Opinie

Arcybiskupia pomoc dla lewicy


PR-owcy rady­kal­nej lewi­cy mogą spo­cząć na lau­rach. Nie potrze­bu­ją stra­te­gicz­nych pla­nów zmie­rza­ją­cych do osła­bie­nia Kościo­ła. Nie muszą pod­ko­py­wać auto­ry­te­tu Kościo­ła. Recep­ta na zwy­cię­stwo jest banal­na: po pro­stu nie robić nic. Kościół sam się skom­pro­mi­tu­je, a zwia­stu­nem tego jest nie tyl­ko bez­sil­ność wobec spek­ta­klu przed Pała­cem Pre­zy­denc­kim, ale i wywiad abp. Józe­fa Micha­li­ka, prze­wod­ni­czą­ce­go Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski, dla „Rzecz­po­spo­li­tej”. Pol­ska abp. Micha­li­ka to mitycz­ny twór, to filo­zo­fia naro­do­we­go ducha, któ­ra […]


PR-owcy rady­kal­nej lewi­cy mogą spo­cząć na lau­rach. Nie potrze­bu­ją stra­te­gicz­nych pla­nów zmie­rza­ją­cych do osła­bie­nia Kościo­ła. Nie muszą pod­ko­py­wać auto­ry­te­tu Kościo­ła. Recep­ta na zwy­cię­stwo jest banal­na: po pro­stu nie robić nic. Kościół sam się skom­pro­mi­tu­je, a zwia­stu­nem tego jest nie tyl­ko bez­sil­ność wobec spek­ta­klu przed Pała­cem Pre­zy­denc­kim, ale i wywiad abp. Józe­fa Micha­li­ka, prze­wod­ni­czą­ce­go Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski, dla „Rzecz­po­spo­li­tej”. Pol­ska abp. Micha­li­ka to mitycz­ny twór, to filo­zo­fia naro­do­we­go ducha, któ­ra jest patrio­ty­zmem wyklu­cze­nia, a tym samym pali­wem dla tych śro­do­wisk, któ­re wal­kę z Kościo­łem postrze­ga­ją za swój oby­wa­tel­ski obo­wią­zek.

Abp Micha­lik nie ma nic do zarzu­ce­nia Kościo­ło­wi. Mówi o kon­flik­tach, w któ­rych prze­gry­wa­ją auto­ry­te­ty (jakie?), mówi wie­le o roz­trop­no­ści archi­die­ce­zji war­szaw­skiej i zachę­ca do reflek­sji nad pyta­niem czym jest krzyż. To wszyst­ko pięk­ne, szla­chet­ne i wznio­słe, ale zde­cy­do­wa­nie spóź­nio­ne, miał­kie i pozba­wio­ne real­nej tre­ści.

Pro­test tzw. obroń­ców krzy­ża pod Pała­cem Namiest­ni­kow­skim jest dla prze­my­skie­go metro­po­li­ty wyra­zem pro­te­stu dużej czę­ści naro­du, a naród „jest czymś wię­cej niż spo­łe­czeń­stwo. Naród żyje kul­tu­rą, histo­rią, a tak­że odpo­wie­dzial­no­ścią za przy­szłość, po pro­stu ma ‘duszę’. Naród jest otwar­ty na więk­sze war­to­ści: patrio­tyzm, goto­wość ofia­ry, poczu­cie hono­ru, god­ność. A ponie­waż są w Pol­sce śro­do­wi­ska z pew­ną gaze­tą na cze­le, któ­re te war­to­ści od lat dep­czą i wyśmie­wa­ją, to ktoś się musi za tym naro­dem upo­mi­nać. To jest obo­wią­zek wszyst­kich uczci­wych Pola­ków. Trze­ba wsłu­chi­wać się w rytm bicia ser­ca naro­du.” Abp Micha­lik nie tyl­ko wyzna­czył już straż­ni­ków toż­sa­mo­ści naro­du, ale i jasno wska­zał kto tym naro­dem nie jest – śro­do­wi­sko pew­nej gaze­ty.

Sło­wa abp. Micha­li­ka to pre­zent, o jakim lewi­ca nawet nie śni­ła, bo oto jed­na z naj­waż­niej­szych posta­ci pol­skie­go kato­li­cy­zmu doko­nu­je jasne­go podzia­łu spo­łe­czeń­stwa, a nawet idzie o krok dalej i anta­go­ni­zu­je je, two­rząc atmos­fe­rę wal­ki i denun­cju­jąc ‘praw­dzi­we obli­cze lewi­cy’: „I to jest bło­go­sła­wień­stwo tego kon­flik­tu. Lewi­ca ujaw­nia praw­dę o sobie. Mówi, gdzie jest źró­dło nie­na­wi­ści do krzy­ża, do wia­ry, do war­to­ści, któ­re krzyż sym­bo­li­zu­je. Może to dobry moment, że po raz kolej­ny lewi­ca odkry­ła przy­łbi­cę, poka­za­ła, kim jest. Bo teraz wszy­scy widzi­my, że te wszyst­kie dekla­ra­cje o prze­mia­nach, o nowej socjal­de­mo­kra­cji są mitem. Nie ma bowiem lewi­cy bez wal­czą­ce­go ate­izmu, bez mark­si­zmu, bez nie­na­wi­ści do tego, co się wią­że z Bogiem i reli­gią.” Wię­cej, arcy­bi­skup ma wizję komu­ni­stycz­ne­go upio­ra i ostrze­ga przed poli­ty­ka­mi skry­to­żer­czo wyzna­ją­cych mark­sizm i libe­ra­lizm w jed­nym.

Zapy­ta­ny, czy śro­do­wi­ska „pew­nej gaze­ty” nie są czę­ścią naro­du, abp Micha­lik dobro­tli­wie nie chce ich eli­mi­no­wać (sic!), ale ojcow­sko kon­sta­tu­je, że „wszy­scy mamy obo­wią­zek pomóc im zro­zu­mieć, że są w błę­dzie.” Kim są „my”, kim są wszy­scy – tego arcy­bi­skup nie pre­cy­zu­je,

Demon­stra­cja pod Pała­cem w nocy z 9 na 10 sierp­nia to nie tyl­ko mało szko­dli­wy hap­pe­ning, jak to widzi pre­mier Donald Tusk. Ta demon­stra­cja pośród śmie­chu, krzy­ków i obelg jest wymow­nym symp­to­mem roz­zie­wu mię­dzy Kościo­łem a rosną­cą czę­ścią spo­łe­czeń­stwa, któ­ra nie odnaj­du­je się w trium­fa­li­stycz­nych orę­dziach, naka­zach i zaka­zach, spro­wa­dza­ją­cych się do kla­sy­ki abp. Micha­li­ka: niech Polak gło­su­je na Pola­ka, Żyd na Żyda. Demon­stra­cja pod Pała­cem to objaw cho­ro­by, a nie świę­to demo­kra­cji. Kościół Rzym­sko­ka­to­lic­ki w Pol­sce tra­ci kon­takt z rze­czy­wi­sto­ścią, mio­ta się mię­dzy bez­sil­no­ścią a wojen­ną reto­ry­ką. Na tym sko­rzy­stać może siła, któ­rej w wywia­dzie dla „Rzecz­po­spo­li­tej” abp Micha­lik zda­je się odma­wiać naro­do­we­go ducha. Takie posta­wie­nie spra­wy ucie­szy lewi­cę, któ­ra na całej zady­mie zyska.

I na koniec o samym krzy­żu. Wie­le się mówi o jego sym­bo­licz­nym wymia­rze. Wie­le się mówi o krzy­żu, upa­mięt­nia­ją­cym ofia­ry kata­stro­fy smo­leń­skiej. Tyle tyl­ko, że krzyż nie jest gadge­tem upa­mięt­nia­nia cze­go­kol­wiek i kogo­kol­wiek. Krzyż jest przede wszyst­kim sym­bo­lem pojed­na­nia, jakie z woli Bożej wyda­rzy­ło się w śmier­ci i zmar­twych­wsta­niu Jezu­sa Chry­stu­sa. Gdy umiesz­cza­my krzy­że na gro­bach naszych bli­skich, to czy­ni­my to nie dla ich upa­mięt­nie­nia, a dla pocie­sze­nia, że żądło śmier­ci jest zła­ma­ne, że Jezus poko­nał śmierć i może­my Jemu ufać aż po grób i poza grób. Krzyż to sym­bol nadziei i pojed­na­nia, a nie wal­ki i obro­ny cze­go­kol­wiek. Nie­ste­ty, wypad­ki pod Pała­cem doko­na­ły nie tyl­ko desa­kra­li­za­cji krzy­ża, ale i jego fety­szy­za­cji. Krzyż stał się poli­tycz­nym fety­szem: dla tzw. obroń­ców powią­za­nych z PiS, ale i dla SLD, któ­ra po krzy­żu chce się wspiąć w son­da­żach i ugrać swo­je. W tym wszyst­kim naj­mniej widocz­ny jest sam krzyż. Ten praw­dzi­wy.

:: Ekumenizm.pl: Pro­fa­na­cja krzy­ża. Wiel­ka poraz­ka Kościo­ła

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.