Radykalne nawrócenie — od ateistki do chrześcijanki
- 1 marca, 2007
- przeczytasz w 3 minuty
Sara Miles przez wiele lat swego życia była dziennikarką, pisała dla poczytnych amerykańskich periodyków. Ponadto była szczęśliwą ateistką, dumną, zadowoloną z życia, spoglądającą pobłażliwie na wyznawców każdej religii. Nie potrzebowałam żadnego Boga – wspomina. Dziś należy do Kościoła Episkopalnego USA. Angażuje się w liczne akcje charytatywne, organizuje pomoc materialną w San Francisco w ramach założonej przez siebie organizacji St. Georgy’s Food Pantry. Należy do parafii […]
Sara Miles przez wiele lat swego życia była dziennikarką, pisała dla poczytnych amerykańskich periodyków. Ponadto była szczęśliwą ateistką, dumną, zadowoloną z życia, spoglądającą pobłażliwie na wyznawców każdej religii. Nie potrzebowałam żadnego Boga – wspomina. Dziś należy do Kościoła Episkopalnego USA. Angażuje się w liczne akcje charytatywne, organizuje pomoc materialną w San Francisco w ramach założonej przez siebie organizacji St. Georgy’s Food Pantry. Należy do parafii św. Grzegorza z Nyssy, o której już informowaliśmy na łamach EAI.
W wywiadzie dla agencji informacyjnej San Francisco, SFGate.com, Miles przyznała, że od nawrócenia czuje się bardziej zainteresowana ludźmi. Wielkim odkryciem było pragnienie niesienia pomocy osobom obcym. Podkreśla, że przedtem nie wierzyła, iż kiedyś sprawiać jej będzie radość modlitwa lub pozdrawianie kogoś “Z Bogiem”. Jej konwersja nastąpiła po tym, gdy powodowana ciekawością weszła na mszę odprawianą w parafii episkopalnej. Została wtedy do końca. Pytana, czy moment przyjęcia komunii był tą chwilą, która zadecydowała o nawróceniu, odpowiada, iż konwersja nie była dla niej faktem jednorazowym, lecz procesem, który wciąż nie dobiegł końca. Jestem głęboko przekonana, że nawracanie się to proces ciągły. Nie wierzę w zmiany typu ‘kiedyś byłem ślepcem, dziś widzę’ — mówi Miles.
Dziennikarka zaznacza, iż piękna liturgii nie traktuje jako powód zbliżenia do Kościoła i przekonania o głoszonej przez niego teologii. Widzę wyraźną granice między estetyką a teologią — stwierdza. Ta sama prawda jest przekazywana przez różne style pobożności oraz form liturgicznych. Sara Miles wyznaje, iż ołtarz nie jest narzędziem w ręku Kościoła, w związku z tym, duszpasterze nie mają prawa mówić, kto jest godzien, a kto nie przyjmować Eucharystię. Ołtarz jest miejscem, wokół którego zbiera się Kościół, tymczasem uobecnia się na nim sam Bóg zapraszający każdego człowieka.
Kontrowersję wokół nawrócenia Sary Miles wywołuje fakt, iż od czternastu lat żyje w związku z kobietą. Na pytanie, czy nie widzi w aktywnym homoseksualizmie sprzeczności z chrześcijańską etyką przyznaje, iż ocenia homoseksualizm jako sprawę niełatwą, ale nie czuje się odrzucona przez Boga oraz Kościół. Widzi nadzieję w tym, iż szereg zakazów i nakazów w tradycji judeochrześcijańskiej odnosiły się do konkretnej sytuacji, w której znajdowali się adresaci Słowa Bożego. Relacja ludzi i Boga to dialog – twierdzi Miles – a owocami tego dialogu może być odkrycie homoseksualizmu jako nie rodzącego ryzyka potępienia ani nie stanowiącego przeszkody dla religijności chrześcijańskiej.
Niedawno Sara Miles wydała książkę pt.: “Weźcie ten chleb – radykalne nawrócenie” (Take this bread – a radical conversion) poświęconą Kościołowi otwartemu, w której szczegółowo opisuje swoje nawrócenie oraz duchowość.
:: Link: Oficjalna strona Sary Miles z fragmentami książki “Take this bread”