Archiwum magazynu

Historia i teologia pocałunku


Magazyn EkumenizmJed­nym z naj­bar­dziej zna­nych poca­łun­ków na kar­tach Pisma Świę­te­go jest zdra­dziec­ki poca­łu­nek Juda­sza. Według rela­cji ewan­ge­li­stów apo­stoł wydał nim Jezu­sa rzym­skim żoł­nie­rzom. Histo­ria poca­łun­ku w chrze­ści­jań­stwie jest jed­nak o wie­le dłuż­sza i może zaska­ki­wać wie­lo­ścią inter­pre­ta­cji. Wro­gość wobec cia­ła pod­mu­ro­wa­na skraj­no­ścia­mi filo­zo­fii pla­toń­skiej spo­wo­do­wa­ła, że boga­ta sym­bo­li­ka poca­łun­ku roz­po­wszech­nio­na w Biblii, ale tak­że w histo­rii pier­wot­ne­go Kościo­ła ule­ga­ła stop­nio­we­mu zapo­mnie­niu. Mimo tego poca­łu­nek obec­ny jest w kościo­łach i cer­kwiach pod­czas litur­gii (iko­ny, znak poko­ju). Nie moż­na zapo­mnieć o histo­rii i antro­po­lo­gii kul­tu­ry, któ­re ofe­ru­ją zdu­mie­wa­ją­cą reflek­sję na temat zmian w postrze­ga­niu poca­łun­ku.


Pro­fe­sor Micha­el Penn z Uni­wer­sy­te­tu Pen­syl­wa­nii wydał w tym roku książ­kę poświę­co­ną histo­rii poca­łun­ku w Koście­le chrze­ści­jań­skim (Kis­sing Chri­stians: Ritu­al and Com­mu­ni­ty in the Late Ancient Church). Penn przy­po­mi­na, że poca­łu­nek był wszech­obec­ny w życiu codzien­nym Kościo­ła. Świad­czą o tym m.in. listy apo­sto­ła Paw­ła. Na zakoń­cze­nie 1. Listu do Tes­sa­lo­ni­czan apo­stoł pisze: “Pozdrów­cie wszyst­kich bra­ci poca­łun­kiem świę­tym.” (1 Tes 5,26). Podob­ne stwier­dze­nia znaj­dzie­my tak­że w 1. Liście do Koryn­tian oraz w Liście do Rzy­mian. Penn uwa­ża, że pierw­si chrze­ści­ja­nie cało­wa­li się pod­czas wie­lu oko­licz­no­ści: chrzest, pogrzeb, Eucha­ry­stia i przed pój­ściem na męczeń­ską śmierć. Poca­łu­nek był zatem czę­ścią modli­twy. “Świę­te poca­łun­ki” wymie­nia­ne były nie tyl­ko mię­dzy kobie­ta­mi a męż­czy­zna­mi i naj­czę­ściej był to poca­łu­nek w usta.


Poca­łu­nek w grec­ko-rzym­skim obsza­rze kul­tu­ro­wym mógł zna­czyć wie­le rze­czy. W lite­ra­tu­rze z tam­te­go okre­su odnaj­du­je­my infor­ma­cje o poca­łun­ku roman­tycz­nym, rodzin­nym lub po pro­stu przy­ja­ciel­skim. Penn wska­zu­je jed­nak na zasad­ni­czą róż­ni­cę mię­dzy poca­łun­kiem dziś, a w sta­ro­żyt­nym świe­cie. Poca­łu­nek w usta ozna­czał kie­dyś nie tyl­ko wyraz bli­sko­ści, ale rów­nież wymia­nę ducha. Wprzy­pad­ku chrze­ści­jan było to sym­bo­licz­ne prze­ka­za­nie darów Ducha Świę­te­go.


W chrze­ści­jań­stwie poca­łu­nek mię­dzy chrze­ści­ja­na­mi był czymś natu­ral­nym. Apo­stoł Paweł oraz auto­rzy innych ksiąg Nowe­go Testa­men­tu wie­lo­krot­nie zwra­ca­ją się do chrze­ści­jan jako “bra­ci i sióstr w Chry­stu­sie”. Reto­ry­ka ta zosta­ła zacho­wa­na w wie­lu kaza­niach, listach paster­skich, a nawet ency­kli­kach papie­skich.


Nie­wia­do­mo, czy nega­tyw­ny wzór Juda­szo­we­go poca­łun­ku, czy też oba­wa o zbyt­ni ero­tyzm w wymia­nie poca­łun­ków spo­wo­do­wa­ły zanik tej prak­ty­ki. Penn oce­nia, że scep­ty­cyzm refor­ma­cji wobec prze­ja­wów rytu­ali­zmu mógł nega­tyw­nie wpły­nąć na prak­ty­kę poca­łun­ku w życiu litur­gicz­nym.


Zna­ne są dusz­pa­ster­skie wska­zów­ki duchow­nych, któ­rzy ostrze­ga­li wier­nych, że poca­łu­nek wyko­ny­wa­ny w momen­cie, gdy ktoś nie jest pogo­dzo­ny ze swo­imi bliź­ni­mi może być odczy­ta­ny przez Boga za uobec­nie­nie poca­łun­ku Juda­sza. Penn uwa­ża, że w wie­lu przy­pad­kach inter­pre­ta­cja ta mogła dzia­łać bar­dziej odstra­sza­ją­co ani­że­li lęk przed wtar­gnię­ciem grzesz­nej cie­le­sno­ści w obręb świa­ta sakral­ne­go. Mia­ło to szcze­gól­ne zna­cze­nie przed uczest­nic­twem w Eucha­ry­stii, do któ­rej wszy­scy musie­li przy­stę­po­wać pogo­dze­ni. Do dziś w nie­któ­rych regio­nach Pol­ski (np. lute­ra­nie na Ślą­sku Cie­szyń­skim) ist­nie­je wciąż żywa tra­dy­cja poca­łun­ku wyba­cze­nia i prze­pro­sin przed przy­stą­pie­niem do Wie­cze­rzy Świę­tej.


Poca­łu­nek miał rów­nież cha­rak­ter wyklu­cza­ją­cy. Pierw­si chrze­ści­ja­nie nie cało­wa­li pogan i here­ty­ków, aby w ten spo­sób pod­kre­ślić swój dystans do tych, któ­rzy nie pozna­li Chry­stu­sa. Ist­nia­ło nawet prze­ko­na­nie – mówi Penn — że Żydzi nie mają poca­łun­ków. Póź­niej licz­ba osób, któ­re moż­na było poca­ło­wać zawę­ża­ła się. Oko­ło III i IV wie­ku moż­na było cało­wać tyl­ko chrze­ści­jan tej samej płci, a póź­niej kler mógł cało­wać kler, a świec­cy tyl­ko świec­kich, nie licząc poca­łun­ków wyra­ża­ją­cych pod­po­rząd­ko­wa­nie świec­kich kle­ro­wi.


Według histo­ry­ka L. Edwar­da Phi­lip­sa ist­nie­ją trzy rodza­je poca­łun­ku zna­ne w Koście­le pier­wot­nym: oscu­lum (cere­mo­nial­ny poca­łu­nek przy­jaź­ni), basium (poca­łu­nek w usta wyra­ża­ją­cy namięt­ność) oraz suavium (poca­łu­nek kochan­ka z uży­ciem języ­ka).


Sym­bol jed­no­ści


Magazyn EkumenizmPoca­łu­nek jest szcze­gól­nym wyra­zem poro­zu­mie­nia i jed­no­ści. W Psal­mie 85 odnaj­du­je­my pra­gnie, “aby łaska i wier­ność się spo­tka­ły, A spra­wie­dli­wość i pokój poca­ło­wa­ły.” Zna­na jest rów­nież iko­na apo­sto­łów Pio­tra i Paw­ła, któ­rzy w bra­ter­skim obję­ciu obda­ro­wu­ją się świę­tym poca­łun­kiem. Iko­na ta posia­da ogrom­ną wymo­wę histo­rycz­no-dogma­tycz­ną. Piotr, repre­zen­tu­ją­cy Kościół jude­ochrze­ści­jań­ski, i Paweł zwa­ny Apo­sto­łem Naro­dów, pio­nier misji wśród pogan, sta­no­wią w świę­tym poca­łun­ku jed­no tak jak jude­ochrze­ści­ja­nie i poga­no­chrze­ści­ja­nie nale­żą do jed­ne­go Kościo­ła Chry­stu­so­we­go. Nie masz bowiem ani Żyda, ani Gre­ka. Iko­na jest zatem ilu­stra­cją szczę­śli­we­go zakoń­cze­nia spo­ru, któ­ry św. Łukasz opi­sał w Dzie­jach Apo­stol­skich, a Paweł wspo­mniał w Liście do Gala­cjan.


Sym­bol posłu­szeń­stwa


Arnold Ange­nendt, badacz ducho­wo­ści śre­dnio­wie­cza, przy­po­mi­na, że w okre­sie karo­liń­skim roz­wi­ja­ło się prze­ko­na­nie, że biskup jest oblu­bień­cem powie­rzo­ne­go mu Kościo­ła lokal­ne­go.


Od XI wie­ku bisku­pom prze­ka­zy­wa­no pier­ścień, któ­ry sym­bo­li­zo­wał nie tyl­ko wła­dzę bisku­pią, lecz był rów­nież widzial­nym zna­kiem zaślu­bin bisku­pa z die­ce­zją. Napo­mnie­nie św. Paw­ła, aby męż­czy­zna nie pró­bo­wał opusz­czać swo­jej żony (1 Kor 7,27) prze­no­szo­no rów­nież na rela­cję bisku­pa z die­ce­zją i zabra­nia­no hie­rar­chom prze­no­sze­nia się do innej die­ce­zji. W momen­cie śmier­ci bisku­pa Kościół lokal­ny sta­wał się wdo­wą. Poca­łu­nek skła­da­ny na pier­ście­niu bisku­pa był zatem wyra­zem posłu­szeń­stwa wobec gło­wy lokal­ne­go Kościo­ła, ale rów­nież aktem, pod­kre­śla­ją­cym miłość do całe­go Kościo­ła. Sym­bo­lem szcze­gól­ne­go posłu­szeń­stwa wobec zwierzch­no­ści duchow­nej było cało­wa­nie stóp papie­ża (od VIII wie­ku). W decy­du­ją­cym okre­sie refor­ma­cji sam Luter mówił, że uca­ło­wał­by sto­py papie­ża, gdy­by ten pozwo­lił na nie­skrę­po­wa­ne gło­sze­nie Ewan­ge­lii.


Poca­łu­nek pop-kul­tu­ry


O poca­łun­kach opo­wia­da rów­nież pop-kul­tu­ra. Cho­dzi nie tyl­ko o iko­ny kine­ma­to­gra­fii (słyn­ny poca­łu­nek Mary­lin Mon­roe lub koń­co­wa sce­na fil­mu “Prze­mi­nę­ło z wia­trem” z udzia­łem Clar­ka Gable­’a oraz Vivien Leigh), lecz tak­że o bar­dziej współ­cze­sne przy­kła­dy poca­łun­ków czy­tel­ne jedy­nie dla okre­ślo­nych poko­leń lub grup spo­łecz­nych.


Magazyn EkumenizmDo dziś na frag­men­tach Muru Ber­liń­skie­go ist­nie­je zna­ne malo­wi­dło, przed­sta­wia­ją­ce Leoni­da Breż­nie­wa i Erne­sta Honec­ker w namięt­nym poca­łun­ku. Była to kary­ka­tu­ra znie­wo­lo­nej przez radziec­kie­go oku­pan­ta NRD, otwar­ta kpi­na z wier­no­pod­dań­cze­go sto­sun­ku władz we wschod­nim Ber­li­nie wobec Moskwy. Poca­łun­ki te były dość łatwe do przed­sta­wie­nia, ponie­waż pod­czas wizyt gospo­dar­skich w sate­lic­kich pań­stwach ZSRR (rów­nież w Pol­sce) sze­fo­wie KC regio­nal­nych par­tii komu­ni­stycz­nych ocho­czo i demon­stra­cyj­nie pada­li sobie w ramio­na i wymie­nia­li soczy­ste poca­łun­ki.


A co z poca­łun­kiem w lite­ra­tu­rze komer­cyj­nej, pocią­ga­ją­cej za sobą masy czy­tel­ni­ków? Dobrym przy­kła­dem są przy­go­dy Har­ry Pot­te­ra. W trze­ciej czę­ści przy­gód mło­de­go cza­ro­dzie­ja (Wię­zień Azka­ba­nu) poja­wia­ją się demen­to­rzy, straż­ni­cy wię­zie­nia Azka­ban. Demen­to­rzy wysy­sa­ją z ludzi dobre wspo­mnie­nia, pozo­sta­wia­ją tyl­ko te złe. Naj­więk­szą tra­ge­dią, jaka może spo­tkać czło­wie­ka ze stro­ny demen­to­ra to wła­śnie poca­łu­nek, któ­ry pole­ga na wyssa­niu z ofia­ry duszy tak, że czło­wiek sta­je się tyl­ko wege­tu­ją­cą roślin­ką. Jedy­ną bro­nią prze­ciw­ko demen­to­rom jest zaklę­cie zwa­ne patro­nus, przy pomo­cy któ­re­go Har­ry ura­to­wał życie sobie i Syriu­szo­wi Blac­ko­wi, któ­ry był jego ojcem chrzest­nym.


Teo­lo­gia cało­wa­nia


Wróć­my jed­nak do reli­gij­ne­go wąt­ku poca­łun­ku. W lutym br. na anglo­ję­zycz­nym blo­gu Faith and The­olo­gy (Wia­ra i Teo­lo­gia) uka­zał się zbiór cyta­tów, doty­czą­cy teo­lo­gii cało­wa­nia. Był on odpo­wie­dzią na inny post, doty­czą­cy filo­zo­ficz­nej inter­pre­ta­cji poca­łun­ku. Autor blo­ga Ben­ja­min Myers zebrał kil­ka­na­ście wypo­wie­dzi zna­nych teo­lo­gów. Więk­szość z cyta­tów zosta­ła celo­wo zmie­nio­na: naj­czę­ściej sło­wo „wia­ra” zastą­pił sło­wem „cało­wa­nie” i prze­bu­do­wał dla potrzeb tema­ty­ki poca­łun­ku.


Zna­ne sło­wa św. Augu­sty­na o ser­cu, któ­re szu­ka odpo­czyn­ku u Boga Myers zmie­nił na sen­ten­cję: “Zbu­dzi­łeś mnie, abym roz­ra­do­wał się w Two­ich ustach, a moje usta nie spo­czną póki nie poca­łu­ją Cie­bie”.


Zakończ­my naszą wędrów­kę po dzie­jach poca­łun­ku para­fra­zą są sło­wa opar­te na myśli kar­dy­na­ła Han­sa Urs von Bal­tha­sa­ara: Cało­wa­nie jest nie tyl­ko praw­dzi­we i dobre, lecz tak­że pięk­ne.

Dariusz Bruncz
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.