Opinie

Antykościelna narracja trwa


Poja­wia się coraz wię­cej infor­ma­cji zwią­za­nych z rzą­do­wy­mi przy­miar­ka­mi zmian w funk­cjo­no­wa­niu Fun­du­szu Kościel­ne­go, a w kon­se­kwen­cji finan­so­wa­nia Kościo­łów i związ­ków wyzna­nio­wych. A fak­ty te coraz wyraź­niej wska­zu­ją, że rzą­do­wi nie cho­dzi o poważ­ny dia­log z Kościo­ła­mi, czy o finan­so­wa­nie Kościo­łów w ogó­le, a o wywo­ła­nie awan­tu­ry wokół spraw kościel­nych. Po co? Moż­na się tyl­ko domy­ślać. Spo­sób zała­twia­nia spra­wy roz­po­czę­ty od buń­czucz­nych oświad­czeń przy jed­no­cze­snej świa­do­mo­ści, że nicze­go nie da się zała­twić jed­no­stron­nie, chy­ba że przy […]


Poja­wia się coraz wię­cej infor­ma­cji zwią­za­nych z rzą­do­wy­mi przy­miar­ka­mi zmian w funk­cjo­no­wa­niu Fun­du­szu Kościel­ne­go, a w kon­se­kwen­cji finan­so­wa­nia Kościo­łów i związ­ków wyzna­nio­wych. A fak­ty te coraz wyraź­niej wska­zu­ją, że rzą­do­wi nie cho­dzi o poważ­ny dia­log z Kościo­ła­mi, czy o finan­so­wa­nie Kościo­łów w ogó­le, a o wywo­ła­nie awan­tu­ry wokół spraw kościel­nych. Po co? Moż­na się tyl­ko domy­ślać. Spo­sób zała­twia­nia spra­wy roz­po­czę­ty od buń­czucz­nych oświad­czeń przy jed­no­cze­snej świa­do­mo­ści, że nicze­go nie da się zała­twić jed­no­stron­nie, chy­ba że przy pomi­nię­ciu wyraź­nych zapi­sów kon­sty­tu­cji (Art. 25, ust. 4 i 5) oraz dwu­stron­nych umów, poka­zu­je non­sza­lan­cję, przy któ­rej zamie­sza­nie wokół ACTA jest nie­win­nym, kar­na­wa­ło­wym dow­ci­pem.

Nie­mniej jed­nak pro­rzą­do­we media i – mówiąc deli­kat­nie – scep­tycz­ne wobec reli­gii, w tym szcze­gól­nie Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go czyn­ni­ki odnio­sły ogrom­ny suk­ces.

Po expo­se pre­mie­ra Donal­da Tuska, w któ­rym szef rzą­du obwie­ścił koniec cza­su łaski, a więc rze­ko­mych przy­wi­le­jów, zwią­za­nych z Fun­du­szem Kościel­nym stwo­rzo­nym prze­cież na zglisz­czach zagra­bio­ne­go i do dziś nie­zre­kom­pen­so­wa­ne­go mająt­ku, roz­po­czę­ła się nie­spo­ty­ka­na od wie­lu lat anty­ko­ściel­na nagon­ka. Tępy anty­kle­ry­ka­lizm idzie w parze z dale­ko posu­nię­tą demen­cją kul­tu­ro­wą repre­zen­to­wa­ną przez śro­do­wi­ska (centro)lewicowe spod zna­ku oby­cza­jów­ki tudzież odku­rzo­ne­go sier­pa i mło­ta. Anty­bur­żu­azyj­na nar­ra­cja obu­rzo­nych tak moc­no spo­krew­nio­na z komu­ni­stycz­ną pro­pa­gan­dą wcze­snych lat PRL‑u tra­fi­ła na podat­ny grunt – nie­ma­ła część oby­wa­te­li otrzy­ma­ła bowiem sma­ko­wi­ty kąsek, któ­ry absor­bu­je tyle uwa­gi i emo­cji, że nie star­cza już siły, aby obej­rzeć się dooko­ła, a już nie mówiąc o spo­glą­da­niu wstecz i naprzód. Liczy się tu i teraz w wul­gar­nej i aspo­łecz­nej reflek­sji.

Przy­ta­cza­ne maso­wo opi­nie, że wpro­wa­dze­nie 0,3% podat­ku na Kościo­ły i związ­ki wyzna­nio­we poka­że „ile tak napraw­dę jest wie­rzą­cych w Pol­sce” to nie tyl­ko prze­jaw skraj­nej igno­ran­cji i nie­by­wa­łe­go cyni­zmu, ale zamach pań­stwa na jego oby­wa­tel­skie struk­tu­ry. To wła­śnie w Kościo­łach, para­fiach, zako­nach i ogrom­nej ilo­ści insty­tu­cji kościel­nych od lat, dzie­się­cio­le­ci i wie­ków kul­ty­wo­wa­ne były cno­ty chrze­ści­jań­skie nie­zbęd­ne dla funk­cjo­no­wa­nia pań­stwa oby­wa­tel­skie­go, w któ­rym oby­wa­tel nie jest sta­ty­stą, bier­nym gra­czem, a żywym pod­mio­tem, świa­do­mym swo­jej odpo­wie­dzial­no­ści i reali­zu­ją­cym ją w dzia­ła­niu dla dobra wspól­ne­go. Insty­tu­cje dzie­ła miło­sier­dzia, a tak­że te, któ­re na co dzień są jedy­ną deską ratun­ku dla wie­lu ludzi, to coś wię­cej niż poza­rzą­do­we orga­ni­za­cje cha­ry­ta­tyw­ne.

Dzia­łal­ność Kościo­łów to służ­ba, któ­ra nie prze­sta­nie dzia­łać, nawet jeśli któ­ra­kol­wiek opcja poli­tycz­na zde­cy­du­je się na cał­ko­wi­tą likwi­da­cję fun­du­szu – wie­dzą to tak­że obec­nie rzą­dzą­cy, wie­dzą, że Kościo­ły nie mogą wyrzec się swo­jej spo­łecz­nej misji. I wła­śnie tutaj obja­wia się gigan­tycz­ny cynizm tych, któ­rzy upra­wia­ją poli­ty­kę fak­tów doko­na­nych, pozor­ne­go dia­lo­gu pro­wa­dzo­ne­go za pomo­cą stro­ny inter­ne­to­wej i dys­po­zy­cyj­nych publi­cy­stów, zapew­nia­ją­cych, że nie o wal­kę z Kościołem/Kościołami cho­dzi, a o spra­wie­dli­wość spo­łecz­ną. Reto­ry­ka, któ­rej głę­bo­ką i jedy­ną „mądro­ścią” są sło­wa „Niech Kościo­ły same finan­su­ją swo­je kościo­ły” obna­ża hipo­kry­zję i przy­pu­dro­wa­ną poli­tycz­nym par­ty­ku­la­ry­zmem chry­sto­fo­bię, świę­tu­ją­cą trium­fy w wie­lu czę­ściach Euro­py.

Dba­łość i tro­ska o wspól­ne dzie­dzic­two naro­do­we – a tym są świą­ty­nie i waż­ne nekro­po­lie róż­nych wyznań i reli­gii – nie jest łaską pań­ską jakie­go­kol­wiek rzą­du, czy prze­ja­wem dobrej woli spo­łe­czeń­stwa. Zacho­wa­nie wspól­ne­go dzie­dzic­twa naro­do­we­go, na któ­re skła­da się mozai­ko­wa tra­dy­cja Rze­czy­po­spo­li­tej – to powód do dumy i przy­wi­lej, że oto my – żyją­cy w XXI wie­ku – może­my z tych skar­bów korzy­stać i na ich grun­cie roz­wi­jać i współ­kształ­to­wać naszą toż­sa­mość. Jeśli ktoś tego nie rozu­mie, to już nicze­go nie zro­zu­mie i rze­czy­wi­ście czer­wo­na fla­ga tudzież liść kono­pi lub pro­abor­cyj­ny pla­ka­cik to jedy­ne, co pozo­sta­je. 

Środ­ki z Fun­du­szu Kościel­ne­go to rów­nież pie­nią­dze, z któ­rych opła­ca­ne jest zacho­wa­nie nasze­go wspól­ne­go dzie­dzic­twa. Dzi­siej­sza „Rzecz­po­spo­li­ta” dono­si, że rów­nież i z tego pań­stwo się nie wywią­zu­je, infor­mu­jąc, że „w 2010 r. Mini­ster­stwo Finan­sów zawie­si­ło dota­cje na te cele i od tego cza­su pokry­wa wyłącz­nie skład­ki spo­łecz­ne i zdro­wot­ne na oso­by duchow­ne.” To praw­da, że obec­ny sys­tem jest nie­wy­dol­ny, to praw­da, że ist­nia­ły nad­uży­cia w Komi­sji Mająt­ko­wej, ale praw­dą jest rów­nież to, że zanie­dba­nia pro­ce­du­ral­ne w Komi­sji Mająt­ko­wej oraz brak szcze­gó­ło­wych danych obcią­ża­ją głów­nie pań­stwo. Każ­da afe­ra, doty­czą­ca grun­tów kościel­nych, „obiek­tyw­nie nagła­śnia­nia” w róż­nych mediach i auto­ma­tycz­nie wmon­to­wy­wa­na w wiel­ką opo­wieść o wiel­kim prze­krę­cie nie tyl­ko zaciem­nia isto­tę pro­ble­mu, lecz przede wszyst­kim kar­mi trol­le jed­ne­go tema­tu, bry­lu­ją­ce tam i ówdzie, prze­ko­nu­jąc o wiel­kim sko­ku Kościo­ła (Kościo­łów) na kasę pań­stwa. A to wszyst­ko przy solen­nym zapew­nie­niu, że o żad­ną kru­cja­tę prze­ciw­ko Kościo­łom nie cho­dzi.

:: Ekumenizm.pl: 0,3% podat­ku na Kościo­ły?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.