Aggiornamento & Entweltlichung — niezrozumiane słowa Benedykta XVI
- 29 września, 2011
- przeczytasz w 5 minut
Żadne inne przemówienie Benedykta XVI podczas pielgrzymki do Niemiec nie wywołało tyle emocji i krytyki, jak słowa wypowiedziane we Fryburgu na spotkaniu z katolikami zaangażowanymi w życie kościelne i społeczne. Papież zaapelował o odświatowienie/odświecczenie (Entweltlichung) Kościoła. — Papież wybiera ucieczkę do przeszłości zamiast konfrontację ze światem, woli kościelne mury od tych miejsc, w których Kościół napotyka rzeczywiste problemy człowieka – przekonują krytycy papieża. A jednak Benedykt XVI powiedział coś zupełnie […]
Żadne inne przemówienie Benedykta XVI podczas pielgrzymki do Niemiec nie wywołało tyle emocji i krytyki, jak słowa wypowiedziane we Fryburgu na spotkaniu z katolikami zaangażowanymi w życie kościelne i społeczne. Papież zaapelował o odświatowienie/odświecczenie (Entweltlichung) Kościoła. — Papież wybiera ucieczkę do przeszłości zamiast konfrontację ze światem, woli kościelne mury od tych miejsc, w których Kościół napotyka rzeczywiste problemy człowieka – przekonują krytycy papieża.
A jednak Benedykt XVI powiedział coś zupełnie innego – nie odwrócił się od soborowego ducha, a wręcz utrzymując jego doniosłość, domagał się zachowania napięcia między obecnością tu w świecie (aggiornamento) a eschatologicznym powołaniem Kościoła, który wpatrując się w swojego Pana, musi być świadomy tego, że nie jest z tego świata (Entweltlichung).
Papież nie powiedział niczego, co by już wcześniej nie zostało stwierdzone na kartach Pismach Świętego oraz w tradycji patrystycznej i co przez wieki – w tym przez Reformację – było jasno określoną istotą wspólnoty wiary: Kościół jest teandryczny, czyli bosko-ludzki i to w wielu aspektach: jako wspólnota wiary powołana nie przez człowieka, a przez Boga zbawczym wydarzeniem Krzyża i Paschy, jest całkowicie boski i święty. Jednocześnie jednak jest również całkowicie ludzki, ponieważ Bóg ze względu na ludzi nie zawahał się powierzyć grzesznikom swego Syna, którzy nawiązując przyjaźń ze Zbawicielem, spotykają się ze świętością, pozwalającą jeszcze głębiej zrozumieć, czym jest zbawienie i grzech. W tym znaczeniu Kościół jako wspólnota świętych grzeszników i grzesznych świętych – jako corpus permixtum – jest również Kościołem w pełni ludzkim, który swoją świętość czerpie jedynie z relacji z Bogiem. Bardzo klarownie stwierdził to papież podczas niedzielnej mszy we Fryburgu: „Jesteście chrześcijanami nie dlatego, że dokonujecie rzeczy szczególnych i niezwykłych, ale dlatego, że On – Chrystus jest waszym, naszym życiem”.
Benedykt XVI zaznaczył, że ta wspólnota z Bogiem nie dzieje się inaczej jak tylko poprzez odwzorowanie życia wewnętrznego Trójcy Przenajświętszej, następuje ‘radosna zamiana’ (M. Luter), którą Ojcowie Kościoła nazywają commercium sacrum, zamianą, która jest owocem komunii miłości Trójcy, wypełnionej na ołtarzu Golgoty. Tak rodzi się Kościół. Tu rozgrywa się Kościół – to bardzo trudne, gorszące, a wręcz absurdalne dla współczesnego człowieka, który chce postrzegać Kościół jedynie przez pryzmat czcigodnej tradycji, doskonale funkcjonującej opieki paliatywnej, szkolnictwa wszystkich szczebli, czy też wpływu na życie społeczno-polityczne. Stąd bardzo blisko jest do rozumienia Kościoła bardziej jako wspólnoty interesów, a nie wspólnoty wiary, dlatego też w perspektywie teologicznej pielgrzymka papieża do Niemiec nazwać można eklezjologicznym wykładem, który wielu uświadomił nieprzystawalność Kościoła do współczesnych kategorii wspólnotowych. Kościół jest instrumentem i sakramentem zbawienia — jeśli o tym zapomina, rzeczywiście, przestaje się różnić od wielu ważnych i potrzebnych organizacji NGO i jest Kościołem jedynie z nazwy wpisanej do sądowych rejestrów. I właśnie to powiedział Benedykt XVI: „Kościół zawdzięcza siebie całkowicie tej nierównej wymianie. Nie ma nic własnego wobec Tego, który go założył, tak by mógł powiedzieć: bardzo dobrze uczyniliśmy. Jego sens polega na tym, że jest narzędziem odkupienia, pozwalając się przeniknąć słowem Bożym i wprowadzając świat w jedność miłości z Bogiem. Kościół zanurza się w zwróceniu się Odkupiciela ku ludziom.”
Odświatowienie, odświecczenie Kościoła jest postulatem i powołaniem Kościoła jako takiego. Kościół musi być nieustannie świadomy, że co prawda bramy piekielne go nie przemogą, ale kiedyś zniknie w tych postaciach, jakie dotychczas poznaliśmy, gdy wykona swoje zadanie u końca dni. Kościół musi być niedzisiejszy, gdy chodzi o Ewangelię, nie może poddać się modom i naciskom, które chciałyby unowocześnić/poprawić Ewangelię, poświęcić ją na ołtarzu pragmatyzmu i postępowości. Kościół musi być również dzisiejszy, gdy chodzi o tę samą Ewangelię, która nakłada nań obowiązek występowania w obronie człowieka, szczególnie tego słabego, bezbronnego, w tym nienarodzonego i umierającego, czy wykluczonego.
Papież przypominając drogę Kościoła zwrócił uwagę na grzech Kościoła, przypominając, że „w historycznym kształtowaniu się Kościoła ukazuje się (…) przeciwna tendencja – Kościoła zadowolonego z siebie, który przystosowuje się do tego świata, jest samowystarczalny i dostosowuje się do kryteriów świata. Nierzadko przywiązuje w ten sposób znacznie większą wagę do organizacji i instytucjonalizacji niż do swego powołania do bycia otwartym na Boga i otwierania świata na bliźniego.” Właśnie tutaj musi nastąpić ewangeliczny radykalizm, wyrzeczenie się triumfalizmu i potęgi – tego domaga się Benedykt, nazywając to odświatowieniem/odświecczeniem Kościoła. I nie chodzi tu o niedocenienie służby i pracy świeckich katolików, którzy działają w swoich wspólnotach parafialnych odpowiadając na co raz to nowe wyzwania i problemy, ale o cel i sens działań Kościoła jako takiego. Jest to istotne nie tylko dla katolików, ale i dla ewangelików, którzy borykają się z podobnymi problemami. Oczywiście odświatowienie Kościoła, aby było w pełni wiarygodne, nie może być ograniczone do płaszczyzny metafizyczno-teologicznej. Tutaj musi zabrzmieć krytyczne pytanie: czy i na ile Kościół rzymskokatolicki potrafi spełnić, w tym i sam papież, słuszny postulat odświatowienia również w odniesieniu do samego siebie, w tym szczególnie Kurii Rzymskiej. To samo pytanie należy skierować do innych wspólnot.
Kościół jako wspólnota teandryczna zawsze funkcjonować będzie w egzystencjalnym napięciu między tym, co już jest a tym, co dopiero się stanie i o co prosimy w luterańskiej modlitwie eucharystycznej „Przyjdź rychło, Panie!” Nie ma piękniejszego języka niż liturgia, który mógłby wyrazić relację między aggiornamento i Entweltlichung. Gdzieś pośrodku między nimi rozgrywa się dramat i piękno Kościoła i chyba to chciał powiedzieć Benedykt XVI.