Niekanoniczne poparcie dla Tymoszenko
- 23 sierpnia, 2011
- przeczytasz w 4 minuty
Bliska koegzystencja Kościoła z państwem wpisuje się w historię obydwu nurtów chrześcijaństwa, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Kto jest zdania, że tradycja ta dawno wygasła, może przyjrzeć się uważnie temu, co ma miejsce u naszych wschodnich sąsiadów. Pomarańczowa rewolucja była momentem wielkiego przełomu. To dzięki niepohamowanemu zrywowi nastąpiła zmiana mentalności obywateli. Nie zawsze można być świadkiem, kiedy jeden z największych krajów Europy budzi się z czerwonego snu. […]
Bliska koegzystencja Kościoła z państwem wpisuje się w historię obydwu nurtów chrześcijaństwa, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Kto jest zdania, że tradycja ta dawno wygasła, może przyjrzeć się uważnie temu, co ma miejsce u naszych wschodnich sąsiadów.
Pomarańczowa rewolucja była momentem wielkiego przełomu. To dzięki niepohamowanemu zrywowi nastąpiła zmiana mentalności obywateli. Nie zawsze można być świadkiem, kiedy jeden z największych krajów Europy budzi się z czerwonego snu. Tłamszone pragnienia wejścia na drogę demokratyzacji, wreszcie miały okazję ujrzeć światło dzienne. Polska jako państwo sąsiadujące towarzyszyło w tych staraniach praktycznie od samego początku. Za sprawą solidarności, jaka stawała nam przed oczyma nie tak odległe obrazy sprzed upadku muru berlińskiego — udało się zapomnieć o bolesnych ranach z czasów wojny. Wszyscy pamiętamy ukraińskie przemówienia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czy Lecha Kaczyńskiego. “Legenda stoczni gdańskiej”, prezydent Lech Wałęsa z wpiętym wizerunkiem Matki Boskiej przemawiał na głównym placu w Kijowie, dodając Ukraińcom otuchy.
Ten zapał przeszedł z polityków na zwykłych ludzi. Dzięki temu rozwiną się bardzo szybko żywy dialog międzykulturowy, a co za tym idzie, również ekumeniczny. Nabożeństwa i modlitwy o pomyślną przyszłość budowały nową więź. Było to o tyle istotne, że przyczyniło się w znacznym stopniu do poznania polskiej spuścizny religijnej również przez nas samych. Cerkiew i prawosławne duchowieństwo nie jest już dzięki tym staraniom jednoznacznie kojarzone z okupantem. Prawosławie istnieje także nad Wisłą i co istotne jest równie polskie jak wszystko, co się zawiera w naszej historii.
Powiedzieć można by było, że od tamtych dni zmieniło się bardzo dużo, lecz wiele rzeczy pozostało takie samo- nie wszystkie nadzieje doczekały się realizacji. Spichlerz Europy podzielony jest na dwa obozy. Pierwszy prorosyjski z Wiktorem Janukowiczem na czele, drugi — opozycja, której twarze to nadal Wiktor Juszczenko z Julią Tymoszenko.
Podobnie jak nasi rodzimi, tak i ukraińscy politycy szukają poparcia wśród wielu środowisk i instytucji. W miarę możności starają się nie zapomnieć o tak ważnym aspekcie życia, jakim jest wiara. Janukowicz od samego początku wykazywał sympatie ku Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Jak silna jest to więź pokazała bulwarówka “Moskiewski Komsomolec”, który jeszcze w 2010 roku donosił- “Przed inauguracją swej prezydentury Wiktor Janukowycz dostał błogosławieństwo i pierścień od Cerkwi Prawosławnej”. Złośliwi mówili jednak, że była to zwyczajną podróbką jak wszystko w Rosji.
Julia Tymoszenko również mogła liczyć na pomoc Cerkwi, szczególnie w tak trudnych ostatnio dla niej chwilach. W jej przypadku sprawa wygląda jednak nieco inaczej.
Była premier została oskarżona o nadużycia w trakcie zawierania umów z rosyjskimi partnerami gazowymi w 2009 roku. Od 5 sierpnia przebywa w areszcie. Rodion Kiriejew- sędzia prowadzący rozprawę powiedział, że jak na razie nie zaistniały okoliczności pozwalające na wcześniejsze zwolnienie. Słysząc to zwolennicy Tymoszenko wykrzyczeli jedną odpowiedź: “Hańba!”
Wspierający Tymoszenko byli obecni również przed budynkiem sądu. Ok. 1,5 tys. zwolenników byłej szefowej rządu protestowało przeciwko decyzji sądu. Doszło do starć z milicją. Julia nie przyznaje się do winy i tłumaczy, iż cała sytuacja to świadome działania jej przeciwnika, który dokłada wszelkich starań, by zaniechała opozycyjnej aktywności.
Głosy niezadowolenia przybierają na sile. Na temat uwięzionej wypowiedział się Patriarcha Kijowski i całej Ukrainy, Filaret. Zaapelował do władz o zwolnienie byłej premier, zwracając uwagę na trzy aspekty: Julia Timoszenko to córka Kościoła prawosławnego, jest znana na całym świecie i posiada swoich licznych zwolenników w kraju. Obecny stan rzeczy obniża morale społeczeństwa i może doprowadzić do poważnych strat, jeżeli ta sytuacja nie znajdzie szybko szczęśliwego zakończenia.
Ukraiński Cerkiew Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego to jedna z największych wspólnot religijnych w tym kraju. Według większości prawosławnych niekanoniczna. Filaret objął zwierzchnictwo nad tym Kościołem w 1995 roku. Wielokrotnie zwracał się do Konstantynopola z prośbą o autokefalię. Obecnie prowadzi dialog między Kościołami, które spotkał podobny los. Podkreśla, że niekanoniczność w większości przypadków była podyktowana zawiłościami w relacjach między poszczególnymi państwami. Nieuznawane przez lata wspólnoty musiały odczekać, aby fakt rozłamu wbrew prawosławnemu prawu kanonicznemu odszedł w zapomnienie. Czy tak się stanie?
Według oficjalnych danych Kościół ten dzieli się na 31 diecezji, 36 klasztory i 24 misje, w których przebywa 206 zakonników. Posługę kapłańską sprawuje 2693 duchownych. Istnieje 16 zakładów oświatowych, w których naukę pobiera 1,3 tys. uczniów i studentów. Czy taka armia dusz zdoła wymodlić lepszą przyszłość dla Ukrainy? Przypomnijmy sobie jak to było w 2004 roku, pozostańmy solidarni i bądźmy ufni w Panu.