­na­niu, pod­kre­śla­nie raczej podo­bieństw ani­że­li róż­nic i usil­ne szu­ka­nie wspól­nej prze­strze­ni, na któ­rej kom­for­to­wo może­my wszy­scy się spo­ty­kać, a tej nie bra­ku­je w chrze­ści­jań­stwie o ile tyl­ko chce­my i umie­my odpo­wied­nio uni­wer­sal­nie je postrze­gać i zwy­czaj­nie czcząc i kocha­jąc Stwór­cę, kochać też bliź­nich.

Pytał Pan też o nie­obec­ność naszych pra­wo­sław­nych Sióstr i Bra­ci w łódz­kim ruchu eku­me­nicz­nym. Nie­ste­ty jest ona fak­tem. Z nie­zna­nych mi przy­czyn Kościół ten nagle prze­stał uczest­ni­czyć przed wie­lu laty, w tym wszyst­kim, co dzie­je się w rela­cjach eku­me­nicz­nych na naszym grun­cie. Ponie­waż jed­nak, jak mówi­łem, nie wiem cze­mu tak się sta­ło, mogę jedy­nie wyra­zić głę­bo­ki żal z tego powo­du, zwłasz­cza, że pły­ną­ce z innych regio­nów Pol­ski przy­kła­dy zaan­ga­żo­wa­nia pra­wo­sław­nych w eku­me­nię czy­nią ten łódz­ki feno­men jesz­cze bar­dziej nie­zro­zu­mia­łym. Mam jed­nak, pro­szę mi wie­rzyć, szcze­rą nadzie­ję, że uda nam się ten stan rze­czy zmie­nić.

3. Co moż­na zda­niem Księ­dza zmie­nić? Czy ma Ksiądz jakieś kon­kret­ne pla­ny spo­pu­la­ry­zo­wa­nia eku­me­nicz­nych idei w regio­nie?

Przede wszyst­kim moż­na roz­ma­wiać o rze­czach pro­ble­ma­tycz­nych. Zgod­nie ze sta­rą zasa­dą wer­ba­li­za­cja roz­ła­do­wu­je napię­cia. Jeśli będzie­my dys­ku­to­wać o rze­czach spra­wia­ją­cych nam trud­ność, prę­dzej czy póź­niej odkry­je­my jak ją usu­nąć, albo prze­sta­nie­my się nią przej­mo­wać.

Jeśli nato­miast pyta mnie Pan o to, czy posia­dam plan kon­kret­nych rze­czy, któ­re w okre­ślo­nej kolej­no­ści nale­ży zro­bić, odpo­wiedź brzmi: “nie!”

Rada Eku­me­nicz­na nie jest fir­mą, któ­rej ja zosta­łem pre­ze­sem. Opie­ra się na dys­ku­sji i osią­ga­niu kon­sen­su­su pomię­dzy poszcze­gól­ny­mi Kościo­ła­mi. Cza­sem jest to pro­ces mało dyna­micz­ny, ale zawsze jedy­ny moż­li­wy. Dla­te­go mja lista zadań moźe być i jest jedy­nie pro­po­zy­cją do uzgod­nie­nia z brać­mi z pozo­sta­łych Kościo­łów człon­kow­skich.

Z dru­giej stro­ny mamy oczy­wi­ście zagad­nie­nia, nad któ­ry­mi czę­sto dys­ku­tu­je­my, pozwo­li Pan jed­nak, źe przed­sta­wię je po dys­ku­sji w gro­nie zarzą­du. Nara­zie dopie­ro co zosta­łem wybra­ny i nie było zwy­czaj­nie cza­su na dys­ku­sje pro­gra­mo­we. Chciał­bym nato­miast by idee, któ­re mógł­bym zapre­zen­to­wać, były wspól­nym pomy­słem całe­go zarzą­du oddzia­łu.

4. Jak wyglą­da dostęp Kościo­łów człon­kow­skich PRE do mediów, zarów­no pry­wat­nych, jak i publicz­nych, oraz współ­pra­ca z samo­rzą­dem?

Dostęp do mediów jest taki, jak i wiel­kość na
szych Kościo­łów, a z dru­giej stro­ny taki, jak zain­te­re­so­wa­nie mediów tema­ta­mi nie sta­no­wią­cy­mi sen­sa­cji dzien­ni­kar­skiej. W zasa­dzie inte­re­su­je się nami jedy­nie Radio Łódź i cza­sem Gaze­ta Wybor­cza. Uczci­wie nale­ży jed­nak przy­znać, że nawet gdy­by było ina­czej mogło­by oka­zać się, że nie jeste­śmy w sta­nie zapew­nić odpo­wied­nio licz­nej i pro­fe­sjo­nal­nej kadry wolon­ta­riu­szy… Zawsze pozo­sta­je jed­nak marzyć i modlić się i o ludzi, i o moż­li­wo­ści. Szcze­rze mówiąc było­by jed­nak dobrze, gdy­by w mediach choć mini­mal­nie czę­ściej znaj­do­wa­ło się miej­sce na rela­cje z Kościo­łów innych od rzym­sko­ka­to­lic­kie­go.

5. Oprócz prze­wod­ni­cze­nia łódz­kie­mu oddzia­ło­wi PRE jest Ksiądz rów­nież pro­bosz­czem para­fii ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­nej w Łodzi. Jak wyglą­da współ­pra­ca łódz­kiej wspól­no­ty refor­mo­wa­nej z inny­mi Kościo­ła­mi pro­te­stanc­ki­mi i nie tyl­ko?

W samej Łodzi jest tych „innych Kościo­łów pro­te­stanc­kich“ kil­ka­dzie­siąt, trud­no więc na to pyta­nie odpo­wie­dzieć zwięź­le. Pro­szę więc pozwo­lić mi powie­dzieć tyl­ko, że tra­dy­cyj­nie naj­le­piej współ­pra­cu­je nam się z naszy­mi naj­bliż­szy­mi sąsia­da­mi: lute­ra­na­mi, bap­ty­sta­mi i geo­gra­ficz­nie nie­co bar­dziej odda­lo­ny­mi meto­dy­sta­mi. Z dwo­ma pozo­sta­ły­mi Kościo­ła­mi ewan­ge­lic­ki­mi łączy nas prze­cież zresz­tą unia Sto­łu i urzę­du, samo w sobie jest to więc chy­ba odpo­wie­dzią na Pań­skie pyta­nie.

6. Łódź sil­nie koja­rzo­na jest z juda­izmem. To tutaj znaj­du­je się naj­więk­szy kir­kut w Euro­pie. Czy duch juda­izmu jest jesz­cze odczu­wal­ny w mie­ście? Czy ist­nie­ją jakieś chrze­ści­jań­sko-żydow­skie ini­cja­ty­wy?

Wypa­da mi odpo­wie­dzieć dwa razy tak. Trud­no w ogó­le wyobra­zić sobie Łódź bez Żydów. Ostat­nie lata pozwo­li­ły nam zresz­tą cie­szyć się napraw­dę inten­syw­nie obec­no­ścią naszych star­szych bra­ci w wie­rze.

Jeśli cho­dzi o wspól­ne ini­cja­ty­wy, jak naj­bar­dziej. Oczy­wi­ście wszyst­ko jak zawsze ogra­ni­czo­ne jest cza­so­wy­mi moż­li­wo­ścia­mi obu gmin i liczeb­no­ścią „zaso­bów ludz­kich“, ale napew­no nie moż­na nam zarzu­cić bra­ku chę­ci współ­pra­co­wa­nia ze sobą.

Poza wszyst­kim innym szczy­cę się zresz­tą wie­lo­let­nią i dobrą zna­jo­mo­ścią z rabi­nem Sym­chą Kel­le­rem i wie­lo­ma inny­mi oso­ba­mi w Gmi­nie Wyzna­nio­wej Żydow­skiej.

Dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

Ks. Prze­my­sław Sem­ko Koro­za (42 l.) uro­dził się w Łodzi. Od 15 lat jest duchow­nym Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­ne­go w RP. Pra­cu­je w łódz­kiej para­fii tego Kościo­ła. Jak sam pisze jest bar­dzo szczę­śli­wie żona­ty (zdj. 1), ma dwo­je dzie­ci — syna i cór­kę.

foto: rca.org/kolo-naleczow.w.interia.pl

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.