Archiwum magazynu

Lumen fidei (Światło wiary) — komentarz


Magazyn Ekumenizm5 czerw­ca zapre­zen­to­wa­na zosta­ła ency­kli­ka Lumen fidei (Świa­tło wia­ry), sygno­wa­na przez papie­ża Fran­cisz­ka, jed­nak zarów­no pod wzglę­dem dobo­ru tema­tów, cyto­wa­nych źró­deł i języ­ka tekst ency­kli­ki jest na wskroś dzie­łem Bene­dyk­ta XVI. Po ency­kli­kach o miło­ści i nadziei jeste­śmy zapro­sze­ni na reko­lek­cje o wie­rze i to wca­le nie łatwe, a inte­lek­tu­al­nie i ducho­wo wyma­ga­ją­ce. Papież ścią­ga marzy­cie­li na zie­mię, a prze­ko­na­nych o tym, że już wszyst­ko widzie­li zachę­ca do „odzy­ska­nia świa­tła”. (4)


Ency­kli­ka Lumen fidei jest szcze­gól­nym dzie­łem – pod­pi­sa­na przez
papie­ża Fran­cisz­ka jest ducho­wą i teo­lo­gicz­ną spu­ści­zną papie­ża Bene­dyk­ta, co
przy­zna­je obec­ny Biskup Rzy­mu: „Te reflek­sje na temat wia­ry – zgod­ne z tym wszyst­kim,
co Magi­ste­rium Kościo­ła powie­dzia­ło o tej cno­cie teo­lo­gal­nej – pra­gnę dołą­czyć
do tego, co Bene­dykt XVI napi­sał o miło­ści i nadziei. Pra­wie skoń­czył on pra­cę
nad pierw­szym szki­cem ency­kli­ki o wie­rze. Jestem mu za to głę­bo­ko wdzięcz­ny i w
duchu Chry­stu­so­we­go bra­ter­stwa przej­mu­ję jego cen­ne dzie­ło, doda­jąc do tek­stu
kil­ka prze­my­śleń
.” (7)

Powyż­sze stwier­dze­nie Fran­cisz­ka jest nie­zwy­kle istot­ne,
gdyż zaprze­cza poja­wia­ją­cym się supo­zy­cjom, że wybór Fran­cisz­ka ozna­cza
zerwa­nie nie tyle ze sty­lem, co teo­lo­gicz­nym ukie­run­ko­wa­niem poprzed­nie­go
papie­ża. Fran­cisz­ko­wi nale­ży się ogrom­ne uzna­nie i sza­cu­nek za pięk­ny gest
poko­ry wobec swo­je­go poprzed­ni­ka, a przede wszyst­kim za świa­dec­two wia­ry, któ­re
moż­na stre­ścić pierw­szy­mi sło­wa­mi Psal­mu 115: „Nie nam,
Panie, nie nam, ale imie­niu swe­mu daj chwa­łę, dla łaski swo­jej, dla wier­no­ści
swo­jej!

Lumen fidei to nie tyl­ko opo­wieść o
wie­rze w biblij­nej i patry­stycz­nej osno­wie. To rów­nież ostra i cza­sa­mi
dru­zgo­cą­ca dia­gno­za współ­cze­sno­ści, któ­rą tak dobrze zna­my z ency­klik o miło­ści
i nadziei. To, co szcze­gól­nie ude­rza to odwa­ga tych reko­lek­cji – autor nie
ucie­ka przed wyzwa­nia­mi ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta, nie zamy­ka się w reli­gij­nej
twier­dzy, do któ­rej nie docho­dzą spo­ry i dyle­ma­ty dzi­siej­szych chrze­ści­jan oraz
ludzi zdy­stan­so­wa­nych od insty­tu­cjo­nal­nych prze­ja­wów chrze­ści­jań­stwa. Zamiast
pro­mo­wa­nia sakral­ne­go auty­zmu ency­kli­ka zapra­sza, czy nawet wymu­sza wej­ście w sam śro­dek zgieł­ku
i festi­wa­lu świa­teł, jest wkro­cze­niemw świat, w któ­rym wia­ra chrze­ści­jań­ska
jest jed­ną z mniej kolo­ro­wych apli­ka­cji do wybo­ru, któ­ra nie zdu­mie­wa jak kie­dyś, a jawi
się jako coś ilu­zo­rycz­ne­go, niczym ‘złud­ne świa­tło’, któ­re „pomniej­sza zasięg ludz­kiej
egzy­sten­cji
.” (2) Nie taka jest wia­ra chrze­ści­jan, nie jest uciecz­ką
spo­wo­do­wa­ną bra­kiem świa­tła, nie jest też świa­teł­kiem na wła­sny uży­tek, ale
buso­lą, któ­ra pro­wa­dzi do praw­dzi­we­go świa­tła, któ­re­go tak bar­dzo potrze­bu­je­my:
Gdy bra­ku­je świa­tła, wszyst­ko sta­je się nie­ja­sne, nie moż­na odróż­nić dobra od
zła, dro­gi pro­wa­dzą­cej do celu od dro­gi, na któ­rej błą­dzi­my bez kie­run­ku
.” (2)

Wia­ra uka­za­na w ency­kli­ce nie jest
abs­trak­cyj­nym stru­mie­niem świa­do­mo­ści, chwi­lo­wym unie­sie­niem, a wiel­ką
obiet­ni­cą wpi­sa­ną w dzie­je Izra­ela, two­rzą­cą czas i prze­strzeń, rze­czy­wi­stość
obec­ną rów­nież w kul­tu­rze. Świa­tło, któ­re nie­sie wia­ra – jak czy­ta­my – zwią­za­ne
jest z kon­kret­nym opo­wia­da­niem o życiu, z wdzięcz­nym wspo­mi­na­niem dobro­dziejstw
otrzy­ma­nych od Boga i stop­nio­wym speł­nia­niem Jego obiet­nic. Wyra­zi­ła to bar­dzo
dobrze gotyc­ka archi­tek­tu­ra: w wiel­kich kate­drach świa­tło docho­dzi z nie­ba
przez witra­że, na któ­rych przed­sta­wio­na jest histo­ria świę­ta
. (12) Świa­tło
wia­ry jest otwar­ciem boskich bram – nie jakie­goś ode­rwa­ne­go od ludz­kie­go
błą­dze­nia i poszu­ki­wa­nia sys­te­mu wie­rzeń. Świa­tło wia­ry wska­zu­ją­ce na Chry­stu­sa
jest wol­no­ścią, któ­ra – tak jak w cza­sach Izra­ela – pozwa­la dostrzec
praw­dzi­we­go Boga, umoż­li­wia wyswo­bo­dze­nie się z nie­wo­li
bał­wo­chwal­stwa: „Czło­wiek, gdy tra­ci zasad­ni­cze ukie­run­ko­wa­nie, któ­re spa­ja
jego życie, gubi się w wie­lo­ra­ko­ści swo­ich pra­gnień (…) Dla­te­go bał­wo­chwal­stwo
jest zawsze poli­te­izmem, poru­sza­niem się bez celu od jed­ne­go pana do dru­gie­go.
Bał­wo­chwal­stwo nie wska­zu­je jed­nej dro­gi, lecz wie­le szla­ków, któ­re nie
pro­wa­dzą do wyraź­ne­go celu, a raczej two­rzą labi­rynt
.” (13).

Mylił­by się jed­nak ten, kto pró­bo­wał­by zarzu­cić
papie­żo­wi sche­ma­tycz­ne, czar­no-bia­łe myśle­nie, w któ­rym nie ma miej­sca na
dra­mat sza­ro­ści. Odwo­łu­jąc się do obra­zu Chry­stu­sa w gro­bie Han­sa Hol­be­ina,
któ­ry przy­wo­łu­je F. Dosto­jew­ski, papież wska­zu­je na roz­le­głe mro­ki i wybo­istą
dro­gę wia­ry pro­wa­dzą­cą do chwi­li czy nawet momen­tów, kie­dy wie­rzy­my, a więc
zawie­rza­my się Jezu­so­wi – to zna­czy: „przyj­mu­je­my Go oso­bi­ście w naszym życiu,
przy­łą­cza­jąc się do Nie­go w miło­ści oraz idąc za Nim na naszej dro­dze
.” (18) Papież
pod­kre­śla, że zba­wie­nie, któ­ry jest wypeł­nie­niem wia­ry, jest darem,
nie­za­słu­żo­nym w żaden spo­sób przez czło­wie­ka. Ilu­zja samo­uspra­wie­dli­wie­nia obra­ca
się w pył wobec Boże­go dzia­ła­nia, a czło­wiek pole­ga­ją­cy na sobie pod­da­je się
destruk­cyj­ne­mu prze­ko­na­niu o samo­wy­star­czal­no­ści: „Taki czło­wiek, nawet jeśli zacho­wu­je przy­ka­za­nia, nawet jeśli peł­ni
dobre uczyn­ki sta­wia w cen­trum sie­bie i nie uzna­je, że źró­dłem dobro­ci jest
Bóg. Kto tak postę­pu­je, kto chce być źró­dłem wła­snej spra­wie­dli­wo­ści, widzi, że
szyb­ko ona się wyczer­pu­je, oraz odkry­wa, że nie może nawet docho­wać wier­no­ści
pra­wu
.” (19).

Papież kła­dzie sil­ny nacisk na
wspól­no­to­wy wymiar wia­ry, pod­kre­śla­jąc, że „wia­ra z koniecz­no­ści ma for­mę
kościel­ną
” i w żad­nym wypad­ku nie jest spra­wą pry­wat­ną (22). Jest ona rów­nież
powią­za­na z praw­dą, gdyż bez niej sta­je się pustym odgło­sem, zale­d­wie cie­niem
samej sie­bie: „Wia­ra bez praw­dy nie zba­wia, nie daje pew­no­ści naszym kro­kom.
Pozo­sta­je pięk­ną baśnią, pro­jek­cją naszych pra­gnień szczę­ścia, czymś, co nas
zado­wa­la jedy­nie w takiej mie­rze, w jakiej chce­my ule­gać ilu­zji
.” (24) Czyż
wła­śnie nie był to głów­ny zarzut filo­zo­fów – Feu­er­ba­cha, Nietzsche’go i Marxa,
zarzu­ca­ją­cych chrze­ści­jań­stwu emi­sję „złud­ne­go świa­tła”, zale­d­wie pro­jek­cji
wiel­kich tęsk­not i marzeń? Pyta­nie o praw­dę nie jest czymś fakul­ta­tyw­nym – ono doty­czy
naszej głę­bo­kiej pamię­ci (25), doty­czy całe­go nasze­go jeste­stwa, naszych
zmy­słów, gdyż „wie­rzyć to słu­chać i jed­no­cze­śnie widzieć” (30).

Wia­ra powią­za­na jest z obiet­ni­cą
(nadzie­ją), ale rów­nież z miło­ścią rów­nież wobec tych, któ­rzy naszej wia­ry nie
podzie­la­ją, dla­te­go papież wyraź­nie stwier­dza, że „wia­ra nie jest bez­względ­na,
lecz wzra­sta we współ­ży­ciu w posza­no­wa­niu dru­gie­go czło­wie­ka. Wie­rzą­cy nie jest
aro­ganc­ki; prze­ciw­nie, praw­da daje mu poko­rę, bo wie on, że to nie my ją
posia­da­my, ale to ona nas bie­rze w posia­da­nie. Nie powo­du­jąc bynaj­mniej
usztyw­nie­nia postaw, pew­ność wia­ry naka­zu­je nam wyru­szyć w dro­gę i umoż­li­wia
dawa­nie świa­dec­twa i dia­log ze wszyst­ki­mi
.” (34) Zasta­nów­my się, co mogły­by
zacy­to­wa­ne sło­wa ozna­czać w eku­me­nicz­nym kon­tek­ście – wpraw­dzie ency­kli­ka
nigdzie nie mówi o eku­me­ni­zmie w spo­sób dosłow­ny to jed­nak wyraź­nie poru­sza
tema­ty fun­da­men­tal­ne dla reflek­sji o jed­no­ści. Nie­mniej jed­nak uwzględ­nia­jąc
eku­me­nicz­ną per­spek­ty­wę zasta­na­wiać może i – piszą­ce­go te sło­wa – w jakiś
spo­sób nie­po­koi zbyt for­mal­ne, jeśli nie for­ma­li­stycz­ne uję­cie (jed­no­ści?)
wia­ry, któ­re osła­bia ogrom­ną siłę wcze­śniej­sze­go oraz zawar­te­go w dal­szej czę­ści
świa­dec­twa o wie­rze: „(…) wszyst­kie praw­dy wia­ry łączą się w jed­no, nego­wa­nie
któ­rejś z nich, choć­by spo­śród tych, któ­re mogą wyda­wać się mniej waż­ne,
ozna­cza szko­dze­nie cało­ści
.” (48). Czy jest to posta­wa dba­ło­ści o czy­stość
wia­ry? A może zdra­dza ona lęk? Czy wia­ra jest gma­szy­skiem
zbu­do­wa­nym z mister­nie poskle­ja­nych cegie­łek, któ­rych usu­nię­cie – nawet naj­mniej­szej
– sta­wia pod zna­kiem zapy­ta­nia całość przed­się­wzię­cia? Czy raczej natu­rą wia­ry
nie jest jej chwiej­ność i sła­bość, a w kon­se­kwen­cji jej zda­nie się na dzia­ła­nia
Ducha, któ­ry wie­je kędy chce?

Ency­kli­ka zawie­ra rów­nież cie­ka­wą
reflek­sję o zna­cze­niu sakra­men­tów w życiu Kościo­ła jako nośni­ków prze­ka­zy­wa­nia
pamię­ci (40) – „sakra­men­ty są sakra­men­ta­mi wia­ry”, przy czym „sakra­men­tal­na
natu­ra wia­ry ma swój naj­wyż­szy wyraz w Eucha­ry­stii. Jest ona cen­nym pokar­mem
dla wia­ry, spo­tka­niem z Chry­stu­sem, obec­nym w spo­sób real­ny przez naj­wyż­szy akt
miło­ści, dar same­go sie­bie, rodzą­cy życie
.” (44)

Wia­ra chrze­ści­ja­ni­na, co już zosta­ło
powie­dzia­ne, nie jest ideą na pry­wat­ny uży­tek, a rze­czy­wi­sto­ścią deter­mi­nu­ją­cą
całe­go czło­wie­ka, ona wręcz „pozwa­la zro­zu­mieć archi­tek­tu­rę rela­cji ludz­kich,
ponie­waż dostrze­ga ich głę­bo­ki fun­da­ment i osta­tecz­ne prze­zna­cze­nie w Bogu, i w
Jego miło­ści, dzię­ki temu oświe­ca sztu­kę budo­wa­nia, słu­żąc dobru wspól­ne­mu
.” (51)
Wia­ra jest waż­na dla wspól­not, spo­łe­czeństw, bo „jeśli usu­nie­my wia­rę w
Boga z naszych miast, osłab­nie zaufa­nie mię­dzy nami, będzie­my razem tyl­ko ze
stra­chu i zagro­żo­na będzie sta­bil­ność
.” (55)

Lumen fidei to kopal­nia ducho­wo­ści.
Zawie­ra mnó­stwo momen­tów, skła­nia­ją­cych do zatrzy­ma­nia się i zada­nia pyta­nia:
Jaka jest two­ja wia­ra? Jak ty wie­rzysz? Czy wie­rzysz z inny­mi? Poka­zu­je rów­nież,
że wia­ra nie jest wysił­kiem tyta­nów, nie jest siłą wyja­śnia­ją­cą wszyst­ko i
roz­wią­zu­ją­cą wszyst­kie pro­ble­my: „Wia­ra nie jest świa­tłem roz­pra­sza­ją­cym
wszyst­kie nasze ciem­no­ści, ale lam­pą, któ­ra w nocy pro­wa­dzi nasze kro­ki, a to
wystar­cza by iść
.” (57)

Wystar­cza, by iść za Chry­stu­sem…

Nume­ry
w nawia­sach odpo­wia­da­ją nume­rom w ency­kli­ce.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.