
- 22 sierpnia, 2016
- przeczytasz w 5 minut
W Szwecji toczy się spór o krzyż, który rozpoczął się od prywatnej inicjatywy na serwisie społecznościowym Facebook, ale jego konsekwencje nie są wirtualne. Doprowadziły do ostrego konfliktu w Kościele Szwecji oraz publicznie ogłoszonych wystąpień z Kościoła. ...
Spór o krzyż po szwedzku — #MittKors
W Szwecji toczy się spór o krzyż, który rozpoczął się od prywatnej inicjatywy na serwisie społecznościowym Facebook, ale jego konsekwencje nie są wirtualne. Doprowadziły do ostrego konfliktu w Kościele Szwecji oraz publicznie ogłoszonych wystąpień z Kościoła. O sprawie napisały polskie media katolickie pomijając zupełnie meritum, tym bardziej, że konflikt nie dotyczy jedynie luteran.
Po męczeńskiej śmierci francuskiego duchownego, ks. Jacquesa Hammela, zamordowanego bestialsko przez islamskich fanatyków, na serwisie społecznościowym Facebook pojawiła się prywatna inicjatywa trzech luterańskich teolożek, będących jednocześnie pastorkami Kościoła Szwecji. Powstała zamknięta grupa na Facebooku o nazwie Mitt kors (Mój krzyż) – zaapelowano o publikowanie na profilach wizerunków krzyża oraz o noszenie krzyża w miejscach publicznych, aby zaprotestować przeciwko prześladowaniu chrześcijan. Członkowie grupy publikują na głównej ścianie grupy zdjęcia z wyeksponowanym krzyżem. W międzyczasie grupa została otwarta i należy do niej ok. 8 tysięcy internautów – są to nie tylko Szwedzi i nie tylko luteranie, ale też członkowie Kościoła rzymskokatolickiego i Kościołów ewangelikalnych.
Oburzenie założycielek grupy Mitt kors wzbudził wpis ks. Gunnara Sjöberga, odpowiedzialnego za biuro komunikacyjne Kościoła Szwecji. Duchowny na swojej prywatnej stronie na Facebooku, skrytykował akcję Mitt kors, argumentując, że używanie krzyża jako narzędzia walki przeciwko jakiejkolwiek religii jest niechrześcijańskie, gdyż krzyż jest dla chrześcijan komunikatem pozytywnym, a nie negatywnym. Wpis wywołał burzę i atak na Kościół Szwecji, w tym szczególnie na arcybiskup Uppsali Antje Jackelen, że nie broni krzyża, oraz że szwedzki episkopat luterański krzyża się wstydzi. Biskupi Kościoła Szwecji powściągliwie wypowiadali się w kwestii z wyjątkiem abp Jackelen, która na serwisie społecznościowym Twitter regularnie odpowiada(ła) na szereg pytań, z których większość to pytania z tezą. W jednym z niedawnych tweetów stwiedziła:
Dla tych, którzy być może zwątpili – kwestie oczywiste: 1) Tak, Kościół Szwecji jest chrześcijański i krzyż jest naszym najważniejszym symbolem zbawienia, pojednania i pokoju; 2) Tak, Kościół Szwecji nie tylko modli się za prześladowanych chrześcijan, ale od dłuższego czasu konkretnie im pomaga; 3) pomagamy ludziom nie dlatego, że są chrześcijanami, ale dlatego, że jesteśmy chrześcijanami.
Abp Jackelen opublikowała swoje zdjęcie z anglikańskimi arcybiskupami Canterbury (Justin Welby) i Yorku (John Sentamu) z podpisem: „arcybiskupi kochają krzyż” odpowiadając tym, którzy zarzucali jej i innym biskupom, że wstydzą się krzyża. Oprócz tego wyraziła zdumienie, jak można oskarżyć ją o ukrywanie krzyża, skoro nosi krzyż arcybiskupów szwedzkich podczas wszystkich spotkań (jest to charakterystyczny krzyż z promieniami wypływającymi z środka, krzyż ten używany jest również przez prymasa ewangelicko-luterańskiego Kościoła Finlandii).
Na marginesie warto dodać, że również podczas niedawnego pobytu w Polsce, abp Antje Jackelen uczestniczyła we wszystkich spotkaniach w stroju urzędowym (koszula z koloratką), nosząc zawsze krzyż arcybiskupi, także wtedy gdy podróżowała komunikacją miejską w Warszawie i pociągiem na trasie Warszawa-Łódź.
Awantura wokół krzyża posłużyła też do podjęcia krytyki wobec Kościoła Szwecji w innych kwestiach – podnoszone były takie tematy jak stosunek Kościoła Szwecji do Izraela. Przykładem było choćby pytanie: „Czy zaprzestaniecie propagandy przeciwko Izraelowi?”. Arcybiskup odpowiedziała: „Nie zaprzestaniemy, ponieważ jej nigdy nie zaczynaliśmy.”
Głos arcybiskupki, biskupa, rabina i imama
W kontekście akcji Mitt kors zarzucono abp Jackelen, że… Kościół Szwecji niewystarczająco jasno dystansuje się od działalności Państwa Islamskiego. Abp Jackelen, również na Twitterze, odpowiedziała: „Akty terrosytyczne w imie religii to obrażanie religii. Dotyczy to także islamu. Zdecydowanie odrzuciliśmy terroryzm.”
Owo „my” jest nawiązaniem do wspólnego oświadczenia podpisanego przez abp Antje Jackelen, a także ordyanriusza diecezji sztokholmskiej, obejmującą cała Szwecję, naczelnego rabina oraz imama Szwecji – duchowni solidarnie opowiedzieli się przeciwko podgrzewaniu religijnych konfliktów za pomocą symboli, jasno nazywając również zagrożenia wynikające z fundamentalizmu religijnego. List duchownych odbił się szerokim echem w szwedzkiej prasie.
Polski obraz spraw
Konflikt wokół akcji Mitt kors jest rozwojowy i z pewnością będzie przedmiotem rozmów podczas Synodu Kościoła Szwecji, który zbierze się jesienią. Dyskusje prowadzone w sieci, często przez anonimowe profile, podgrzewane są przez polityków populistycznych ugrupowań, którzy od dawna atakują Kościół Szwecji za politykę otwarcia wobec imigrantów.
Jedna z pomysłodawczyń akcji Mitt kors ogłosiła niedawno, że składa urząd duchownego i występuje z Kościoła Szwecji.
Szwedzki spór pojawił się również w polskich mediach rzymskokatolickich, jednak jest on ukazywany jedynie jako kampania noszenia krzyża, której rzekomo sprzeciwia się pogrążony w kryzysie Kościół Szwecji. Zarówno Gość Niedzielny, jak i e‑kai przekazały lakoniczną informację bez nakreślenia szerszego kontekstu oraz rzeczywistego stanowiska władz Kościoła Szwecji, w tym przede wszystkim abp Jackelen. Zamiast tego przytoczona jest wypowiedź francuskiej dominikanki (‘siostry Weroniki’), która diagnozuje kryzys Kościoła Szwecji, stwierdzając, że jest to „owoc zrównania religijnego” z islamem.
Tradycyjnie pod wpisami polskich mediów katolickich na temat ewangelicko-luterańskiego Kościoła Szwecji wylał się potok negatywnych, antyluterańskich i antyszwedzkich komentarzy.
KOMENATRZ
Nie ma nic złego w noszeniu krzyża i co do tego istnieje — chyba — pełna zgoda. W tradycji luterańskiej krzyż zajmuje centralną rolę — nie bez powodu teologia luterańska nazywana jest również teologią krzyża. Jednak nie jest to teologia dwóch zbitych belek, zespawanych metali, różańców wieszanych na szyi, ani krzyży z patriotycznych koszulek, ale teologia, która dotyczy i ogarnia całego człowieka, w tym i życie duchowe.
Krzyż nie jest i nie może być symbolem sprzeciwu wobec drugiego człowieka (bez względu na jego religię czy poglądy polityczne), nie jest narzędziem/aktem propagandy, demonstracją “przeciwko”, a manifestacją “za” — jest (dla jednych słodką, dla innych brutalną) manifestacją Bożego “tak” dla człowieka. Niestety, tenże krzyż — o czym z polskiej historii, całkiem tak niedawnej, doskonale wiemy, bywa często degradowany do instrumentu przemocy i walki politycznej. W takich sytuacjach dewaluuje się nie tylko sam krzyż, ale i chrześcijaństwo bez względu na to, ile krzyży zostanie wystruganych, skręconych, podwyższonych, wywyższonych, okadzonych i jak bardzo będą widoczne, i jak mocno będzie się nimi wymachiwać. Przykład debaty w Szwecji to rzeczywiście kryzys, ale nie ten kryzys, jakiego nie bez Schadenfreude dopatrują się również media katolickie w Polsce, ale kryzys w znaczeniu nowotestamentowym, który ma zdecydować o drodze i/lub określeniu tudzież nazwaniu tego, kim jesteśmy i w co wierzymy lub Komu wierzymy.
Myślę, że szwedzki spór wokół krzyża nie jest tylko szwedzkim sporem — równie dobrze mógłby być polskim, a nawet polsko-narodowo-katolickim, co przeszłość i teraźniejszość zbyt wyraźnie egzemplifikują. Krzyż polaryzował i będzie polaryzować — dobrze by jednak było, gdyby polaryzował prawdziwy Krzyż — niekoniecznie dwie zbite deski.