
- 24 czerwca, 2015
- przeczytasz w 5 minut
Podczas zeszłotygodniowego spotkania kapłanów Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w Warszawie duchowni na żądanie biskupów milcząco podpisali odręcznie sporządzoną lojalkę, którą mieli odczytać z ambon podczas niedzielnych mszy.
O wrogich ośrodkach
Podczas zeszłotygodniowego spotkania kapłanów Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w Warszawie duchowni na żądanie biskupów milcząco podpisali odręcznie sporządzoną lojalkę, którą mieli odczytać z ambon podczas niedzielnych mszy.
Krótki tekst opracowany przez jednego z biskupów wpierw zachęca do modlitwy w związku ze zbliżającymi się obradami Kapituły Generalnej (30 czerwca w Płocku), by w następnym zdaniu poinformować , że „samowolne działania niektórych osób świeckich inspirowanych przez wrogie naszemu Kościołowi ośrodki uznają [biskupi i kapłani — przyp. red.] za działanie bezprawne i wrogie Kościołowi.“
Warto wspomnieć, że lojalka podpisana przez kapłanów nie została odczytana wszędzie. Część ludu usłyszała, a część nie. Jedni najwyraźniej byli „godni” pouczenia, inni mniej. Np. w Warszawie, gdzie na święcie parafialnym przebywał biskup naczelny M. Ludwik Jabłoński, tekst nie został odczytany przez proboszcza Parafii.
W związku z treścią tekstu i zagadkowymi okolicznościami jego obwieszczenia pojawiają się następujące pytania, które pozwolę sobie wyartykułować:
- Czy kapłani czytają, co podpisują, czy podpisują ot tak, bo „biskup kazał“? Jeśli czytają to, co podpisują, czy oznacza to, że od języka miłosierdzia i miłości, deklarowanej przez przedstawicieli władzy kościelnej chęci dialogu ze świeckimi, wolą język przemówień premiera Józefa Cyrankiewicza z czerwca 1956 roku o ‚wrogich ośrodkach’? Jeśli podpisują, bo biskup kazał, to jak się to ma do słów św. M. Franciszki:
Teolodzy, uzasadniając konieczność bezwzględnego posłuszeństwa dla hierarchii, niesłusznie powołują się na słowa Chrystusa: “Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi.” Chrystus bowiem nie mówi w tym miejscu o posłuszeństwie dla uczniów Swoich,- ale o przyjęciu Jego Ewangelii. “Idźcie,- powiada On do uczniów,- oto ja was posyłam jako baranki miedzy wilki… Uzdrawiajcie niemocnych… a powiadajcie im: Przybliżyło się do Was Królestwo Boże… Kto was słucha, Mnie słucha; a kto wami gardzi Mną gardzi.” Stąd płynie jasny wniosek, że posłuszeństwo względem hierarchii, według nauki Chrystusa, nie może być bezwzględne, — że obowiązuje wiernych o tyle, o ile hierarchia przepowiada im naukę Ewangelii, czyli prowadzi ich do miłości Chrystusa i miłości bliźniego.” (DzWM s. 395)
- Kimże są ci wrogowie Kościoła? Mateczka w swojej mądrości i profetycznym rozeznaniu bardzo wyraźnie wskazywała w Dziele Wielkiego Miłosierdzia problemy Kościoła, przewinienia kapłaństwa nazywając je po imieniu, i to bez ogródek, generujących domysły i atmosferę podejrzliwości. Przepowiadała celnie, że wszystko to, co w Rzymie złego się dzieje powtórzy się w mariawityzmie. No tak, no tak, ale w końcu Dzieło Wielkiego Miłosierdzia nie jest przecież częścią doktryny mariawickiej, więc chyba nie ma się co przejmować Mateczką tym bardziej, jeśli w zaciszu dialogowych rund z Kościołem rzymskokatolickim na sprzedaż było dosłownie wszystko. O tym też się niebawem przekonamy. Pytanie: czy znajdą się winni, czy nie będzie takiej potrzeby?
- Co oznacza zwrot „samowolne działania wiernych“? Jakie działania wiernych są zatem usankcjonowane i na jakiej podstawie autor lojalki tak, a nie inaczej skonstatować to raczył? Gdzie w Objawieniach mowa jest o absolutnej władzy kapłanów czy biskupów nad sumieniami, duszami i wolą ludu mariawickiego? O wiele łatwiej można znaleźć fragmenty mówiące o odebraniu kapłanom władzy duchowej nad ludem. Ale w sumie, jakie to ma znaczenie – to tylko Objawienia, które nie są częścią doktryny, a zatem nie ma takiej potrzeby, aby je w ogóle cytować.
- Na jakiej podstawie miłosierny autor tekstu mówi o działaniach nielegalnych i dlaczego wierni zebrani w niedzielę na adoracji i ubłaganiu Pana Jezusa Utajonego w Przenajświętszym Sakramencie nie dowiedzieli się, na czym owo nielegalne działanie miałoby polegać? Czy wierni powinni otrzymać zrozumienie biskupiego/kapłańskiego zamysłu, by przenigdy już nie dopuścić się obrazy sprzeciwu czy choćby delikatnej sugestii, jakoby kapłan/biskup mógłby nie mieć racji?
- „Działania wrogie Kościołowi” to zarzut fundamentalny w przestrzeni Kościoła. Każdego! Jeśli do świętoszkowatej prośby o modlitwę doklejono równie bezosobowe co histeryczne oskarżenie o atak na Kościół, wypadałoby wyjaśnić kto lub co śmie podnosić rękę na Kościół, co by znów odnieść się do narracji premiera Cyrankiewicza.
Niestety jest jak jest. A jak jest? Władze Kościoła Starokatolickiego Mariawitów systematycznie i najwyraźniej z premedytacją wprowadzały w błąd „niektóre osoby świeckie inspirowane przez wrogie ośrodki” obiecując i nie dotrzymując słowa, stosując techniki manipulacji i podstępu znane ze szkoleń operacyjnych Służby Bezpieczeństwa. Naśladowane wzorce nie są jednak przypadkowe i nie wynikają z naturalnego przysposobienia. To wiedza nabyta.
Co prawda świeccy „inspirowani przez wrogie ośrodki” nie popisali się szczególną przenikliwością, rozeznaniem sprawy, roztropnością i determinacją, ale tego akurat program edukacji wczesnoszkolnej ani zawodowej nie zawiera. Niemniej kierownictwo duchowe – o ile o takim może być mowa w przypadku płockiej centrali – mogło duszpastersko pochylić się nad troską ludu, będącego pod wpływem „wrogich ośrodków” skoro taka była potrzeba. Najwyraźniej i takiej potrzeby nie było i nie ma, wobec czego postanowiono uruchomić sprawdzony od lat mechanizm zastraszania i piętnowania – bez imion, bez faktów wg zasady wy-już-wiecie-kogo-ja-mam-myśli. A czynią to wszystko reprezentanci Kościoła, który miłosierdzie i miłość na sztandarach ma wypisane. Nabazgranie niewidzialnego wroga i straszenie nim to po prostu deklaracja kapitulacji, co w obliczu zbliżającej się kapituły powinno dać do myślenia kapłanom, potrafiącym jeszcze myśleć samodzielnie; powinno im przypomnieć kim są, po co są i komu służą, i dlaczego służą, jeśli służą.
Do kogóż i o co apelować? Pozwolę sobie na powrót do źródeł – do Objawień, które wprawdzie dotyczyły we wskazanym fragmencie Kościoła rzymskokatolickiego początku XX wieku, ale dziś bezbłędnie pasują i do Kościoła Starokatolickiego Mariawitów Anno Domini 2015:
Pewnego dnia, Pan Jezus dał mi poznać jasno, że hierarchia Kościelna nie przyjmie Dzieła Miłosierdzia i odrzuci Związek Mariawitów, ale Bóg sam przeprowadzi Wolę Swoją w Miłosierdziu dla świata. Potem Pan Jezus dał mi do wyboru: Albo pójść za Wolą Bożą, albo poddać się wyrokowi hierarchii Kościelnej i pozostać z nią w jedności. Wtedy jasno zrozumiałam, że nastąpi ostateczny rozdział z hierarchią; jeśli więc nie pójdę za nią, to muszę stanąć przeciwko niej.
Te słowa już raz się wypełniły. Oby nie musiały wypełnić się znowu.
Wrogie ośrodki łączcie się – chciałoby się zawołać i byłoby to może nawet śmieszne, gdyby nie było jednocześnie tragiczne.
Oby Pan Miłosierdzia zachował Mariawityzm.
» Ekumenizm.pl: Mariawickie sprawy w Szwajcarii