W latach 2011–2012 Watykan usunął prawie 400 księży — pedofili
- 20 stycznia, 2014
- przeczytasz w 2 minuty
Ostatnie posunięcia Watykanu — mocne wypowiedzi papieża Franciszka o skandalach w Kościele, gotowość do “przesłuchań” przed ONZ i większa otwartość w ujawnianiu danych — są dowodem, że Watykan poważnie mierzy się z problemem molestowania seksualnego nieletnich przez księży. Dane z lat 2011–2012, zostały opublikowane przez Associated Press i jako źródło podawały informacje biskupa Charlesa Scicluny, który był watykańskim “prokuratorem” i przez 10 lat miał wgląd do wszystkich spraw o przestępstwa molestowania seksualnego […]
Ostatnie posunięcia Watykanu — mocne wypowiedzi
papieża Franciszka o skandalach w Kościele, gotowość do “przesłuchań”
przed ONZ i większa otwartość w ujawnianiu danych — są dowodem, że Watykan
poważnie mierzy się z problemem molestowania seksualnego nieletnich przez
księży.
Dane z lat 2011–2012, zostały opublikowane przez Associated Press i jako źródło podawały informacje biskupa Charlesa Scicluny, który był watykańskim “prokuratorem” i przez 10 lat miał wgląd do wszystkich spraw o
przestępstwa molestowania seksualnego jakie rozpatrywane były w Watykanie. Początkowo jednak rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi zaprzeczył danym twierdząc, że dotyczą one spraw, które w ogóle były rozpatrywane. Jednak potem potwierdzono ich liczbę. Tak więc w latach 2011–2012 Watykan usunął i przeniósł do stanu świeckiego 384 księży, na których ciążyły zarzuty seksualnego wykorzystania nieletnich.
Czy to dużo czy mało? Niektórzy zapewne będą mieli tendencje
do porównywania z innymi środowiskami, inni z kolei będą uważać, że to wierzchołek
góry lodowej. Faktem jest, że tych 384 księży to za dużo aż o 384, bo nie
powinno się to zdarzyć w ogóle. Jednak jeżeli się zdarza lepiej przestępcę i “skandalistę”
ukarać niż tolerować, co zdarzało się aż w nazbyt wielu przypadkach. Skandalem
zaś jest nie samo ujawnienie przypadku, lecz jego istnienie, a skoro już się
wydarzył to jak zauważył papież Franciszek trzeba za niego zapłacić — nie tylko
wstydem.