Opinie

Duszpasterze zdradzili Jana Pawła II?


Mój biskup udzie­lił duże­go wywia­du Kato­lic­kiej Agen­cji Infor­ma­cyj­nej. Z dużym zain­te­re­so­wa­niem prze­czy­ta­łam obszer­ny mate­riał, bo mimo, że miesz­kam w pro­mie­niu pię­ciu kilo­me­trów od sie­dzi­by kurii war­szaw­sko-pra­skiej jakoś nie za czę­sto mam oka­zję spo­ty­kać swo­je­go bisku­pa i posłu­chać co ma do powie­dze­nia. 


I — żeby nie było — nale­żę do tych wier­nych, któ­rzy w nie­dzie­lę i świę­ta regu­lar­nie uczest­ni­czą w mszach w swo­im koście­le para­fial­nym. No, a po prze­czy­ta­niu wywia­du pomy­śla­łam, że może wresz­cie znam odpo­wiedź dla­cze­go biskup mojej die­ce­zji tak rzad­ko bywa w naszej para­fii wysy­ła­jąc z oka­zji róż­nych uro­czy­sto­ści bisku­pa pomoc­ni­cze­go. Na mar­gi­ne­sie: poprzed­nik arcy­bi­sku­pa Hen­ry­ka Hose­ra (obec­ny metro­po­li­ta gdań­ski) bywał czę­ściej.

Wra­ca­jąc do wywia­du — według arcy­bi­sku­pa żyje­my w strasz­nych cza­sach pato­lo­gii rodzin­nej. W porów­na­niu do zachod­nich kra­jów oczy­wi­ście Pol­ska wyglą­da dobrze, ale i u nas już 30% mał­żeństw się roz­pa­da i wskaź­nik ten będzie rósł. Ist­nie­je przy­zwo­le­nie spo­łecz­ne na poży­cie mło­dych bez ślu­bu i gene­ral­nie kwit­nie men­tal­ność anty­uro­dze­nio­wa, gdyż spo­łe­czeń­stwo jest spo­łe­czeń­stwem posta­bor­cyj­nym. Arcy­bi­skup — trze­ba przy­znać — nie wini za to tyl­ko zewnętrz­nych wro­gów rodzi­ny, jak choć­by spe­cja­li­stów od mar­ke­tin­gu i sprze­da­ży, dla któ­rych roz­bi­ta rodzi­na to więk­sza szan­sa na sprze­daż dóbr kon­sump­cyj­nych czy pro­pa­ga­to­rów ide­olo­gii gen­der czy queer. Arcy­bi­skup twier­dzi, że win­ni są też dusz­pa­ste­rze, bo nie wpro­wa­dzi­li w życie, nie prze­ka­zy­wa­li wier­nym naucza­nia Jana Paw­ła II o rodzi­nie — zwłasz­cza naucza­nia zawar­te­go w adhor­ta­cji Fami­lia­ris Con­sor­tio. Ba, arcy­bi­skup nawet sta­wia tezę, że wie­lu dusz­pa­ste­rzy też nie zna tego naucza­nia. Gene­ral­nie roz­wią­za­nie, jakie widzi arcy­bi­skup w prze­ło­że­niu już na swo­ją die­ce­zję, to Ośrod­ki For­ma­cji Rodzin, któ­re arcy­bi­skup chciał­by mieć w każ­dym mie­ście die­ce­zji i w każ­dym waż­niej­szym deka­na­cie.

Jest to jakiś pro­gram pra­cy od pod­staw, tym bar­dziej, że arcy­bi­skup chce, by for­ma­to­ra­mi w tych ośrod­kach byli świec­cy i to w wie­ku pro­kre­acyj­nym, któ­rzy mogą nawią­zać kon­takt z inny­mi wier­ny­mi, gdyż są w podob­nej sytu­acji. Mimo to jestem scep­tycz­na, bo — moim zda­niem — arcy­bi­skup wca­le nie zna swo­jej die­ce­zji i prze­by­wa jedy­nie za zamknię­ty­mi drzwia­mi kurii, w towa­rzy­stwie ksią­żek, ewen­tu­al­nie nie­wie­lu dopusz­cza­nych do sie­bie dorad­ców. Dla­cze­go? Pod koniec wywia­du pada pyta­nie: Jak war­szaw­ska Pra­ga i cała die­ce­zja odpo­wia­da na te trud­no­ści?

I odpo­wiedź arcy­bi­sku­pa brzmi:
War­szaw­ska Pra­ga ma swój kli­mat. Pra­wie na każ­dym podwór­ku jest kaplicz­ka, ludzie nie zawsze zamoż­ni, bywa, że z pro­ble­ma­mi, ale sza­nu­ją się nawza­jem i czu­ją się zwią­za­ni z Kościo­łem. Tu wię­zy mię­dzy­ludz­kie są bar­dzo moc­ne. W nowych dziel­ni­cach nato­miast, od nie­daw­na zasie­dlo­nych, mał­żeń­stwa i rodzi­ny czu­ją się bar­dzo osa­mot­nio­ne, zanu­rzo­ne w ano­ni­mo­wym śro­do­wi­sku. I bory­ka­ją­ce się z mnó­stwem codzien­nych pro­ble­mów”.

No cóż, miesz­kam na pra­wo­brzeż­nej War­sza­wie pra­wie 25 lat, czy­li nie­omal­że tyle ile cza­su jestem żoną i mat­ką. Przez jakiś czas pra­co­wa­łam nawet na Sta­rej Pra­dze i mam zna­jo­mych, któ­rzy pra­co­wa­li np. w opie­ce spo­łecz­nej w tej dziel­ni­cy. Nie chcę powie­lać ste­reo­ty­pów typu „sta­rzy” miesz­kań­cy Sta­rej Pra­gi to pato­lo­gia – zło­dzie­je i alko­ho­li­cy, ale fak­tem jest, że szko­ły pod­sta­wo­we w tej dziel­ni­cy mają naj­gor­sze wyni­ki, Sta­ra Pra­ga ma nadal jeden z naj­więk­szych wskaź­ni­ków roz­bo­jów, a to, że jest na niej lepiej niż było 20 lat temu wyni­ka z fak­tu, że powsta­ły tam nowe osie­dla i prze­pro­wa­dzi­li się nowi ludzie. Nie widać też szcze­gól­ne­go zwią­za­nia z Kościo­łem po sta­ty­sty­kach domi­ni­can­tes. Oprócz para­fii pal­lo­tyń­skiej na Ska­ry­szew­skiej pozo­sta­łe para­fie sta­rej Pra­gi mają wskaź­ni­ki poni­żej wskaź­ni­ka die­ce­zji i porów­ny­wal­ne z nowy­mi osie­dla­mi i para­fia­mi np. moją na Gocła­wiu. Jeże­li arcy­bi­skup miesz­kań­ców nowych osie­dli postrze­ga jako tych, co bory­ka­ją się z mnó­stwem codzien­nym pro­ble­mów zwią­za­nych z osa­mot­nie­niem i zanu­rze­niem w ano­ni­mo­wym śro­do­wi­sku, to pytam dla­cze­goż to rodo­wi­ci miesz­kań­cy Sta­rej Pra­gi z taki­mi moc­ny­mi wię­za­mi mię­dzy­ludz­ki­mi zde­cy­do­wa­nie czę­ściej są pod­opiecz­ny­mi ośrod­ków pomo­cy spo­łecz­nej? Napraw­dę mam wąt­pli­wo­ści czy arcy­bi­skup ma rze­tel­ny obraz rodzin w swo­jej die­ce­zji i nie wiem czy chciał­by w ogó­le sta­nąć twa­rzą w twarz z tymi rze­czy­wi­sty­mi rodzi­na­mi.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.